Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Czy można powiedzieć, że Josh Perkins, z którym Stal postanowiła oficjalnie w sobotę się pożegnać jest słabym koszykarzem? Niekoniecznie. Były kolega z drużyny Przemka Karnowskiego z czasów gry w NCAA nieprzypadkowo grywał w Partizanie Belgrad czy lidze włoskiej. Ale też nieprzypadkowo, przenosząc się teraz do Turcji, zaliczy już szósty zespół w ciągu ostatnich dwóch sezonów.
Ewidentnie coś jest z nim ostatnio nie tak.
Do Stali Perkins po prostu nie pasował. W moim odczuciu dawał jej niczego, czego zespół z Ostrowa już nie miał wcześniej – ani solidnej organizacji gry, ani skutecznego rzutu z dystansu, ani skutecznych akcji po koźle. Oglądając Stal z nim w składzie odnosiłem kilka razy wrażenie, że ta ekipa lepiej gra w momentach, gdy na pozycji numer 1 pojawiał się Aigars Skele.
Ale Łotysz nie jest zawodnikiem, który powinien być podstawowym rozgrywającym zespołu. Szczególnie w play-off. Czy Stal takiego znajdzie? Jakiego powinna szukać? Moim zdaniem tej drużynie brakuje klasycznej jedynki, która potrafiłaby wprowadzić do gry zespołu odrobinę spokoju, a także – gdy rywale podwajają graczy podkoszowych – trafić ze stójki rzut za 3. Jednym słowem – Stal potrzebuje następcy Marka Klassena.
Na pewno o tej porze roku nie będzie go ostrowianom łatwo znaleźć. A na tym nie powinni kończyć wzmocnień składu, jeśli w maju zamierzają rozpoczynać walkę o złoto ze świadomością, iż zrobili wszystko, by się do tej bitwy jak najlepiej przygotować. Stal gra ostatnio słabiej, czwartkowa porażka w Gliwicach nie była dziełem przypadku. Powinna przed zamknięciem okienka transferowego wzmocnić także zestaw zawodników podkoszowych.
Bardzo szanuję Damiana Kuliga i cenię Nemanję Djurisicia, ale uważam, że Stal potrzebuje pod koszem więcej atletyzmu. Powinna znaleźć gracza, który da jej w trakcie meczu 2-3 solidne zmiany i w ciągu 15-20 minut gry zapewni 6-7 zbiórek oraz 2 bloki. To wcale nie musi być wirtouz koszykówki. Skill w walce pod koszami ostrowianom zapewnią Kulig i Djurisić.
Gorzej, że na dwóch zmianach personalnych w składzie problemy Stali się nie kończą. Być może największym ze wszystkich w perspektywie walki o mistrzostwo jest słaba dyspozycji Adonisa Thomasa. Doskonale go rozumiem, że czasami po kontuzji ciężko jest zrzucić kilka dodatkowych kilogramów, ale dla Andrzeja Urbana to marne pocieszenie. Prawda jest taka, że Thomas to – pod względem umiejętności czystko koszykarskich – najlepszy gracz Stali. Jego sportowy dołek stanowi ogromny problem dla młodego trenera zespołu.
Ale na miejscu szefów klubu z Ostrowa i ich kibiców szczególnie bym po porażce w Gliwicach nie panikował. Stal wciąż jest w ścisłej czołówce tabeli, a z pozostałych ośmiu meczów aż pięć rozegra przed własnymi kibicami. Podejmie m.in. Spójnię, Trefla, Śląsk i Legię. Ekipa Urbana wciąż ma wszystko – łącznie z pierwszym miejscem po rundzie zasadniczej – na wyciągnięcie ręki. Nie będę szczególnie zdziwiony, jeśli tego dokona.
Trener Urban imponuje mi od początku sezonu konsekwencją w tym, że dwóch z pięciu najlepszych zawodników drużyny – Djurisicia i Skele – w momencie rozpoczęcia meczu zostawia sobie na ławce rezerwowych. Taki duet asów wyjmowanych z rękawa to przywilej, na który nie może pozwolić sobie wielu trenerów w PLK. Im bliżej końca sezonu, tym bardziej powinien on w przypadku ostrowian procentować.
Szczególnie, jeśli trener Urban w końcu znajdzie sobie odpowiedniego rozgrywającego. Do czterech razy sztuka!
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>