Szeroką ofertę oraz pakiet powitalny 1400 PLN znajdziesz u legalnego bukmachera Betcris – TUTAJ >>
Koszykarzom nie wychodziło nic na parkiecie, Polsatowi kompletnie nie wychodziła transmisja, wściekłym kibicom zostały tylko złośliwości w Internecie. Legia pokazywała wszystko, tylko nie mistrzowskie aspiracje i była w stanie zdobyć zaledwie 2 punkty przez pierwsze 7 minut meczu. Śląsk w rywalizacji dwóch ogarniętych niemocą drużyn był ciut lepszy – po 1. kwarcie prowadził 16:11.
„Wczesna faza sezonu”, „basket z lat dziewięćdziesiątych” – nazywajcie to jak chcecie, ale kibice na warszawskim Torwarze przede wszystkim kręcili z niedowierzaniem głowami. „Jak na takim poziomie w ataku mogą grać mistrz z wicemistrzem kraju”?
Do przerwy Śląsk prowadził 35:30, a symbolicznym obrazkiem z pierwszej połowy były nierówne zmagania Geoffreya Groselle’a z trudną sztuką rzucania wolnych, zakończone desperacką (skuteczną!) próbą trafienia o tablicę.
Po przerwie goście zaczęli budować jeszcze większą przewagę. Różnica pojawiła się w dość nieoczekiwanym miejscu – pod koszem uziemiony, acz przytomny Artiom Parachowski grał znacznie lepiej niż sowicie opłacany Groselle. Przewaga gości sięgnęła dwucyfrowych rozmiarów – było już nawet 50:39.
Legia w czwartej kwarcie trzymała się blisko, tracąc 5-6 punktów. Trener Wojciech Kamiński w kryzysowej sytuacji postanowił zaufać Łukaszowi Koszarkowi w roli prowadzącego grę i sprawdzało się to znacznie lepiej. Indywidualnymi akcjami różnicę zaczął robić Devyn Marble, do twardych obręczy Torwaru zaczęły wpadać też trójki. Po trafieniach Berzinsa i Leslie, Legia po raz pierwszy w meczu wyszła na prowadzenie – 63:62.
Wtedy decydującą dla losów spotkania różnicę zaczął robić Jeremiah Martin (24 punkty w meczu), który serią skutecznych akcji wyprowadził Śląsk na 10-punktowe prowadzenie w końcówce. Schematycznie grają w ataku i nieskuteczna Legia nie była już w stanie tej straty zniwelować. Skończyło się serią 14:0 i zasłużonym zwycięstwem ekipy Andreja Urlepa.
1 komentarz
to w końcu zdecydujcie się, ile zdobył punktów…