Nie, to nie jest lista najlepszych graczy, którzy trafili do PLK w trakcie letniego transferowego – przecież on trwa w najlepsze, taki Trefl Sopot na pewno nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. W sierpniu spodziewamy się usłyszeć przynajmniej jedno solidne „booom” z okolic Trójmiasta.
Zresztą – z Wrocławia też. Trudno spodziewać się, by Śląsk pozostałe miejsca dla obcokrajowców obsadził równie anonimowymi na europejskiej scenie koszykarskiej zawodnikami jak pozyskany w środę Jared Coleman-Jones.
Zanim jednak wybuchną sierpniowe fajerwerki, lista Top10 koszykarzy, którzy podpisując z klubami PLK umowy w minionych tygodniach przykuli naszą uwagę.
1. AJ Slaughter (Anwil Włocławek)
Jasne, w trakcie sezonu może się dość szybko okazać, że AJ wszystko co najlepsze sportowo ma już za sobą. To jednak koszykarz, który – także biorąc pod uwagę nazwiska, które pojawią się za nim – choćby ze względu na zasługi dla reprezentacji Polski po prostu musi w takim zestawieniu wylądować na pierwszym miejscu.
Nie, nie będziemy się bawić w porównania z Walterem Hodge’em i jego przygodą z minionego sezonu w barwach Zastalu Zielona Góra, Slaughter europejską przygodę z koszykówką miał dużo bogatszą. Mając w pamięci fatalne ostatnie tygodnie poprzedniego sezonu AJ w ACB pozostaniemy po prostu zaintrygowani jego debiutem w PLK. Biorąc pod uwagę nieobecność w pierwszych tygodniach na obozie treningowym Elvara Fridrikssona, który z reprezentacją Islandii będzie brał udział w EuroBaskecie 2025 – z tym większą niecierpliwością czekamy na pierwsze sparingi zespołu Grzegorza Kożana, by przekonać się jak prezentuje AJ Slaughter.
A póki co legendzie naszej kadry życzymy wszystkiego najlepszego – w niedzielę będzie świętował 38. urodziny!
2. Kadre Gray (Śląsk Wrocław)
Nie znamy jeszcze ostatecznego kształtu składu Śląska, ale jesteśmy bardzo-bardzo ciekawi, czy Kanadyjczyk spełni wielkie nadzieje, które pokłada w nim trener Ainars Bagatskis. Nie wiemy jak dobrze będzie manipulował akcjami p’n’r…
…w barwach WKS gracz, ale pamiętajmy, jak w sezonie 2023/24 każdy mecz PLK kończył średnio z dorobkiem 9 asyst.
Nie możemy oprzeć się wrażeniu, że kibice z Wrocławia w końcu, po kilku latach niekończących się i niczego nie przynoszących męczarni z poszukiwaniem odpowiedniego rozgrywającego mają prawo mieć w końcu realne nadzieje na to, że ich klub postawił na właściwego konia.
Kadre Gray ma w sobie to coś. W poprzednim sezonie w lidze rumuńskiej zaliczył mecz na 50 punktów, w którym trafił tylko jedną trójkę. Nieszablonowa postać, która jesienią skończy dopiero 28 lat. Powinien być jeszcze lepszy!
3. Jayvon Graves (Legia Warszawa)
Obok angażu koszykarza, który swego czasu stał się legendą liceum LeBrona, przykuwając uwagę samego King Jamesa, a kilka lat później w roli lider poprowadził zespół do ćwierćfinału Ligi Mistrzów nie można przejść obojętnie.
Graves to ambitny koszykarz, po ostatnim sezonie, w którym został odstawiony na boczny tor przez sztab szkoleniowy Rytas Wilno będzie miał sporo do udowodnienia. Talent jest, a miejsca na koszykarskiej scenie w szykującej się do gry Champions League drużynie mistrza Polski też Amerykaninowi nie zabraknie.
Gdy poprzednio Legia szykowała się do gry w BCL, postawiła na 31-letniego wówczas, mającego za sobą kilka sezonów w NBA, Raya McCalluma. Tym razem warszawianie idą w młodość! Niespełna 27-letni Graves będzie najstarszym z tercetu potencjalnych liderów (obok Shane’a Huntera i Andrzeja Pluty jr).
4. Elvar Fridriksson (Anwil Włocławek)
Mówimy o koszykarzu, który ze swoim kontraktem z Włocławka może znaleźć się w trójce najlepiej opłacanych graczy PLK nadchodzących rozgrywek, to trudno byśmy nie wymienili go w gronie najciekawszych pozyskanych przez nasze kluby.
Czy jeden z liderów reprezentacji Islandii, która będzie grupowym rywalem Biało-Czerwonych podczas EuroBasketu 2025, faktycznie okaże się „nowym, młodszym, lepszym Łączyńskim„? Nie wiemy.
Wiemy natomiast, że Fridriksson był celem transferowym kilku najbogatszych klubów PLK już od pewnego czasu. Fajnie, że po polskich parkietach w kolejnym sezonie będzie biegał będący w swoim sportowym prime koszykarz, który jeszcze w sezonie 2023/24 w każdym meczu Ligi Mistrzów w barwach PAOK Saloniki spędzał na boisku średnio po ponad 30 minut.
5. Tomasz Gielo (King Szczecin)
Gdy reprezentant Polski i zdobywca ostatniego FIBA Europe Cup po wielu latach sportowej tułaczki wraca w końcu do rodzinnego miasta, podpisując od razu dwuletni kontrakt – trudno nie uważać tego za transferowy hit.
Trudno jeszcze wyrokować jak bardzo Krzysztof Król po nieudanym poprzednim sezonie zmniejszył budżet Kinga, ale dołączenie do tej drużyny Gielo to bardzo ciekawy ruch. A także moment, w którym PLK mówi „sprawdzam” samemu Gielo.
W końcówce sezonu 2023/24, gdy dołączył do mającej jeszcze wówczas wielkie ambicje sportowe Stali Ostrów Wielkopolski, był tam jedynie uzupełnieniem składu. Teraz to od niego, zawodnika, który grając w lepszych klubach zazwyczaj bywał role playerem będzie zależało w zespole prowadzonym przez Macieja Majcherka naprawdę wiele.
6. Jordan Wright (Start Lublin)
Oczywiście, w poprzednim sezonie w barwach tureckiego Petkimsporu zaliczył twarde zderzenie z europejską koszykówką, z którego nie wyszedł cało. W połowie sezonu wrócił do USA.
Ale o tym, że Wright to gracz, który skalą talentu może narobić w PLK niemałego zamieszanie nie trzeba chyba nikogo szczególnie mocno przekonywać:
To koszykarz, który już w barwach Vanderbilt imponował, a ostatni sezon akademicki spędził w roli jednego z liderów LSU. Wojciech Kamiński ma już na koncie zakończone sukcesem wstępne szlifowanie kilku talentów amerykańskich graczy obwodowych po dobrych uczelniach – Courtney Ramey jest tego tylko ostatnim przykładem.
Najpoważniejszym pozostaje Kevin Punter, którego swego czasu do Radomia obecnemu trenerowi Startu przysłał ten sam agent, który teraz do Lublina wysłał Jordana.
Jordana Wrighta.
7. Dominic Greene (MKS Dąbrowa Górnicza)
Jeden z najbardziej interesujących skrzydłowych PLK sezonu 2023/24, gdy debiutował w barwach PLK w sezonie 2023/24 w barwach Dzików Warszawa. Poprzedni, całkiem udany dla siebie, sezon spędził w szóstej drużynie litewskiej ekstraklasy.
Gra w MKS Dąbrowa Górnicza – drużynie, która mimo zwiększenia budżetu 6. miejsce w sezonie 2025/26 mogłaby wziąć w ciemno – nie jest może jakimś krokiem milowym w karierze 28-letniego koszykarza, ale bardzo ciekawi jesteśmy jak Greene w zapewne jeszcze większej sportowo roli niż w Dzikach będzie się prezentował w nowym zespole pod okiem starego trenera, Krzysztofa Szablowskiego.
8. Shane Hunter (Legia Warszawa)
Wypożyczenie gracza z zespołu euroligowego na cały sezon to duża nowość w standardach PLK.
Ryzyko? Wbrew pozorom nie takie małe – Legia postanowiła młodemu, 24-letniemu koszykarzowi, który dotychczas występował na niższym poziomie (II Dywizja NCAA i liga szwedzka) płacić jeden z wyższych kontraktów, jeśli chodzi o środkowych występujących w PLK.
Potencjalny zysk? Można zakładać, że większy.
Porównania w trakcie kolejnego sezonu z przywdziewającym koszulkę Anwilu Mate Vuciciem? Gwarantowane!
9. Szymon Zapała (Trefl Sopot)
Pamiętając chociażby sugestie Zana Tabaka z końcówki poprzedniego sezonu, że błędem było dla drużyny z Sopotu pozostanie przy parze środkowych Geoffrey Groselle – Mikołaj Witliński dziwiliśmy się, gdy chwilę po przedłużeniu kontraktu przez tego drugiego Trefl dołożył do niego wracającego po przygodzie w NCAA do Polski Zapałę.
Ale tego jak koszykarz, który obecnie walczy o miejsce w kadrze na EuroBasket zaprezentuje się w swoim debiutanckim sezonie PLK jesteśmy bardzo-bardzo ciekawi. Przecież jeszcze w połowie poprzednich rozgrywek docierały do nas głosy, że Zapała może pozostać poza zasięgiem finansowo-sportowym polskich klubów.
10. Francis Okoro (Czarni Słupsk)
Tak jak Śląsk Wrocław od kilku lat miał problemy z obsadzeniem pozycji rozgrywającego, tak zespół ze Słupska nieszczególnie dobrze radził sobie ostatnio z poszukiwaniami odpowiedniego środkowego.
Były gracz Partizana Belgrad Balsa Koprivica w kolejnym sezonie będzie grał obok Mateusza Ponitki w tureckim Bahcesehir. Jesteśmy naprawdę ciekawi jak w tym samym czasie u boku Aigarsa Skele w Czarnych Słupsk poradzi sobie sześć lat później Okoro.