piątek, 31 października 2025
Strona główna » Estoński hegemon ma problemy – to idealny rywal dla rozpędzającego się Trefla!

Estoński hegemon ma problemy – to idealny rywal dla rozpędzającego się Trefla!

0 komentarzy
Już w środę w sopockiej hali 100-lecia, Trefl może zrobić znaczący krok w stronę wygrania grupy w pierwszej fazie rozgrywek FIBA Europe Cup i zapewnienia sobie awansu do dalszych gier. Po dwóch zwycięstwach nad azerskimi ekipami czas na pokonanie mistrza Estonii – Kalev/Cramo Tallinn. Początek walki o godz. 19.15.

Środowy rywal Trefla to wielokrotny mistrz Estonii (15 tytułów, w tym trzy ostatnie z rzędu), na co dzień zespół ligi estońsko-łotewskiej, który od lat kojarzy się kibicom z solidną grą w europejskich rozgrywkach. Mimo braku spektakularnych wyników, estońska eksportowa drużyna w Lidze Mistrzów lub w FIBA Europe Cup nie schodzi poniżej pewnego poziomu.

Obecny sezon wygląda w wykonaniu estońskiego hegemona jednak słabo. Drużyna, która „na papierze” miała walczyć z Treflem o pierwsze miejsce w pucharowej grupie, męczyła się z oboma azerskimi ekipami i wygrała tylko jeden z meczów z egzotycznymi rywalami. Żeby marzyć o pierwszym lub drugim miejscu w grupie z zadowalającym bilansem, dającym szanse awansu do kolejnej fazy, Kalev musi „odrobić” azerską wpadkę z ostatniego tygodnia i wygrać choć raz z sopockim faworytem grupy.

To sytuacja analogiczna do tej Startu Lublin czy Anwilu Włocławek w grupach A i F rozgrywek. Co zaskakujące chyba bardziej niż porażka Estończyków w dalekim Baku, Kalev słabo radzi sobie także na lokalnym podwórku – bilans 3-2 w pięciu meczach ligi estońsko-łotewskiej jest alarmujący, a porażki z Tartu i łotewskim Rigas Zelli (rywalem Dzików w ENBL) nie wyglądają na przypadkowe.

W tegorocznym składzie mistrza Estonii znajdziemy aż trzech graczy z przeszłością w Orlen Basket Lidze. Są to odbudowujący się po kontuzji gracz Stali Ostrów Wlkp. w poprzednim sezonie Mart Rosenthal (PG, 196/26), były gracz Startu (w sezonie 2022/23) Kregor Hermet (F/C, 205/28) i weteran z kilkumiesięcznym epizodem w GTK (2018/19) – Tanel Kurbas (SF, 198/37). Wszystkich łączy fakt, że po krótkiej przygodzie w Polsce wrócili (Hermet lub Kurbas) albo po raz pierwszy trafili (Rosenthal) do klubu z Tallinna i grają tam do dziś.

Łączą ich także zapewne nieszczególnie pozytywne wspomnienia z pobytu w naszej lidze (przynajmniej jeśli chodzi o aspekt sportowy) – cała trójka zagrała łącznie w zaledwie 14 meczach PLK. Hermet na początku sezonu wyrasta na opokę w ofensywie Kaleva, Rosenthal i Kurbas są uzupełnieniem składu.

O sukcesie lub niepowodzeniu drużyny w XXI wieku stanowi w dużej mierze obwód, a najważniejsi gracze Kaleva na pozycjach 1 i 2 – Severi Kaukiainen (PG, 185/27) i Tyson Acuff (G, 193/23) – zawodzą. Reprezentant Finlandii jest świetnie znany fińskiemu trenerowi Trefla Mikko Larkasowi oraz rozgrywającemu sopocian – Kasperowi Suurorgowi, koledze z drużyny sprzed roku. Kilka lat temu Fin mierzył się z Anwilem w półfinałach FIBA Europe Cup w barwach drużyny z Kauhajoki i wydawało się wtedy, że jego kariera potoczy się bardziej efektownie.

Tymczasem po epizodzie w słowackich Levicach, Fin jest w Kalevie już trzeci sezon. W zeszłym był MVP finałów ligi estońskiej. Amerykanin to z kolei debiutant na europejskich parkietach, tegoroczny absolwent uczelni Rutgers. Mimo trudności z adaptacją do europejskiej koszykówki, od obwodowego strzelca zza oceanu w zespole takim jak Kalev można wymagać jednak więcej niż 5/22 za 3 w sezonie, szczególnie w zestawieniu z 5/31 Kaukiainena i w połączeniu z niesłynącym z dobrego rzutu Rosenthalem (1/9). 

Niewiele drużynie daje również drugi Amerykanin, grający bliżej kosza Camaron Tongue (PF, 201/24) – drugi w Kalevie obok Acuffa rookie w Europie, świeżo upieczony absolwent uniwersytetu Santa Clara. Zdecydowanie bardziej solidny od niego jest były młodzieżowy reprezentant Łotwy Anrijs Miska (F/C, 208/25), grający w klubie drugi sezon.

Najważniejszym obok Hermeta lokalnym graczem w tym sezonie jest Hugo Toom (SF, 200/23). Dobrze prezentuje się też Gregor Kuuba (F, 206/22). Obaj są aktualnymi reprezentantami Estonii, ale w przeciwieństwie do Rosenthala i Hermeta zabrakło ich na ostatnim EuroBaskecie.

Kontuzjowany od dłuższego czasu był weteran i kapitan drużyny Martin Dorbek (G/F, 194/34), w ostatnich meczach nie występował też jedyny nominalny center tej drużyny – Amerykanin Tommy Rutherford (C, 204/28), po którym w Tallinnie obiecywano sobie sporo. Podkoszowy ostatni sezon spędził w G League, wcześniej grał m.in. na Litwie i w lidze BNXT, którą wygrał razem z holenderską drużyną Leiden.

Od lutego zespół prowadzi Indrek Reinbok – długoletni asystent trenerów w Tallinnie (od 2016) i w reprezentacji Estonii (od 2020), który został następcą Heiko Rannuli, kiedy ten przeniósł się ze stolicy Estonii do stolicy Polski i przejął w połowie zeszłego sezonu Legię.

Najrówniej grającym zawodnikiem tegorocznej drużyny był dotąd Hermet – śr. 14 pkt. i 5 zb. w meczach ligowych (kilka z nich jednak opuścił) i 18 pkt., 7 zb. w dwóch meczach pucharowych. Solidnie prezentuje się również skrzydłowy Toom (śr. 13 pkt. w lidze i 11 pkt. w pucharach). Problemem, jak wspomnieliśmy wcześniej, jest rozchwiana forma obwodowych i nieobecność amerykańskiego centra. Co prawda, Acuff zdobył łącznie 30 punktów w dwóch meczach FIBA Europe Cup, ale trafił tylko dwa z dwunastu rzutów z dystansu. W lidze estońsko-łotewskiej nie osiąga nawet dwucyfrowych średnich (śr. 8.8.).

Z kolei Kaukiainen, potencjalny lider tej drużyny, w meczach ligowych notuje śr. 11 pkt. i ponad 5 as., ale trafił 5/19 z dystansu i traci piłkę średnio 3 razy w meczu. W meczach przeciwko Azerom uzbierał łącznie tylko 10 punktów i spudłował 23 z 25 oddanych rzutów, w tym wszystkie 12 zza łuku. To statystyki katastrofalne.

Nie wiemy czy zwycięstwo Trefla w środowy wieczór będzie formalnością, ale Kalev w formie, którą prezentował w ostatnich tygodniach wydaje się rywalem stworzonym dla sopockiej obrony na obwodzie i nacisku Jakuba Schenka, Paula Scruggsa czy Dylana Addae-Wusu.

Transmisję internetową z meczu przeprowadzi TVP.