Coraz mniej osób pamięta Adama Wielgosza z czasów, gdy grał w koszykówkę. Wszyscy, którzy go widzieli biegającego po boisku zgodni są co do jednego – to był niesamowity twardziel. Przez blisko dwie dekady dawał Zielonym Kanonierom sygnał do ataku. Koszykarzem Legii był przez 17 lat (1965-82).
Ostatnio 17 lat minęło od momentu, gdy zaczął toczyć inną walkę – z nieuleczalną chorobą. W takim samym stylu jak wcześniej na boisku – twardo, nieustępliwie! W czasach, gdy był koszykarzem mógł liczyć na doping kibiców. Obecnie też potrzebuje ich wsparcia. Finansowego.
Adam Wielgosz grywał w reprezentacji Polski, a później przez wiele lat był trenerem kolejnych klubów. Nie tylko (dwukrotnie) „swojej” Legii, ale także MOS Wola, Skry Warszawa, Mazowszanki Pruszków, Alpen Gold Poznań i Żyrardowianki. Pełnił też rolę asystenta Eugeniusza Kijewskiego w czasach, gdy ten prowadził reprezentację Polski.
Przez całe dziesiątki lat, gdy tylko wybierałeś się na mecz koszykówki w Warszawie, mogłeś z dużą dozą prawdopodobieństwa zakładać, że spotkasz tam jego – Adama Wielgosza. To jeden z symboli stołecznej koszykówki ostatniego półwiecza.
Niestety, w 2005 roku…
Przeszedłem operację ścięgna Achillesa. Jednak ze szpitala wyszedłem z dodatkową chorobą – Parkinsonem. Był on spowodowany narkozą, która uszkodziła część mózgu. Trzęsące się ręce, spowolnione ruchy, sztywne mięśnie… miałem nadzieję, że niedługo się przebudzę, a życie będzie taki jak dawniej – informuje Adam Wielgosz na stronie siepomaga.pl, na której trwa zbiórka na specjalistyczny wózek inwalidzki
Niestety tak się nie stało, a kolejne przeszkody tylko pogarszały sytuację. Najpierw złamane biodro i związane z nim dwie operacje, potem nastąpił ból, który zupełnie mnie unieruchomił. Po wszczepieniu rozrusznika zachorowałem na sepsę. Potem odezwały się poważne problemy z kręgosłupem.
Teraz jestem inwalidą z czterokończynowym niedowładem. Przyznano mi znaczny stopień niepełnosprawności. Moje gabaryty – waga i wzrost zmuszają mnie do zakupu specjalnego sprzętu na zamówienie. Wymagam ciągłej rehabilitacji przez choroby neurologiczne i upośledzenie narządu ruchu.
Bardzo proszę Cię o pomoc! Bez tego sprzętu nie będę mógł nawet wyjść z domu. Choroba po kolei zabrała mi wszystko. Pozwól mi na promień nadziei i spokojnego życia – apeluje Wielgosz.
Poniżej znajdziecie link do zbiórki. Koszykarska rodzina powinna wspierać najbardziej potrzebujących. Adam „Twardziel” Wielgosz niewątpliwie obecnie do nich należy.
ADAMA WIELGOSZA MOŻESZ WESPRZEĆ – TUTAJ