O tym, że druga epoka Kamila Łączyńskiego we Włocławku dobiegła końca i 36-letni koszykarz ostatecznie podjął decyzję o związaniu się umową z Arką Gdynia informowaliśmy w poniedziałek. Dzień później doczekaliśmy się oficjalnego potwierdzenia tej wiadomości.
– Niezależnie od jakichkolwiek innych okoliczności, chcieliśmy kontynuować współpracę z Kamilem. Z przyczyn, które wszyscy znają: to kapitan, to ikona i podpora naszej drużyny od wielu lat. W związku z tym rozmawialiśmy o współpracy do czerwca 2027 roku – zapewnia w komunikacie klubu z Włocławka jego prezes Łukasz Pszczółkowski. – Koniec końców, Kamil wybrał inną drogę, przedkładając względy rodzinne nad wysokość i długość kontraktu. Szanuję to i nie pozostaje mi nic innego, jak w imieniu całej organizacji życzyć mu zdrowia i powodzenia. Jego wkład w sukcesy KK Włocławek nie podlega dyskusji – dodał.
Sam Łączyński przekonuje, że do Włocławka jeszcze kiedyś wróci. Gdyby po zakończeniu sportowej kariery zdecydował się spróbować sił w roli szkoleniowca, wręcz zdziwilibyśmy się, gdyśmy pewnego dnia nie ujrzeli komunikatu pt. „Kamil Łączyński nowym trenerem Anwilu”.
– Sezon 2024/2025 był moim ostatnim w niebiesko-biało-zielonych barwach. Za mną osiem niezwykłych lat. Chciałbym z tego miejsca podziękować serdecznie wszystkim kibicom oraz pracownikom klubu, z prezesem Łukaszem Pszczółkowskim na czele. Dziękuję każdemu z osobna za wsparcie, za zaufanie, słowem: za wszystko. Życie pisze różne scenariusze, na pewno to nie jest pożegnanie, mówię wszystkim „Do zobaczenia!” – mówi na oficjalnej stronie klubu z Włocławka Łączyński.
„Podpisanie kontraktu z Kamilem Łączyńskim to pierwszy ruch nowego szkoleniowca AMW Arki, Mantasa Česnauskisa. Chcemy, by naszymi znakami firmowymi stały się waleczność, determinacja i boiskowa zadziorność – dołączenie do drużyny tak uznanego, ale i żądnego zwycięstw playmakera tylko to potwierdza – informują szefowie klubu z Gdyni.
– Przekonała mnie wizja klubu. Rozmawiałem zarówno z trenerem Česnauskisem, jak i prezesem Bartłomiejem Wołoszynem, z którym znam się bardzo dobrze z czasów wspólnej gry. Zachęcili mnie swoimi pomysłami na to, w jaki sposób klub może wykorzystać mnie i moje umiejętności. Błyskawicznie doszliśmy do porozumienia – dodaje Łączyński, który związał się z Arką kontraktem na kolejny sezon z opcją przedłużenia go na rozgrywki 2026/27.
Pożegnanie się z dotychczasowym kapitanem, który w ciągu ośmiu lat gry dla Anwilu zdobył z nim dwa tytuły mistrza Polski i sięgnął po FIBA Europe Cup (282 mecze w PLK, 350 łącznie) nie będzie oczywiście jedyną poważną zmianą, która czeka zespół z Włocławka po nieudanym sezonie, zakończonym poza podium mistrzostw Polski.
Przesądzone jest już też pożegnanie Anwilu z Luke’em Petraskiem. Amerykański skrzydłowy – podobnie jak Łączyński – występował we Włocławku przez cztery poprzednie sezony. W sierpniu skończy 30 lat i po czterech sezonach spędzonych w PLK chce spróbować sił w inne lidze. Anwil nie będzie równie mocno jak chociażby przy okazji Łączyńskiego zdeterminowany, by walczyć o zatrzymanie Petraska. Zniesienie przepisu o obowiązkowym Polaku na parkiecie już w sezonie 2025/26 na pewno nie utrudniło szefom Anwilu podjęcia decyzji o poszukiwaniu innego gracza na pozycję skrzydłowego.
W kończącym się sezonie PLK Petrasek w barwach Anwilu rozegrał 39 meczów. Zdobywał w nich 11.7 punktu – najmniej w trakcie czteroletniej kariery w naszym kraju.
Można się spodziewać, że do końca tygodnia klub z Włocławka powinien oficjalnie poinformować o przyszłości Selcuka Ernaka. Tureckiego szkoleniowca łączy jeszcze z Anwilem ważny kontrakt na kolejny sezon, ale – jak już informowaliśmy niemal dwa tygodnie temu – jest właściwie pewne, że 54-latek go nie wypełni. Ernak w ciągu najbliższych dni ma spotkać się z prezesem klubu z Włocławka i wtedy obie strony podejmą ostateczną decyzję.
W kończącym się sezonie pod wodzą tureckiego szkoleniowca Anwil z dorobkiem 24-6 pewnie wygrał rundę zasadniczą Orlen Basket Ligi, ale później najpierw w półfinale playoff przegrał 0:3 z Legią, a później okazał się także słabszy w dwumeczu o brązowy medal z Treflem Sopot.