Miasto Szkła Krosno – AMW Arka Gdynia 60:78
Widziałem w czwartek odredakcyjny komentarz po meczu – i właściwie nie wiem czy jestem w stanie cokolwiek ciekawego dodać.
I czy w ogóle jest sens.
No dobra, jedno spostrzeżenie: Mantas Cesnauskis podczas meczów nie należy zazwyczaj do najczęściej uśmiechających się trenerów. W Krośnie banan na jego twarzy rysował się jednak od pierwszej minuty do ostatniej.
Tasomix Rosiek Stal Ostrów Wielkopolski – Anwil Włocławek 104:89
Los Grzegorza Kożana wcale nie został przesądzony po meczu, gdy szefowie klubu rozpoczęli poszukiwania jego następcy. Ostatecznie przesądziły o nim wydarzenia z pierwszej połowy, podczas której koszykarze z Ostrowa skakali po głowie jego podopiecznym, a trener nie potrafił w żaden sposób zareagować.
Nie było już teatralnego rzucania marynarki. Nie było popychania swoich koszykarzy – a niektórzy na to właściwie zasłużyli. Kożan wyglądał na pozbawionego złudzeń. Jakby już nie wierzył, że może jeszcze na swój zespół wpłynąć.
Dlaczego eksperyment z powierzeniem składu zbudowanego za 14 milionów złotych trenerowi-debiutantowi się nie powiódł? Może dlatego, że Anwil zaryzykował w jednej chwili dwa razy? Przecież oprócz szkoleniowca rozpoczynającego przygodę w roli pierwszego zaufał również debiutującemu w swojej roli skautowi. Talentu w zespole z Włocławka zebrano nawet całkiem sporo, ale charakterologicznie… Ten zespół zespołu nie przypomina.
Od zawsze powtarzam, że dobra atmosfera w sporcie to co najmniej 50 procent sukcesu. Na ławce Anwilu jej nie widać.
Czy Andrzej Urban lepiej sprawdziłby się w roli trenera klubu z Włocławka? Nie wiem, ale miałby na to większe szanse. Z jednego powodu – już w swojej karierze w roli pierwszego trenera trochę przegrał. „Młody, ambitny trener z pomysłami, który mógł już wyciągnąć wnioski z własnych niepowodzeń” – to opis skautingowy trenera, który mógłby przekonać niejednego prezesa czy dyrektora sportowego klubu.
No właśnie, jeszcze słowo o Stali, bo nie zapominajmy o jednym: nie tylko Anwil przegrał mecz, ale ostrowska drużyna go w imponującym stylu wygrała. Igor Milicić może śmiał wpisać ponownie nazwisko Daniela Gołębiowskiego do notatnika, szukając godnych zaufania żołnierzy przed kolejnymi meczami eliminacji do MŚ. Nie wiem czy na nie postawi, mając już Przemysława Żołnierewicza, ale rozważać tak mądrze grającego „Gołębia” na pewno może. Albo nawet powinien. Ktoś jeszcze pamięta, że to koszykarz, z którego latem wszyscy się śmiali, gdy długo nie mógł znaleźć klubu?
Ktoś jeszcze pamięta, że Gołębiowski ma dopiero 27 lat i najpewniej wszystko co najlepsze w karierze dopiero przed sobą?
MKS Dąbrowa Górnicza – GTK Gliwice 88:72
Nie zamierzam tu wracać do porównań z pracującym pod nieporównywalnie większą presją trenera Kożana, ale to Boris Balibera jest obecnie moim zdaniem najbardziej przereklamowanym szkoleniowcem zachowującym pracę w PLK.
Decyzja Balibrei o tym, by Kubie Piśli dać 5 minut w takim meczu i na pomeczowej konferencji prasowej de facto unikać komentarza do swojej decyzji, zasłaniając się formułką „bo taka była moja decyzja”? Słabe.
Halo – nie mówimy tutaj o pierwszym, lepszym juniorze! Mówimy o 21-letnim koszykarzu, który ocierał się już o dorosłą kadrę, przed chwilę świetnie wypadł w pierwszym meczu po kontuzji, a w poprzednim sezonie w każdym z 30 meczów ligowych średnio biegał po parkiecie przez ponad 20 minut.
GTK nie jest jedynym zespołem, w którym nawet z perspektywy telewizora widać, że brakuje chemii między trenerem a zawodnikami. Nie jest nawet – pamiętając o Anwilu – jednym z dwóch. Ale jest tym, w którym na ławce trenerskiej chciałbym zobaczyć nowego trenera.
Fajnie, że MKS pod wodzą Balibrei w sezonie 2023/24 grał w ćwierćfinale playoff, lecz kolejne dwa sezony w wykonaniu tego trenera mocno go zweryfikowały.
Legia Warszawa – Energa Trefl Sopot 78:88
Nie ma sensu głębiej oceniać Legii – mistrz Polski grał ten mecz bez 3,5 z 8 najlepszych graczy. Nie wiem jaka jest sytuacja kontuzjowanych, ale na pocieszenie przed najważniejszym meczem w Lidze Mistrzów pragnę tylko zauważyć, że Race Thompson wydaje się gotowy do tego, by o awans do fazy play-in się bić. Jeśli tylko wróci zdrowie, Legia sobie poradzi. W PLK na pewno. Tych trzech kolejnych porażek nikt nie powinien traktować w Warszawie jako końca świata.
Trefl poza tym dwutygodniowym kryzysem, którego symbolem była porażka w Dąbrowie Górniczej, to w tym sezonie najrówniej grający zespół PLK. I najbardziej atletyczny. Dylan Addae-Wusu wygląda trochę jak koszykarz-kuleczka, ale naprawdę wie o co chodzi w baskecie. Wie także jak robić użytek ze swojego ciała. Świetne uzupełnienie składu!
Energa Czarni Słupsk – Zastal Zielona Góra 63:95
Z góry przepraszam, jeśli ktoś się poczuje tym porównaniem urażony, ale nic na to nie poradzę. 20-letni już Jakub Szumert przypomina mi pewnego koszykarza, z którym swego czasu miałem przyjemność – i zaszczyt! – spędzić kilka zgrupowań w reprezentacji Polski.
Tak, mowa o Adamie Wójciku!
Lekkość z jaką po boisku porusza się Szumert, instynktowne decyzje, które potrafi podejmować w ciągu ułamka sekundy – pamiętacie tę końcówkę meczu z Holendrami? – imponują.
Nie, nie twierdzę, że Szumert będzie miał lepszą karierę od jednego z najlepszych koszykarzy w historii naszego basketu. Na tym etapie jego kariery takie słowa to byłoby szaleństwo. Nie twierdzę też, że jego przyszłość to na pewno – jak w przypadku nieodżałowanego Adama – gra na pozycjach 4-5. Jestem natomiast pewny jednego – nie unikniemy gorącej dyskusji nt. decyzji Szumerta o tym, co ma/powinien zrobić ze swoją karierą po tym sezonie. Lukratywne oferty z NCAA na pewno wpłyną. Wybór dalszej scieżki rozwoju nie będzie łatwy.
Tu już nie mówimy tylko i wyłącznie o koszykarzu-prospekcie. Mówimy o 20-letnim zawodniku reprezentacji Polski seniorów, który w każdym meczu sezonu atletycznej ligi jaką jest PLK dostarcza średnio 11 punktów i 6 zbiórek. W trzech ostatnich meczach to już średnio 16 punktów na mecz!
Czarni? Eral Penn na razie sprawia wrażenie, jakby został sprowadzony do stawiania zasłon, ale za wcześnie na głębsze oceny. Na pewno jednak Robertsa Stelmahersa martwić mogą nie tylko kontuzje. Dwójkowe akcje Aigarsa Skele z Szymonem Tomczakiem to trochę za mało jak na cały sezon, rywale się dostosowują.
Zastal był na sobotni mecz znakomicie przygotowany!
King Szczecin – Górnik Zamek Książ Wałbrzych 64:77
Górnik wygrał ten mecz, trafiając tylko 7/27 za 3, po części także dzięki ważnym trafieniom Kacpra Marchewki, ale ja za bohatera wałbrzyszan uważam głównie Andrzeja Adamka. To niesłychanie zrównoważony człowiek, który jednak na ławce trenerskiej potrafi okazywać emocje. W niedzielę odnosiłem wrażenie, że nie przejął się nawet wówczas, gdy jego zespół przegrywał w pierwszej połowie różnicą 19 punktów.
Maciej Majcherek na pewno poległ w tym pojedynku na ławce trenerskiej, a choć jego zespół ma całkiem dobry wynik 6-3 – z każdą kolejką rośnie mu też problem. Bardzo cenię umiejętności prowadzenia gry Jovana Novaka, ale w obecnej koszykówce ciężko o sukcesy, gdy twój podstawowy rozgrywający trafia niespełna 29 procent rzutów z gry. Rywale śledzą statystyki, kolegom z zespołu nagle zaczyna się na boisku robić jakby ciaśniej.
PGE Start Lublin – Dziki Warszawa 76:101
Coś w Lublinie pękło.
Nie mówię tylko o tym, że Tevin Mack nie wyszedł na boisko w drugiej połowie. Nie mam zamiaru udawać, że wiem czym sobie na to zasłużył. Albo też, że wiem co powiedział do trenera, schodząc z boiska w pierwszej połowie.
Mówię bardziej o tym, że Start to kolejny zespół PLK, w którym pod względem atmosfery nic się nie klei.
Elijah Hawkins wraz z zaciągiem co najwyżej przeciętnie utalentowanych kolegów (1 zbiórka centra Griffina?) realizuje bliżej niedookreślony pomysł na grę w basket, polscy koledzy z zespołu się temu bezradnie przyglądają, a trenerzy sprawiają wrażenie zrezygnowanych.
Trudno dodać cokolwiek optymistycznego, skoro gdzie nie spojrzeć – beznadzieja.
Można się jedynie pokusić o odrobinę gdybologii. Jestem przekonany, że gdyby Start latem porozumiał się w sprawie nowego kontraktu z Manu Lecomte’em, takiego upadku by nie zaliczył. A przecież nie jest żadną tajemnicą, że Belg chciał w moim rodzinnym mieście zostać. Poszło o detale, o podatki. O oszczędności. Na końcu – być może o dumę kto tu może dyktować warunki.
Może jednak lepiej było nieco dopłacić i zostawić gracza, który zapewnił ci grę w wielkim finale, a oszczędzić na innych kontraktach?
Pamiętacie największy feler Lecomte’a z poprzedniego sezonu w PLK? Przecietny rzut za 3. W tym sezonie w lidze rumuńskiej Belg trafia 50 proc. trójek. W meczach FIBA Europe Cup – prawie 60.
Pamiętacie Tevina Browna? W niedzielę w Bundeslidze zdobył 46 punktów.
Elijah Hawkins ma w tym sezonie niewiele mniej strat (34) niż asyst (37). W niedzielę ich stosunek w jego przypadku to było 2/6, a patrząc na kolejne akcje, w których nawet raz nie podał piłki kolegom z zespołu oczy bolały.
WKS Śląsk Wrocław – Arriva Lotto Twarde Pierniki Toruń 87:75
Fajnie pohasał sobie zespół z Torunia w pierwszej połowie, ale później zderzył się z wrocławskim pociągiem, którego maszynistą był Noah Kirkwood.
Jak dla mnie to gość, który może śmiało brać udział w wyścigu po statuetkę MVP PLK!
Niby o sile Śląska miał decydować duet Kadre Gray – Stefan Djordjević. Niby jego gwiazdą miał być zaufany Ainarsa Bagatskisa, czyli Issuf Sanon. To jednak Kirkwood okazuje się najcenniejszym, letnim transferowym skalpem WKS.
18 punktów, 6 asyst i 4 zbiórki? Linijka statystyczna z niedzielnego meczu nie w pełni oddaje wpływ tego koszykarza na grę zespołu. Noah był jeszcze lepszy! Akcja z czwartej kwarty, gdy odcinał od piłki Damiana Kuliga i były reprezentant Polski nie był w stanie nic z tym faktem zrobić zdradzała niemało. Przypominam – mówimy tu o wiele widzącym na boisku graczu obwodowym ze świetnym rzutem (4/6 w niedzielę, 19/41 w sezonie) za 3.
Czasami kontuzje w trakcie sezonu – szczególnie w zespołach pełnych talentu – okazują się… pomocne. Śląsk pod względem talentu, głębi składu może być obecnie najmocniejszy w PLK. Jeśli wobec urazu Sanona talent Kirkwooda eksploduje na dobre, nie będę zdziwiony. To koszykarz, który w drugiej połowie sezonu może na dobre wyjść ze swojej roli jednego z najlepszych – i najlepiej opłacanych! – graczy zadaniowych, jakich w ostatnich latach widzieliśmy na polskich boiskach.
Noah Kirkwood może przeistoczyć się w lidera walczącego o mistrzostwo Polski Śląska.