poniedziałek, 27 października 2025
Strona główna » RAPORT. Polacy poza PLK: Balcerowski w roli lidera! Czarna seria przypadków Sochana

RAPORT. Polacy poza PLK: Balcerowski w roli lidera! Czarna seria przypadków Sochana

0 komentarzy
Czy to jest TEN sezon Olka Balcerowskiego? Póki co polski środkowy w barwach Unicaja Malaga w lidze hiszpańskiej naprawdę imponuje! Bez straty punktu w lidze tureckiej pozostają drużyny Mateusza Ponitki i Jordana Loyda. Sprawdź jak na obczyźnie radzą sobie inni polscy koszykarze, z Łukaszem Kolendą i Aleksanderem Dziewą na czele.

W comiesięcznym cyklu „Polacy poza PLK” Damian Puchalski przygląda się wszystkim zawodnikom i trenerom z polskimi paszportami, którzy kariery kontynuują w zagranicznych ligach. Przed miesiącem w skupiliśmy się bardziej na tym, co wydarzyło się latem w kwestii ruchów kadrowych i transferów. Dziś pora na podsumowanie pierwszego niemal pełnego miesiąca gry w ligach europejskich.

Zanim przejdziemy do naszej standardowej listy nazwisk, warto zaznaczyć, że jej etatowy bywalec tej rubryki Francis Han (PG, 185/38) przez najbliższe miesiące będzie graczem pierwszoligowej Spójni Stargard – jest już nawet po debiucie na zapleczu Orlen Basket Ligi.

Poza nawias na razie wystawiamy także Michała Sokołowskiego (F, 196/33) i Marcela Ponitkę (G, 192/28), dla których priorytetem jest gra w sezonie 2025/26 poza granicami Polski, a którzy wciąż pozostają bez klubu. Z kolei Igor Milicić Jr (F, 208/23) nie doczekał w 76ers pierwszych meczów pre-seasonu NBA, a na jego ewentualny angaż w G League będziemy musieli poczekać prawdopodobnie do pierwszego tygodnia listopada.

Chyba, że wcześniej jemu i jego agencji trafi się ciekawa propozycja z Europy…


NA TRENERSKIEJ ŁAWCE

Przemysław Frasunkiewicz – Rostock Seawolves (Niemcy / FIBA Europe Cup)

Poprzedni sezon Seawolves naznaczony był kontuzjami. Kto wie, czy gdyby kolejni podstawowi gracze zespołu polskiego trenera nie zostali wyłączeni przez kontuzje, Rostock nie przebrnąłby fazy playin i nie zameldował w ćwierćfinale Bundesligi. Pod tym względem ten sezon 2025/26 również zaczął się w Rostocku fatalnie – Robin Amaize, który opuścił znaczną część poprzednich rozgrywek zerwał ścięgno Achillesa już w pierwszej kolejce.

W jego miejsce zakontraktowano znanego z polskich parkietów Kassima Nicholsona (15 pkt., 7 zb. w debiucie w meczu pucharowym). Wspomniany mecz z drużyną z Trewiru Seawolves przegrali niespodziewanie, a potem – już mniej zaskakująco – ulegli zawsze mocnemu Ratiopharmowi Ulm. Zwycięstwo z pucharowym rywalem Legii – Heidelbergiem przyniosło w Rostocku ulgę, a następne mecze z przegrywającymi notorycznie drużynami z Brunszwiku (pucharowy rywal Anwilu) i Oldenburga dają szanse na „wyprostowanie” bilansu już w najbliższych kolejkach.

O przegranym jednym punktem meczu Pucharu Niemiec z beniaminkiem z Bundesligi z Jeny trudno cokolwiek powiedzieć, natomiast drużyna polskiego trenera po dwóch europejskich zwycięstwach nad estońskim Tartu i z belgijską Antwerpią (to drugie zdecydowanie bardziej wartościowe) jest na dobrej drodze do awansu do kolejnej rundy rozgrywek FIBA Europe Cup.

Krótka lista polskich trenerów pracujących poza granicami naszego kraju być może wydłuży się niebawem. O możliwym porozumieniu pomiędzy trenerem Igorem Miliciciem i Arisem Saloniki – klubem ligi greckiej i EuroCup informowaliśmy w piątek.


POLACY W TOPOWYCH LIGACH

Jeremy Sochan (F, 203/22) – San Antonio (NBA)

Nasz jedynak w najlepszej lidze świata chronologicznie: nie dokończył sezonu 2024/25 przez kontuzję pozostając bez gry od końcówki marca, został „zawrócony” z sierpniowo-wrześniowego EuroBasketu przez kontuzję łydki, stracił większość off-season nie trenując z zespołem oraz cały pre-season nie dostając ani minuty w żadnym z przedsezonowych meczów.

Z tego miejsca pozdrawiamy wszystkich sugerujących, że jego „ucieczka” z Katowic była przedstawieniem i żadnej poważnej kontuzji nie było!

W zeszłym tygodniu Sochan doznał urazu nadgarstka i straci pierwsze mecze startującego właśnie sezonu NBA. Jego status na dziś to „niedostępny co najmniej do 2 listopada”. Jakby tego było mało, Polak przed deadline’em nie podpisał nowego kontraktu ze Spurs, co oznacza, że jego umowa wygaśnie po tym sezonie.

Jak na ostatnie kilka miesięcy to całkiem sporo niezbyt pozytywnych wydarzeń wokół Jeremiego, a przed nim sezon, który być może zdecyduje o jego przyszłości w lidze na kilka następnych lat.

Mateusz Ponitka (G/F, 198/32) – Bahcesehir (Turcja/EuroCup)

Kapitan reprezentacji Polski ma ugruntowaną pozycję w Stambule i jest podstawowym (choć nie pierwszoplanowym) graczem zespołu czołówki tureckiej BSL (bilans 4-1) i lidera grupy A rozgrywek EuroCup – 4 mecze bez porażki. Do soboty Bahcesehir był niepokonany w sezonie, ale uległ w domowym meczu w dość szokujących rozmiarach Eroksporowi (29:50 do przerwy i ostatecznie aż 65:83).

Najbardziej efektowne występy Ponitki początku sezonu to zdobycze 12 pkt. i 6 zb. przeciwko Mersin i 15 pkt. przeciwko Galatasaray na inaugurację sezonu. Co rzuca się w oczy po miesiącu gry na dwóch frontach? Mateusz w tym sezonie bywa na parkiecie razem z trójką innych obwodowych – np. startowy zestaw z Flynnem, Halem i Homesleyem, wskazuje na to, że to Polak w small-ballowych ustawieniach może wypełniać również obowiązki gracza z pozycji 4.

Druga obserwacja – powiązana z pierwszą – mniej piłki w rękach i tylko 10 asyst w 9 występach, w porównaniu do około trzech decydujących podań na mecz w poprzednim sezonie. Nie jest przesadą stwierdzenie, że kapitan reprezentacji Polski da sobie radę na pozycjach od „1” do „4”, ale też nie od dziś wiemy o wszechstronności Ponitki, cenionej zresztą w całej Europie.

Aleksander Balcerowski (C, 218/25) – Unicaja (Hiszpania/Liga Mistrzów FIBA)

W poprzednim raporcie zwracaliśmy uwagę na fakt, że w Maladze niespecjalnie uzupełniono lukę po Yankubu Simie, w związku z czym konkurencja do minut dla Olka zmniejszyła się o połowę – spośród nominalnych centrów w klubie pozostał jeszcze tylko David Kravish. Sugerowało to sytuację, w której Balcerowski dostanie więcej gry, być może większą tolerancję sztabu na błędy, ale też większą odpowiedzialność, mając tu na uwadze choćby notoryczne problemy z faulami Polaka w poprzednim sezonie.

Klasyczne „to jest ten sezon” – albo koszykarz potwierdza swoją przydatność na wysokim poziomie, albo będzie mu ciężko na dłużej się na takim zadomowić.

Po pierwszym miesiącu gry jesteśmy zdecydowanie bliżej pierwszej opcji: 10 punktów przeciwko Valencii, 17 przeciwko Bilbao (5/7 z gry), 17 przeciwko Gran Canarii (10/12 z linii), 18 w sobotnim meczu przeciwko liderowi ACB z Teneryfy (7/9 z gry). Po czterech ligowych meczach Balcerowski ma największy średni wskaźnik eval w drużynie i jest jej zdecydowanie najlepszym strzelcem: 13.8 pkt. na mecz vs 11.0 Nihada Djedovicia (ale tylko w dwóch meczach) i 9.0 Jamesa Webba.

Unicaja wygrała dwa z czterech pierwszych meczów ligowych, a w Lidze Mistrzów, gdzie akurat Balcerowski w jednym z dwóch meczów odpoczywał, dwukrotny z rzędu triumfator rozgrywek wygląda póki co jak z innej ligi: 97:66 z tureckim Mersin, 72:55 z greckim Karditsas.

Łukasz Kolenda (G, 195/26) – Rostock Seawolves (Niemcy / FIBA Europe Cup)

Sytuację w Bundeslidze i w pucharze FIBA Europe opisaliśmy pokrótce w akapicie o polskim trenerze Seawolves. Polski zawodnik w układance trenera Frasunkiewicza jest ważnym rezerwowym (śr. ponad 22 minuty w meczu), który podobnie jak podczas kariery w Polsce łączy grę na obu pozycjach obwodowych. Najlepszy występ byłego gracza Trefla i Śląska pod względem strzeleckim to świetne 22 pkt. w wygranym meczu z Heidelbergiem (5/7 z gry i 7/8 z linii), a pod względem kreowania kolegów 5 as. w pucharowym występie przeciwko Estończykom.

Zdarzały się też Kolendzie słabsze mecze, jak ostatni z Antwerpią w FIBA Europe Cup (4 pkt.), ale średnie na poziomie ok. 10 pkt. i 3 as. w sezonie (12 pkt. w Bundeslidze) wyglądają na razie naprawdę solidnie.

Dominik Olejniczak (C, 213/29) – Tortona (Włochy)

Trochę szkoda, że Tortona nie gra w europejskich pucharach i podkoszowy reprezentacji Polski miał do tej pory tylko cztery szanse pokazania się na parkietach włoskiej Serie A. Efekt: cztery razy wychodził w pierwszej piątce, cztery razy nie miał problemów z faulami (co we Francji potrafiło ograniczać jego minuty), zdobywał 10, 8, 12 i 12 pkt. (czyli śr. 10 i pół) oraz 9, 5, 6 i 8 zb. (czyli śr. 7).

Tak jak można było przypuszczać, w zespole z dość wąską rotacją podkoszową trener Fioretti minuty na centrze rozdziela tylko na Polaka i na włoskiego weterana Paula Bilighę, o pół głowy niższego od Dominika, nawiasem mówiąc. Tortona w pierwszych trzech kolejkach odniosła trzy zwycięstwa, w tym wyjazdowe nad euroligowym Armani Mediolan, w którym Polak udanie rywalizował z Devinem Bookerem i Ousmane Diopem.

Aleksander Dziewa (F/C, 207/28) – Benfica (Portugalia / Liga Mistrzów FIBA)

Etatowy mistrz Portugalii jest w tym sezonie dość brutalnie weryfikowany przez realia BCL – porażki 61:98 przeciwko Gran Canarii, 74:90 przeciwko Spartakowi z Suboticy i 69:89 z Le Mans były delikatnie mówiąc bolesne. Klub z Lizbony zaliczał już lepsze pucharowe kampanie na tym poziomie. W meczach pucharowych reprezentant Polski – tak jak i cały zespół – nie błyszczał (śr. 9 pkt., 4 zb.), ale trudno pochodzącego z Konina wychowanka Śląska winić za wyniki Benfiki, skoro i tak jest drugim najlepszym strzelcem drużyny w BCL.

Mecze ligowe w Portugalii, to oczywiście zupełnie inna bajka: trzy zwycięstwa w trzech meczach, w tym szokujące 103:66 nad lokalnym rywalem – Sportingiem, które wyglądało jak odreagowanie po meczu z Gran Canarią, w którym do przerwy na tablicy wyników widniał wynik… 24:65.

W meczach ligowych Dziewie będzie oczywiście dużo łatwiej o statystyki: w 18 minut na parkiecie wykręca śr. 11 pkt. i 4 zb. Niepokojący jest fakt, że dwukrotnie na trzy występy spadł za faule. Warto też podkreślić, że w formacji podkoszowej najczęściej Dziewa ma obok niższego od siebie weterana z Tunezji Makrama Ben Romdhane, który owszem, również lubi próby z dystansu, ale nie unika podkoszowej bitki.

Szymon Wójcik (F/C, 208/26) – Falco (Węgry / FIBA Europe Cup)

W zespole węgierskiego hegemona Wójcik jest podstawkową „czwórką” i prezentuje równą i solidną formę. W dziewięciu na 10 meczów miał zdobycze co najmniej 9 pkt., w lidze zbiera prawie 7 piłek z tablic, a jego najlepszym dotąd meczem pod względem statystyk było 16 pkt. i 9 zb. podczas ligowej inauguracji przeciwko Lions z Oroszlany. Falco w pierwszych sześciu kolejkach ligi węgierskiej poniosło jedną porażkę – z Sopronem prowadzonym do zwycięstwa przez… Luke’a Nelsona i Fahrudina Manjgaficia.

W meczach pucharowych zespół Polaka nie dał rady hiszpańskiej Zaragozie, pokonał za to duńskie Bakken, pozostając w grze o co najmniej drugie miejsce w grupie FIBA Europe Cup. Jeszcze we wrześniu trafił tam po porażce z Porto w kwalifikacjach Ligi Mistrzów.


GRACZE NATURALIZOWANI

Jordan Loyd (G, 193/32) – Efes (Turcja / Euroliga)

Specyfika euroligowego kalendarza sprawia, że zawodnik klubu takiego jak Efes może w meczach rozgrywanych na przestrzeni 2 dni rozegrać 7 i 25 minut, oddając 3 i 10 rzutów. Loyd wywalczył sobie sporo gry przy bardzo dużej konkurencji na obwodzie w Stambule i już na początku sezonu miewał mecze spektakularne (25 pkt., 10/10 na linii przeciwko Hapoelowi), ale również takie, w których nie zaistniał. Ostatnio oscyluje wokół 20 minut gry i ok. 10 zdobywanych punktów. Efes, podobnie jak Bahcesehir Ponitki, nie przegrał jeszcze meczu w lidze tureckiej (4-0), a w Eurolidze po piątkowej derbowej porażce z Fenerbahce ma bilans 2-4.

Luke Petrasek (PF, 206/30) – Bilbao (Hiszpania / FIBA Europe Cup)

To były udane pierwsze tygodnie Petraska w ACB: 13 pkt. w „polskim meczu” przeciwko drużynie Balcerowskiego z Malagi, 14 przeciwko Burgos, 10 w pucharowym meczu z Peristeri. Na 4 punkty i 2/7 z gry, w meczu FIBA Europe Cup przeciwko czeskiej drużynie z Brna, przymykamy oko – wynik 105:51 mówi sam za siebie. Następca Tomka Gielo w drużynie z Kraju Basków wygrał rywalizację o minuty z Martinem Krampeljem i wygląda w tej drużynie na razie naprawdę solidnie. Zespół w ACB wygrał jeden z trzech rozegranych meczów. Porażka z Peristeri (81:84) może okazać z kolei wyzwaniem w dalszej części przygody w rozgrywkach FIBA Europe Cup.

Jerrick Harding (PG, 185/27) – Rytas (Litwa / Liga Mistrzów FIBA)

Wszyscy wstrzymaliśmy oddech podczas meczu z Legią, rozgrywanego w Wilnie trzy tygodnie temu, kiedy przyszły reprezentant Polski niebezpiecznie upadł na parkiet po wsadzie i faulu Javona Gravesa. W połowie pucharowego starcia z mistrzem Polski Harding miał na koncie 20 punktów. Wcześniejsze trzy ligowe kończył bez trudu ze zdobyczami 24, 15 i 16 oczek. Kontuzja z 7 października, na szczęście, nie okazała się tragiczna w skutkach. Amerykanin z polskim paszportem wrócił do gry w sobotnim ligowym meczu przeciwko Siauliai – 17 minut spędzonych na parkiecie wystarczyło, by z 19 punktami był najlepszym strzelcem Rytas. Zespół z Wilna odniósł pewne zwycięstwo i z bilansem 4-1 otwiera ligową tabelę – Żalgiris również ma jedną porażkę, ale swój mecz 6. kolejki gra dopiero w niedzielę.


MNIEJSZE LIGI

Mikael Laihonen (PF, 202/31) – Korihait (Finlandia)

Zespół Fina z polskim paszportem zaczął sezon świetnie – od trzech zwycięstw z rzędu w lidze. Aktualnie, po trzech kolejnych porażek ma bilans 3-3, a Laihonen miał dwa mecze z podwójnymi zdobyczami punktowymi (rekord sezonu – 15 pkt.). W piątek przeciwko Bisons Loimaa zanotował po raz drugi w sezonie 8 zbiórek.

Dardan Berisha (G, 190/37) – Peja (Kosowo)

Drużyna rozegrała trzy mecze ligowe, wygrała wszystkie – w tym z mistrzem Kosowa – Trepcą, z którą Anwil w przyszłym tygodniu zmierzy się w pucharach. Były reprezentant Polski rzucał w nich 8, 19 i 22 punkty i nic nie wskazuje na to, żeby „najlepszy gracz w historii kosowskiej koszykówki” – jak mówi się o nim lokalnie – wybierał się na emeryturę. Jego zespół w międzyczasie przegrał dwa mecze ENBL (Berisha wystąpił w jednym – 13 pkt.), a pod koniec listopada przyjedzie do Warszawy zmierzyć się w ramach tych rozgrywek z Dzikami.

Kuba Wojciechowski (C, 214/35) – Brindisi (2. liga Włoch)

Klub z południa Włoch wygląda mocno na tle innych ekip zaplecza włoskiej Serie A. Drużyna prowadzona przez Piero Bucchiego wygrała pięć z siedmiu meczów i w tabeli Serie A2 ustępuje tylko liderowi z Pesaro. Weteran, który we Włoszech czuje się jak u siebie, jest dość dalekim rezerwowym (śr. 7 min. w meczu), a najlepszy występ zaliczył w debiucie dla klubu, przeciwko Cremonie (6 pkt.).

Mathieu Wojciechowski (F, 200/33) – Roanne (2. liga Francji)

Analogicznie do Wojciechowskiego we Włoszech, Wojciechowski we Francji gra w ekipie, która zdaje się celować w wysokie pozycje (awans do elity?) w swojej lidze. Chorale Roanne wygrało sześć z siedmiu meczów, a Mathieu gra sporo mniej niż w ubiegłorocznym spadkowiczu z ProB, drużynie z Fos. Najlepszy mecz Polaka z francuskim paszportem w tym sezonie to 11 pkt. przed tygodniem przeciwko Quimper.

Joel Ćwik (G/F, 196/19) – Ulm (Niemcy / EuroCup) / Orange Academy (3. liga Niemiec)

W poprzedniej odsłonie podsumowania, spisywanej jeszcze przed startem rozgrywek w Niemczech, mieliśmy spory problem z tym, czy Ćwika umieścić w sekcji wyżej – jako pełnoprawnego gracza pierwszej drużyny z Ulm, czy tutaj, jako gracza rezerw. W pierwszym miesiącu rozgrywek młodzieżowy reprezentant Polski (w Niemczech mający status gracza lokalnego) zaliczył debiut w Bundeslidze – 9 sekund na parkiecie przeciwko Rostockowi. Na trzecim poziomie rozgrywek był podstawowym graczem Orange Academy, a rezerwom Bayernu rzucił rekordowe w sezonie 22 pkt.

Zoran Milicić (G, 194/19) i Teo Milicić (PG, 192/17) – Orange Academy (3. liga Niemiec)

Synowie trenera polskiej kadry i bracia reprezentanta Polski – Igora jr., zadebiutowali na trzecim poziomie rozgrywek. Teo, czyli młodszy z nich, jest starterem i w czterech występach nie zszedł poniżej 10 punktów. Zoran grał po kilkanaście minut z ławki, dwukrotnie notował po 5 pkt. Młodszy z braci jest też zgłoszony (podobnie jak Joel Ćwik) do rozgrywek pierwszej drużyny, ale w przypadku Milicicia na debiut musimy jeszcze poczekać.

Piotr Stelmach (F/C, 205/41) Hibernians (Malta)

Weteran polskich parkietów, grający na Malcie właściwie amatorsko, trafił na sam szczyt hierarchii maltańskiej koszykówki – do mistrza kraju, Hibernians. Rozgrywki ruszają w listopadzie.

W poprzednim sezonie na europejskich parkietach grali także Mark Mboya Kotieno (C, 206/25) – w Koeln (3. liga Niemiec) i zadomowiony na Islandii Maciej Bagiński (SF, 193/30), ale ich plany na sezon 2025/26 nie są nam znane.


NCAA

Rozgrywki akademickie ruszają w pierwszym tygodniu listopada. O sytuacji Polaków za oceanem pisaliśmy szerzej przed miesiącem [do podlinkowania: https://super-basket.pl/raport-polacy-poza-plk-250-tys-euro-za-loyda-sochan-negocjuje-sokolowski-szuka-klubu/ ].

Przypomnijmy, że w tym roku przyglądamy się ósemce młodych graczy z 1. Dywizji NCAA i są to:

– wracający do ligi Anthony Wrzeszcz (G, 193/21) – New Mexico State (NCAA, konferencja CUSA),

– debiutujący Przemysław Hartmann (F, 202/18) – Louisiana-Monroe (NCAA, konferencja Sun Belt),

Silas Sunday (C, 213/21) – Hofstra (NCAA, konferencja Coastal Athletic Association),

Kacper Kłaczek (F, 204/23) – Elon (NCAA, konferencja Coastal Athletic Association),

Piotr Wińkowski (C, 208/22) – San Diego (NCAA, konferencja West Coast), 

– czekający na debiut Janusz Ratowski (C, 210/20) – Stetson (NCAA, konferencja Atlantic Sun),

Aleksander Pachucki (G, 196/21) – Bucknell (konferencja Patriot League), 

– debiutujący w NCAA po roku spędzonym w Meksyku Iwo Baganc (F, 203/19) – Southern Illinois-Edwardsville (NCAA, konferencja Ohio Valley),

Antoni Siewruk (F, 206/20) – New Hampshire (NCAA, konferencja America East Conference).

Na kolejny raport zapraszamy pod koniec listopada, kiedy na dobre rozkręcą się już europejskie ligi i puchary.