Strona główna » Czy zostawiać Erdogana? Argumentów niewiele

Czy zostawiać Erdogana? Argumentów niewiele

7 komentarzy
Nie odniósł sukcesu w lidze, nie odmienił gry Śląska w pucharach, nie zbudował prawdziwej drużyny. Ertugrul Erdogan we Wrocławiu wypadł mało obiecująco – efekty jego pracy to raczej ostrzeżenie, niż zapowiedź sukcesów na przyszłość.

Składy, nazwiska, transfery – nowy sezon w PLK – zobacz TUTAJ>>

Zacznijmy od tego, że Turek nie jest postacią przypadkową i do samej decyzji Śląska trudno było mieć pretensje – prowadzenie takich marek jak Fenerbahce (także do mistrzostwa), Turk Telekom czy Galatasaray, asystent w reprezentacji Turcji, wcześniej chwilę w NCAA – ponad 30 lat doświadczenia na bardzo wysokim poziomie. Ertugrul Erdogan ma kompetencje, aby w takiej lidze jak PLK spokojnie pracować.

Promyki nadziei

We Wrocławiu pojawił się już w drugiej połowie sezonu (na początku marca), więc sytuację musiał ratować z drużyną, którą zbudował ktoś inny. W lidze przed playoff zagrał 10 meczów, notując bilans 7-3. Potrafił z jednej strony wygrać ze Stalą w Ostrowie, ale zaliczyć też wpadki z nisko notowanymi Arką, MKS-em i Sokołem. W EuroCup poprowadził Śląsk w 4 meczach, przegrywając wszystkie.

W końcówce sezonu zasadniczego można było mówić o efekcie na plus – udało się przełamać kryzys z końcówki pracy Andreja Urlepa, odzyskać i (na lekkim zawale) dowieźć pierwsze miejsce w tabeli do playoff. Zniknął temat trudnych relacji sztabu z liderem zespołu, Jeremiah Martinem.

Przespany finał

Erdogan relatywnie pewnie przeprowadził zespół przez serie z Treflem i Legią, aby w finale z Kingiem wypaść zaskakująco słabo. W pierwszych meczach nie było widać cienia przygotowanego planu na rywalizację z zespołem ze Szczecina, jakby szeroka rotacja miała sama rozwiązać same problemy, a mecze same miały się ułożyć. Co być może jest jeszcze bardziej dziwne – marazm trwał aż 3 mecze, aż trudno uwierzyć, że drużyna zaczynająca serię finałową od porażek na własnym parkiecie tak długo czekała na reakcję, czy zmianę taktyki. Przy wyniki 0:3 było już za późno na cokolwiek, a całość pogrzebał dodatkowo pech z kontuzjami.

Przez 4 miesiące pracy we Wrocławiu Turek nie zdołał wypracować hierarchii w zespole. Nie wyselekcjonował tych 6-7 graczy, którzy mieli ciągnąć drużynę w meczach o stawkę. W efekcie miotał się z rotacją przez cały finał. Każdy zawodnik mógł wyjść w pierwszej piątce, ale i każdy mógł zaliczyć „DNP”, tylko z powodu decyzji trenera. Spójrzcie na losy Gołębiowskiego czy Karolaka w finale. Nie budowało to ani chemii w drużynie (o niej za chwilę), ani formy graczy, ani jakości zespołu.

W finale, obok świetnego Martina, regularnie dobrze grał zaledwie jeden zawodnik – 36-letni środkowy, Artiom Parachowski. Przykładowy Aleksander Dziewa był, owszem, w słabszej formie i przegrywał pojedynek z rywalami ze Szczecina, ale też nie jest przecież aż tak przeciętnym graczem, jak to wyglądało w finale. Trener nie miał na niego pomysłu i nie potrafił/nie miał ochoty wykorzystać jego atutów.

Nikt w ogień nie skakał

W najważniejszych momentach sezonu widać było, że trener „nie kupił” sobie drużyny i nie zbudował w niej chemii. Od obrażonych min, przez kiepski powrót do obrony, aż po nieskrywane przejawy lekceważenia przy próbie rozmów na ławce. OK, można też mówić o fochach części zawodników i można mieć też do nich pretensję, bo – niezależnie od postaci szkoleniowca – powinni zrobić wszystko dla klubu, który im sowicie płaci i dla licznych kibiców. Ale wciąż – zawodnicy Śląska nie wyglądali na boisku na chcących grać i zrobić wszystko dla Erdogana.

Czy to może się zmienić w przyszłości? Jeśli miałaby zostać znacząca część obecnego składu, wydaje się to bardzo mało prawdopodobne. Trener, będący bardziej sympatyczną, nowocześniejszą wersją Andreja Urlepa, może i pasuje stylem do Śląska jako klubu, ale pewnie się już nie dotrze się z tą grupą zawodników.

Teoretycznie mogłoby to wyglądać inaczej, gdyby Erdogan sam zbudował nową drużynę. Będę jednak bardzo zdziwiony, jeśli do tego dojdzie. System podejmowania decyzji w Śląsku, także personalnych, jest skomplikowany (tak to dyplomatycznie nazwijmy) i ciężko wyobrazić sobie, żeby kompletowanie składu w całości oddano w ręce Turka. Z kolei sam trener jest zbyt doświadczony i za mało zdesperowany, żeby godzić się na to, że nowej drużyny nie będzie budował samodzielnie.

Będzie więc dużym zaskoczeniem, jeśli Erdogan zostanie we Wrocławiu na następny sezon. A jeśli faktycznie dojdzie do rozstania, kibice Śląska nie powinno jakoś szczególnie mocno żałować.

Składy, nazwiska, transfery – nowy sezon w PLK – zobacz TUTAJ>>

7 komentarzy

Aneta 20 czerwca, 2023 - 18:20 - 18:20

Trenerowi „Otworzę wszystkich, zamknę każdego” już dziękujemy. Gładkie gadki na konferencjach, wystudiowany luz i kupowanie atencji kibiców to za mało. „Odchodząc zabierz mnie” – podobno ten szlagier nucił Turkowi do ucha Bibbs podczas pikniku na zakończenie sezonu. Ze swojej strony dołożę „Szczęśliwej drogi, już czas”. Najwyższy.

Odpowiedz
piotr 20 czerwca, 2023 - 19:40 - 19:40

ARKADIUSZ MIŁOSZEWSKI JEST OD NIEGO LEPSZY. SZKODA ŻE PAN O TYM NIE NAPISAŁ.

WIKTOR.

Odpowiedz
Greg 20 czerwca, 2023 - 21:29 - 21:29

mam szacunek do trenera ale … bardzo bym chciał aby wrócił p.Vidin -to trener który kupuje szatnie a koszykarze idą za nim w dym

Odpowiedz
Kris 21 czerwca, 2023 - 08:04 - 08:04

W Turcji dobry komentator ,u nas mówca orator ale trenera w nim mało ,bardzo mało …..

Odpowiedz
Ginuss 21 czerwca, 2023 - 11:34 - 11:34

Ciężko oceniać trenera, który przychodzi w połowie sezonu w trakcie wielkiego kryzysu i nie ma możliwości wymiany nawet jednego zawodnika.
Trzeba pamiętać, że ligowe porażki nastąpiły kiedy miał do dyspozycji połowę rotacji.
Drugie miejsce to sukces a nie porażka patrząc na moment . w którym przyszedł.
Co możemy powiedzieć o warsztacie trenerów z Warszawy i Sopotu???
Mając nieograniczone budżety w skali polskiej ligi, posiadając możliwość roszad w składzie do samego końca i realizowania własnej myśli nawet nie powąchali medalu.
Taback zostaje?? Jakie argumenty??

Odpowiedz
Aneta 21 czerwca, 2023 - 12:20 - 12:20

Dokładnie te same argumenty przedstawiał Erdogan na swoje usprawiedliwienie. Szkoda, że zapomniał dodać, że budował, budował, budował i tak się w tym budowaniu i rozpoznaniu graczy zapędził, że zapomniał, iż próba generalna już się skończyła.
Nic nie ujmując Kingowi – wygrali zasłużenie, ale skala i styl tej porażki Śląska spada na barki Erdogana, zwłaszcza tego, jak nieumiejętnie zarządzał zasobami ludzkimi – zarówno w kontekście sportowym, jak i czysto społecznym.
Turek nie zbuduje swojej całkowicie autorskiej drużyny, bo w spadku dostał kontrakty graczy, z którymi nie udało mu się zbudować zaufania i porozumienia. Nie można zrobić pierwszego wrażenia po raz drugi. Warto ryzykować?

Odpowiedz
Ginuss 21 czerwca, 2023 - 14:43 - 14:43

Ciężko układać rotację mając przez cały czas część graczy niedostępnych. Próba generalna z podstawowym składem zaczęła się dopiero w PO. Sam jestem zawiedziony postawą w finale ale doceniam to co działo się w ćwierć i półfinale.
Mentalnie zespół wyglądał fatalnie przed przyjściem Turka. Zawsze pojawiają się zgrzyty w zespołach gdzie dostępnych jest dwunastu wyrównanych zawodników. Liga Polska jest wciąż trampoliną do zdobycia lepszego kontraktu i zawsze ktoś się będzie zżymał.
Przez połowę sezonu dostępnych było siedmiu graczy i wszyscy grali dużo.
Nowy trener też dostanie w spadku graczy z kontraktami i o porozumienie również może być trudno.
Zresztą nie zostanie ich tak dużo. Najprawdopodobniej Artiom, Kuba i Ivan. Gołąb jeszcze ale on w europejskiej drużynie powinien być uzupełnieniem.
Nie mam wglądu w to jak budowany jest zespół Śląska i jakie zasady determinują dobór graczy dlatego tych spekulacji nie komentuję

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet