niedziela, 23 listopada 2025
Strona główna » Głodny Trefl przerwał zwycięską serię nasyconego Kinga. Kenny Goins zaskakiwał trójkami

Głodny Trefl przerwał zwycięską serię nasyconego Kinga. Kenny Goins zaskakiwał trójkami

0 komentarzy
Energa Trefl Sopot pokonał Kinga Szczecin 84:74 w niedzielnym hicie Orlen Basket Ligi. Gospodarze zdominowali rywali w znacznie większym stopniu, niż wskazuje na to końcowy wynik – w czwartej kwarcie prowadzili różnicą nawet 26 punktów.

Koszykarze Trefla Sopot przystąpili do spotkania po dwóch kolejnych porażkach w lidze – derbowej z Arką Gdynia i wyjazdowej z MKS Dąbrowa Górnicza. Z kolei szczecinianie przyjechali do Trójmiasta po pięciu zwycięstwach z rzędu, w tym na tak trudnych terenach jak we Włocławku i Wrocławiu. Ewentualna niedzielna wygrana mogła zatem skompletować efektowny hat-trick drużyny prowadzonej od tego sezonu przez Macieja Majcherka.

Parkietowe wydarzenia potoczyły się jednak zupełnie inaczej. Od pierwszej minuty to gospodarze narzucili swoje warunki gry, na czele z agresywną i dobrze zorganizowaną defensywą, która skutecznie ograniczyła najsilniejsze strony rywali – choćby akcje dwójkowe duetu Jovan Novak & Nemanja Popović, czy ścięcia pod kosz skrzydłowych za plecami obrońców. Potrafili również blokować próby wsadów graczy gości.

Z kolei sopocianie prostymi, ale skutecznymi akcjami rozrywali obronę Kinga, a jeżeli rzuty nie znajdowały drogi do kosza, to bardzo mocno atakowali tablicę w walce o ofensywne zbiórki. Trefl mógł też w niedzielę liczyć na nietypowego bohatera, którym okazał się Kenny Goins. Pozyskany latem podkoszowy aż pięciokrotnie trafił zza linii 6,75 metra i z dorobkiem 19 punktów oraz 9 zbiórek rozegrał najlepszy mecz w barwach trójmiejskiej drużyny. 15 punktów i 5 zbiórek dodał z kolei rezerwowy Dylan Addae-Wusu.

Już do przerwy sopocianie prowadzili 50:30, a w trzeciej kwarcie imponująco wytrzymali napór zdeterminowanych rywali – było to być może najbardziej intensywne dziesięć minut w bieżącym sezonie Orlen Basket Ligi. Po celnym rzucie spod kosza Mikołaja Witlińskiego na siedem minut przed końcem spotkania przewaga Trefla wynosiła nawet 26 punktów (79:53).

Dopiero wtedy maszyna trenera Mikko Larkasa złapała trochę piachu w swoich turbinach. Koszykarze gospodarzy przez ponad sześć kolejnych minut nie byli w stanie zdobyć punktu, a napędzani przez Anthony’ego Robertsa (25 pkt) szczecinianie zaliczyli serię punktową 17:0! Na walkę o zwycięstwo było za późno, ale kto wie, czy odrobienie części strat nie będzie miało znaczenia na koniec sezonu, w przypadku identycznego bilansu obu tych drużyn.

Póki co jest on identyczny po ośmiu kolejkach Orlen Basket Ligi. Zarówno Trefl Sopot, jak i King Szczecin mają na swoim koncie sześć wygranych i dwie porażki, dzięki czemu razem z Legią Warszawa i Arką Gdynia zajmują cztery czołowe miejsca w ligowej tabeli.

Pełne statystyki meczu