sobota, 11 października 2025
Strona główna » Fakty czy plotki? Złamana szczęka i żal po szampanie. Aha, w Ostrowie znów nie płacą!
PLK

Fakty czy plotki? Złamana szczęka i żal po szampanie. Aha, w Ostrowie znów nie płacą!

0 komentarzy
Niedoszły lider MKS Dąbrowa Górnicza w wyniku „tak zwanego incydentu nocnego” doznał obrażeń, które spowodowały, że klub zaczął rozglądać się za jego następcą. W Zielonej Górze znaleziono „następcę” Maksa Landisa. Tymczasem w Ostrowie Wielkopolskim kolejny zwrot akcji. Klub znów stracił prezesa, ale nowego już chyba nie szuka. Wygląda na to, że właściciele Stali zadowolą się pozyskaniem członka Rady Nadzorczej.

Pamiętajcie! Założenie, że w każdej plotce jest źdźbło prawdy bywa ryzykowne, lecz w tych, które krążą po polskim środowisku koszykarskim nierzadko kryje się przynajmniej jej część. Obiecujemy nie powtarzać wszystkich, jak również – nie unikać informowania o faktach. 

Tak zwany Incydent Nocny

Ponieważ ostatnio w prywatnych rozmowach osoby decyzyjne klubu z Dąbrowy Górniczej były skłonne przebrandować nas z koszykarskiego „Pudelka” na „Pomponik”, czas najwyższy faktycznie zasłużyć na tak znakomite określenie i napisać co nieco o najgorętszej sprawie ostatnich dni spoza parkietów #plkpl.  

Sezon jeszcze nie wystartował, a dzieje się tak dużo, że aż ciężko nad wszystkimi doniesieniami zapanować.  

Żeby nie trzymać was w niepewności: „Złamana szczęka, pęknięta czaszka i problemy podpadające pod poważną kontrolę neurochirurga”.  

To najbardziej drastyczny z zasłyszanych przez nas opisów stanu zdrowia amerykańskiego skrzydłowego Dominica Greena, który w rozpoczynającym się sezonie miał być jednym z liderów drużyny MKS, albo po prostu – w zamyśle trenera Szablowskiego – jego graczem nr 1.

O okolicznościach samego zdarzenia, podczas którego Green ucierpiał wiemy niewiele. Słyszeliśmy jedynie, że najwięcej szkody koszykarzowi wyrządził nie sam zadany mu cios czy też ciosy, lecz będący jego efektem upadek na twardą nawierzchnię. Jak można było się domyślać – a także dodatkowo wywnioskować z wypowiedzi prezesa Łukasza Żaka dla portalu ZkrainyNBA – sytuacja miała miejsce nocą. 

Nawet gdyby ostatecznie potwierdziła się „tylko” złamana szczęka, to powrót do zdrowia, gry i formy po takim urazie jest i tak wyjątkowo uciążliwy. W sezonie 2023/24 przekonał się o tym Darius Garland, jeden z liderów Cleveland Cavaliers. Co z tego, że wrócił do gry pod koniec sezonu regularnego, skoro fizycznie był tylko cieniem samego siebie.  

W tym przypadku należy rozumieć to bardziej dosłownie, niż w przenośni. Garland stracił sporo kilogramów, a o problemach związanych z tym urazem opowiedział przed startem kolejnych rozgrywek.  

  

https://twitter.com/Precision80/status/1862985369945337919

Na powrót i występy Dominica Greena w MKS byśmy się zatem nie nastawiali. Patrząc na to od strony sportowej, sytuacja klubu z Dąbrowy Górniczej nie jest jednak taka zła.  

W związku z „tak zwanym incydentem nocnym”, przy odpowiednio skonstruowanym kontrakcie dyrektor sportowy MKS Michał Dukowicz powinien być w rozmowach z agentem zawodnika w całkiem dobrej pozycji negocjacyjnej. Klub z Dąbrowy Górniczej nie zgłaszał jeszcze zawodników do nowego sezonu, zatem nie „przepalił” jeszcze licencji na gracza nie-miejscowego.  

MKS szuka aktywnie następcy Greena. Słyszymy o podobnym profilu gracza, czyli niskim skrzydłowym – bardziej w stronę pozycji „4” niż gry na „2”.   

Problemem może być oczywiście forma nowego zawodnika w momencie przyjazdu, ale  tu wejdzie w grę profesjonalizm gracza. Zwykle jest tym łatwiejszy do sprawdzenia, im więcej sezonów gry w Europie ma on za sobą.   

Nie będzie szampana z Zielonej Góry  

 W przygotowanym przez nas na nowy sezon Orlen Basket Ligi magazynie „SezON 2025/26” do ostatniej chwili staraliśmy się uzupełniać składy drużyn, które w niektórych przypadkach – w momencie oddawania wydawnictwa do druku – pozostawały w budowie. Trochę jak jazda po bandzie. 

Opłaciła się w przypadku Stali Ostrów i pozyskania Chorwata Ante Brzovicia – podpisanie tego kontraktu przez klub zostało ogłoszone już po oddaniu „SezON-u” do druku. Przegraliśmy za to z kretesem przedwczesne – jak się okazało – ogłoszenie zatrudnienia Maksa Landisa do Zastalu Zielona Góra.  

 Doświadczony w Europie dzięki  6-letniej grze w FC Porto Amerykanin, ostatecznie nie zgodził się przyjąć warunków zielonogórskiego klubu. Zamiast niego trener Arkadiusz Miłoszewski sięgnął po Conleya Garisona. To 26-letni obwodowy, w Europie znany głównie z gry w Belgii.  

Byłemu szkoleniowcowi Kinga trzeba przyznać, że był w swoich poszukiwaniach bardzo konsekwentny. Garrison nie tylko gra podobnie do Landisa, ale też nawet widać fizycznie podobieństwa pomiędzy nimi. Nie zawsze na plus. Obaj są niscy i mierzą poniżej 190 cm wzrostu. Nie podejrzewamy ich też o specjalnie dobrą defensywę – a to powoduje znaki zapytania przy efektywności wspólnej gry z Andrzejem Mazurczakiem.  

https://twitter.com/basket_zg/status/1972942320946565268

 Obaj koszykarze bardzo lubią grać z piłką, ale są w tym naprawdę nieźli. Zarówno pod kątem rozwiązywania akcji dwójkowych, jak i możliwości rzutowych – niekoniecznie tylko centymetr za linią 6,75m.  

Znakiem zapytania, przynajmniej jeżeli chodzi o pierwsze miesiące, pozostaje jednak forma fizyczna Garrisona. Nie dość, że nie było go z zespołem Zastalu podczas okresu przygotowawczego, to dodatkowo w minionym sezonie rozegrał tylko 10 spotkań.

Ostatnie z nich – 1 marca 2025.  

W Ostrowie stabilnie niestabilnie

Skoro już przez chwilę byliśmy przy klubie z Ostrowa. Wszyscy, którzy weszli w posiadanie „SezON-u 2025/26” wiedzą, że mieliśmy ogromny problem z obsadzeniem gracza nr 10 w drużynie Andrzeja Urbana. W efekcie braku pomysłów, mając też na uwadze wielomiesięczne turbulencje organizacyjno-finansowe wokół tego klubu zdecydowaliśmy się na salomonowe rozwiązanie:

Niestety, tu też polegliśmy – przyjmując zbyt optymistycznie założenie, że możemy o tych problemach mówić w czasie przeszłym.

Turbulencje trwają, samolotem z napisem „Stal” wciąż wydarzenia trzęsą cholernie mocno i nie wiadomo czy za kokpitem siedzi jakikolwiek pilot.

Wiktor Grudziński, który raptem dwa tygodnie wcześniej był przedstawiany jako nowy prezes klubu, szybko pożegnał się z Ostrowem Wielkopolskim.  

Sam Grudziński nie chce się do tej niespotykanej sytuacji odnosić. W żaden sposób. 

Klub ją dość szybko skomentował. Kolejnym w ciągu ostatnich miesięcy oświadczeniem. 

OŚWIADCZENIE KLUBU

Informujemy, że Wiktor Grudziński nie będzie pełnił funkcji Prezesa Zarządu Klubu. Funkcję Prezesa Zarządu obejmie Krzysztof Wawrzyniak, który przejmie odpowiedzialność za kierowanie i reprezentowanie Klubu.

Jednocześnie, decyzją właściciela, do Rady Nadzorczej Klubu powołany został Jacek Jakubowski – wieloletni Prezes Polskiej Ligi Koszykówki i doświadczony działacz sportowy, który obejmie funkcję Przewodniczącego Rady Nadzorczej.

Z naszych informacji wynika, że Krzysztof Wawrzyniak, będący nowym właścicielem klubu, ma lada dzień pojawić się w Ostrowie Wielkopolskim. 

Cel? Chyba głównie przekonanie władz miasta i sponsorów, że jest faktycznie samodzielnym właścicielem klubu i z poprzednim właścicielem Stali Pawłem Matuszewskim – prywatnie dobrym znajomym Wawrzyniaka – nic go tak naprawdę nie łączy.  

Niełatwe to będzie zadanie. Czy Jacek Jakubowski, były prezes PLK i niedawny kandydat na prezesa PZKosz może w tej misji pomóc? Można mieć wątpliwości. 

Tyle plotek. Na koniec czas na fakt – 30 września obecni zawodnicy Stali mieli otrzymać pierwsze wynagrodzenia w tym sezonie. Przelewy do koszykarzy nie dotarły.