Reprezentacja Polski zagra w Walencji o awans na igrzyska – jedź z nami kibicować do Hiszpanii! >>
Trefl rozpoczął walkę w finale Orlen Basket Ligi usilnie pchając piłkę pod kosz, gdzie gracze Kinga mieli od samego początku spore problemy z powstrzymaniem Geoffreya Groselle’a (17 punktów i 7 zbiórek). Gospodarze szybko objęli prowadzenie 12:5, lecz polski Amerykanin dość szybko powędrował na ławkę, a wraz z tą zmianą Żana Tabaka właściwie skończyła się dobra gra ekipy z Sopotu.
Trefl w pierwszej połowie popełnił aż 12 strat i trafił zaledwie jeden z 12 rzutów za 3. W zespole mistrzów Polski szybkie trzy trójki trafił Darryl Woodson, a znakomicie właściwie od początku do końca grali Andrzej Mazurczak (21 punktów i 7 asyst) i Michale Kyser (15 punktów, 5/8 z gry). Przegrywając po 20 minutach „jedynie” 29:38, tak naprawdę Trefl mógł schodzić na przerwę zadowolony.
Po zmianie stron King powiększył przewagę do nawet 17 punktów, lecz gospodarze przestali w końcu tak często tracić piłkę, a finałowa trema chyba na dobre opuściła Jakuba Schenka i Trefl zaczął odrabiać straty. W czwartej kwarcie trener Tabak momentami wręcz żądał, by koledzy z zespołu, rozstawiając się jak najszerzej na boisku robili więcej miejsca Schenkowi. Chorwat choć przez moment ewidentnie uwierzył w to, że reprezentant Polski może indywidualnymi akcjami wygrać – podobnie jak ostatni półfinał ze Śląskiem – także ten mecz.
Ale nic z tego. Trefl trafił po przerwie aż siedem trójek, zbliżył się w pewnym momencie do mistrzów Polski na zaledwie punkt (67:68), lecz wówczas do akcji wkroczyli ci z zawodników Kinga, na których najbardziej może liczyć Arkadiusz Miłoszewski. Bardzo trudny rzut wykończył Woodson, dwa punkty dołożył Tony Meier, a ostatecznie Trefla do snu ułożył oczywiście Mazurczak.
Sopocianie już wcześniej zachęcali Andy’ego do rzutów za 3, zostawiając mu wiele wolnego miejsca. Lider Kinga z kilku takich okazji nie skorzystał, ale w końcówce sztylet w drużynę nazywaną „Sercem Sopotu” wbił w bezpardonowy sposób.
Gdy w czwarte kwarcie Żan Tabak chciał w pewnym momencie ściągnąć Groselle’a z boiska, Amerykanin ewidentnie protestował, prosząc trenera by wycofał się z tej decyzji, sugerując, że nie czuje żadnego zmęczenia.
Z Grosellem na boisku Trefl był w piątek wieczór w ciągu 24 minut lepszy od rywali o 9 punktów.
Bez niego pozostałych 16 minut przegrał różnicą 18 punktów.
Reprezentacja Polski zagra w Walencji o awans na igrzyska – jedź z nami kibicować do Hiszpanii! >>