Reprezentacja Polski zagra w Walencji o awans na igrzyska – jedź z nami kibicować do Hiszpanii! >>
Dominik Grudziński podpisał 2-letni, intratny kontrakt z Legią Warszawa, choć jeszcze trzy miesiące temu nikt nie widział go choćby w rotacji PGE Spójni Stargard. 26-letni skrzydłowy wykorzystał swoje pięć minut – udane występy w playoff, brak konkurencji w składzie – do absolutnego maksimum. Czy aby jednak ten hype nie jest zbyt duży?
Okazuje się, że wystarczy w PLK zagrać kilka dobrych spotkań i już jest się rozchwytywanym, już zgłaszają się po ciebie zespoły z czołówki. W trakcie ostatniego miesiąca Grudziński pozostawił po sobie na tyle dobre wrażenie, że o jego względy zdecydowało się walczyć wielu.
Finalnie wygrała Legia Warszawa z nowym dyrektorem sportowym, Aaronem Celem na czele. Legia zdecydowała się związać z Dominikiem 2-letnią umową. Nie jest tajemnicą, że klub ze stolicy znacząco przebił propozycję PGE Spójni (a w grze był ponoć także Górnik Wałbrzych), w której przecież pracuje tata Dominika i z którą jest na pewno emocjonalnie zawodnik jest mocno związany.
Jak sam powiedział w wywiadzie dla zkrainynba.com, chciał grać w klubie, który bije się o medale. Naprawdę szybko urosły oczekiwania samego zainteresowanego. Właśnie: nie do końca wiem, czy nie za szybko? Podobnie jak i jego ocena – oraz i wycena – które wystrzeliły ostatnio wręcz w kosmos.
Jeszcze kilka miesięcy temu Grudziński nie był pewny miejsca w rotacji Spójni. Atletycznie zawsze imponował, ale fizyczność w koszykówce to nie wszystko. Słaba trójka, słabe rzuty wolne, brak ogrania, a na dodatek często właśnie on był traktowany przez rywali jako dziura w obronie. Trener Sebastian Machowski nie był przekonany do Dominika i gdyby nie kontuzja Adama Brenka, wcale nie jest powiedziane, że Grudziński w końcówce sezonu w ogóle by na parkiet wchodził.
Jestem trochę zaskoczony, że Legia tak szybko i tak zdecydowanie „wylicytowała” kontrakt z Dominikiem. Nie jestem przekonany, że tymi kilkoma meczami w playoff Grudziński udowodnił, że poradzi sobie w klubie z tak dużymi oczekiwaniami, że regularnie będzie w stanie dawać 15-20 minut dobrej gry na poziomie PLK.
Z drugiej strony nie mogę być jednak w jakimś szoku – rynek wolnych polskich graczy jest na tyle słaby i wydrenowany, że klubom zależy na jak najszybszym „zarezerwowaniu” sobie najlepszych możliwych partii. Pytanie tylko, czy Legia to nie jest zbyt głęboka woda dla Grudzińskiego.
Jedno jest pewne – po ostatnich występach i podpisie na dwuletniej, znacząco wyższej niż ostatnia, umowie, oczekiwania względem gry tego zawodnika pójdą mocno w górę.
Reprezentacja Polski zagra w Walencji o awans na igrzyska – jedź z nami kibicować do Hiszpanii! >>