Wieczorny, niedzielny mecz w Szczecinie można kurtuazyjnie nazwać „dziwnym”, albo bardziej bezpośrednio – słabym po prostu. Niska skuteczność z obu stron, schematyczność gry w ataku, wielu zawodników jeszcze bez formy – nie oglądało się tego lekko.
Najpierw trochę postraszył Zastal, który trochę zaskakująco wygrał pierwszą kwartę 18:13. Potem bezapelacyjnie dominował King, który zbudował kilkunastopunktową przewagę, korzystając m.in. z fatalnej skuteczności gości z dystansu (zaczęli od 0/14). Było już nawet 53:35.
Zastal jeszcze na chwilę się odblokował, trafił nieoczekiwanie 4 trójki z rzędu (w tym dwie Przemysław Żołnierewicz), zaliczył serię 28:12 i zbliżył się na 63:65 w połowie decydującej kwarty. King wówczas jednak wziął się w garść i całkiem spokojnie utrzymał niewielką przewagę do ostatniego gwizdka.
Najskuteczniejszym graczem zwycięskiego zespołu ze Szczecina był Phil Fayne, który zdobył 18 punktów, trafiając świetne 9/10 rzutów z gry. Filip Matczak zanotował 8 asyst. W Kingu zadebiutował Mateusz Kostrzewski, zagrał 17 minut, zdobył 7 punktów.
Zastal zaczyna sezon od bilansu 0-2 i nie jest zespołem, na którego grę w ataku patrzy się z przyjemnością. Po raz pierwszy w PLK razem zagrali bracia Jan i Szymon Wójcikowie, synowie legendarnego Adama. Lepiej wypadł debiutujący Szymon, który ostatecznie zdobył 12 punktów, Jan miał ich 4.
Pełne statystyki z meczu są TUTAJ >>