– Każdy trener chciałby, aby jego zespół miał w meczu 17 zbiórek w ataku, tylko 10 strat i – pomimo słabszej skuteczności – 19 asyst. Zagraliśmy bardzo ambitnie, ale decydującym momentem meczu była końcówka trzeciej kwarty, gdy rywale rzucili nam szybko 6-8 punktów. To wówczas nasza wąska rotacja dała nam się we znaki – mówił po piątkowym meczu w Hali Mistrzów Przemysław Frasunkiewicz.
W trakcie meczu ze Śląskiem paskudnie wyglądającej kontuzji kolana doznał Janari Joesaar. To był przejmujący widok, gdy nie był w stanie o własnych siłach opuścić parkietu.
Estończyk w niedawnym EuroBaskecie zdobywał w każdym meczu dla swojej reprezentacji 8,4 punktu. Miał być jednym z filarów pierwszej piątki Anwilu. Początek rozgrywek był w jego wykonaniu obiecujący – trafiał rzuty (najlepsze w zespole 54,5 proc. za 3) i pomagał w walce pod koszami (najlepsze w zespole 6,3 zbiórki). Niestety, jeśli potwierdzą się najgorsze przypuszczenia mówiące o tym, że kontuzja kolana wykluczy go z gry na wiele miesięcy, Anwil znajdzie się w kropce.
Chcąc choćby usiłować załatać dziurę na pozycji niskiego skrzydłowego trener Frasunkiewicz stanie przed wyborem złym, gorszym i fatalnym.
Może przesunąć do gry w pierwszej piątce Phila Greena IV, ale wtedy będzie ona zbyt mała (a ławka rezerwowych niesłychanie uboga).
Może przesunąć do gry w pierwszej piątce Michała Nowakowskiego, ale wtedy będzie ona zbyt wolna.
Może przesunąć do gry w pierwszej piątce Marcina Woronieckiego, ale wtedy musi liczyć na nagłe przełamanie młodego gracza, który w trzech pierwszych meczach tego sezonu trafił 11 proc. swoich rzutów (1/9).
Dobrych rozwiązań – właściwie brak.
Sytuację mógłby uratować powrót do gry Macieja Bojanowskiego, lecz 26-latek wciąż nie zakończył procesu leczenia urazu stopy, którego nabawił się w poprzednim sezonie.
– Jaki jest obecnie status tego zawodnika? – zapytaliśmy w piątek trenera Frasunkiewicza.
– Naprawdę chciałbym odpowiedzieć na to pytanie, lecz nie potrafię. Lekarz, który zajmuje się leczeniem tego koszykarza dał już pięć różnych diagnoz. Nic nie wiadomo – komentował trener Anwilu, rozkładając bezradnie ręce.
– W kolejnym tygodniu wydamy komunikat w tej sprawie na stronie oficjalnej klubu – uzupełniał rzecznik prasowy Anwilu Michał Falkowski.
Krótkoterminowa sytuacja Anwilu wygląda, łagodnie mówiąc, niezbyt dobrze – poobijany po starciu z mistrzem Polski zespół już w niedzielę czeka starcie z Astorią w Bydgoszczy.
– Jestem obecny 27 lat w PLK, ale z sytuacją, w której w sezonie zasadniczym musimy rozegrać dwa mecze w ciągu 48 godzin spotykam się dopiero po raz drugi. Chcieliśmy coś z tym zrobić, ale się nie udało – mówił trener Anwilu.
Długoterminowe perspektywy brązowego medalisty poprzednich rozgrywek wyglądają jeszcze gorzej.
– Jeśli kontuzja Janariego wykluczy go z gry na dłużej, to musimy zmienić nasze postrzeganie na ten sezon – przyznawał wprost Frasunkiewicz.
Nic dodać, nic ująć – bez uzupełnienia składu Anwil raczej nie będzie miał szans w walce o kolejny medal. A na zakontraktowanie nowych zawodników klubu w tym momencie po prostu nie stać. Ostatnie wolne środki finansowe, oglądając każdą złotówkę z obu stron, klub przeznaczył na podpisanie umowy z Szymonem Szewczykiem. Były reprezentant Polski w grudniu skończy 40 lat. Gdy we wczorajszym meczu pojawił się na chwilę na boisku i usiłował utrudniać życie o 15 lat młodszemu Aleksandrowi Dziewie, różnicę wieku było widać jak na dłoni.
W poprzednim sezonie w każdym meczu Anwilu Szewczyk spędzał na parkiecie 12 minut. W trzech dotychczasowych w obecnym – zaledwie po 5. Kilkanaście dni temu podpisał z klubem trzymiesięczną umowę. Widnieje z niej zapis o możliwości jej wcześniejszego rozwiązania. Kłopot polega na tym, że z dużą dozą pewności można zakładać, iż wysokość kontraktu Szewczyka opiewa na ok. 25 procent zarobków, które inkasują gracze formatu Joesaara.
Aby wypełnić potencjalną lukę w składzie, Anwil potrzebuje zastrzyku. Gotówki. A ten nastąpi zapewne dopiero w momencie, gdy Ministerstwo Sportu i Turystyki rozdzieli między kluby występujące w europejskich pucharach 6 mln zł. ze swojego programu wsparcia. Kiedy? Nie wiadomo.