Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Michał Tomasik: Kiedy po raz ostatni wyjeżdżałeś z Polski spodziewałeś się, że powrót tutaj zajmie ci kilkanaście lat?
Jeff Norgaard: Nie ma mowy. To był 2009 rok, a ja poprzednich osiem lat, z małymi przerwami, spędziłem w waszym kraju. Wsiadając na pokład samolotu lecącego do USA byłem absolutnie pewien, że wrócę do Polski już kilka miesięcy później. W końcówce sezonu 208/09 byłem grającym trenerem AZS Koszalin. Wyjeżdżając usłyszałem od szefów tego klubu zapewnienie, że w kolejnych rozgrywkach będę pełnił rolę pełnoprawnego pierwszego trenera. Cóż, stało się inaczej.
Szefowie klubu z Koszalina nigdy nie byli wyznawcami długotrwałych relacji z trenerami.
To prawda i chyba nie wyszli na tym najlepiej? Z tego co słyszałem tamtejszy klub przestał istnieć. Prawda to?
Od kilku lat drużyna z Koszalina występuje w niższej lidze i nie wydaje się bliska powrotu do PLK. Widzę, że choć nie byłeś w Polsce przez 14 lat wciąż śledzisz koszykarskie doniesienia z naszego kraju.
Prawdę mówiąc – w ostatnich 5-6 latach już trochę mniej. Ale wcześniej naprawdę byłem na bieżąco. To nie jest zresztą tak, że całkowicie straciłem kontakt z polską koszykówką. Wciąż go mam. Nie tak dawno spędziłem wakacje w Grecji wspólnie z Igorem Miliciciem i Łukaszem Koszarkiem. Wiem, że ten pierwszy poprowadził waszą reprezentację do wielkiego sukcesu na EuroBaskecie, a ten drugi niebawem ma zostać Adamem Silverem polskiej koszykówki. Świetna sprawa! Nie widzę powodów dlaczego Łukasz nie miałby się odnaleźć w nowej roli.
A ty czym się obecnie zajmujesz?
Pracuję w firmie dostarczającej sprzęt sportowy drużynom występującym w rozgrywkach szkół średnich i NCAA. Odpowiadam głównie za markę Nike.
Skoro już jesteśmy przy sprzęcie sportowym – w trakcie najbliższego weekendu, przy okazji wizyty we Włocławku, będziesz musiał podpisać zapewne niejedną koszulkę Anwilu. Jesteś przygotowany?
Jasne, zawsze miałem gorący nadgarstek! W końcu kiedyś w barwach Anwilu trafiłem 10 trójek w meczu przeciwko Śląskowi Wrocław, pamiętasz?
Pamiętam, pamiętam. A jeszcze bardziej wydarzenia z wiosny 2003 roku, gdy w barwach Anwilu zdobyłeś pierwsze mistrzostwo Polski dla Włocławka. Jak je wspominasz?
Powiem tak – miałem wówczas 30 lat, a niedawno skończyłem 50 – w ciągu tych dwóch dekad pomiędzy nigdy nie spotkało mnie nic porównywalnego. No dobra, mogę wskazać jeden moment, który mógłby postawić gdzieś obok tego z Włocławka – zdobycie przez Milwaukee Bucks mistrzostwa w 2021 roku. Byłem wówczas pod ich halą w gronie kilkudziesięciu tysięcy oszalałych ze szczęścia kibiców. Niesamowity moment, bo sam jestem jednym z nich. Od hali Bucks dzielą mnie tylko dwie godziny jazdy samochodem, więc regularnie bywam na ich meczach w każdym sezonie. Zresztą, przecież jedyne mecze w NBA w roli zawodnika też zagrałem w barwach Bucks. I to oni wybrali mnie w drafcie. Cieszyłem się dwa lata temu jak wariat. Ale wspomnienia z wiosny 2003 roku z Włocławka wciąż są mocniejsze. Dla Milwaukee tytuł zdobył Giannis, a dla Włocławka m.in. Jeff Nordgaard. Zupełnie inna perspektywa.
Widziałeś kiedyś ten słynny wywiad w polskim środowisku koszykarskim wywiad, którego udzielałeś w 2003 roku po zakończeniu ostatniego meczu finałowego, mając tuż za twoimi plecami – a właściwie na nich, skutecznie zastawiając, niejeden trener byłby dumny – tłum napierających i oszalałych ze szczęścia kibiców?
Powiem więcej – obejrzałem go dosłownie kilkanaście dni temu, gdy stało się już jasne, że odwiedzę Polskę. Ciary na plecach! Tamte wydarzenia momentalnie wróciły do mnie, jakby miały miejsca wczoraj. Dla takich chwil warto być sportowcem.
Na jak długo przyleciałeś do Polski?
Zostanę do poniedziałku. Najpierw dwa dni spędzę w Warszawie. Tu też spędziłem kilka świetnych lat. Przecież te dwa brązowe medale zdobyte z Polonią to też było coś. Atmosfera, która panowała wokół tamtej drużyny i w jej szatni była absolutnie wyjątkowa. Na weekend jadę już do Włocławka. Przede wszystkim po to, by spotkać się z kibicami Anwilu. Stęskniłem się za nimi strasznie. I za Halą Mistrzów. Już nie mogę się doczekać, gdy przed niedzielnym meczem zobaczę jej wypełnione trybuny.
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
1 komentarz
„Od kilku lat drużyna z Koszalina występuje w niższej lidze” to prawda ale Żak to nie jest AZS, co prawda oba kluby łączy osoba wiceprezesa Krzysztofa Szumskiego ale to dwie różne drużyny.