Tuż przed startem nowego sezonu Orlen Basket Ligi nie mogło zabraknąć u nas pierwszego „power rankingu”. Zapewniamy – nie ostatniego!
Przy tego typu zabawie zasady mogą być różne. My uznaliśmy, że typujemy układ sił w PLK według potencjału sportowego i stanu na „tu i teraz„. Jakbyśmy mieli zamknąć 3 października 2025 roku wszystkich 16 zespołów w bańce na neutralnym terenie i w takich okolicznościach – oraz składach – w ciągu kolejnych 2-3 tygodni miałyby one ze sobą stoczyć walkę o mistrzostwo Polski.
Nie uwzględnialiśmy zatem możliwości organizacyjno-finansowych klubów, wolnych miejsc w składzie czy faktu, że za kilka miesięcy zespół „X” będzie bardziej zgrany i wskoczy na wyższy poziom.
W sumie – to ostatnie można by zresztą podpiąć pod większość drużyn.
Sezon 2025/26 czas rozpocząć!
1. WKS Śląsk Wrocław
Niezależnie, czy wygrany 95:85 mecz z Neptunasem oglądaliście w TV, czy – tak jak my – z perspektywy linii końcowej Hali Stulecia we Wrocławiu, gra Śląska musiała zrobić wrażenie. Szczególnie pod kątem siły formacji obwodowej. Nie tylko my szybko zakochaliśmy się w Noah Kirkwoodzie.
Pozyskany latem przez Śląsk Kanadyjczyk momentalnie zgłosił zainteresowanie małą statuetką MVP (Most Versatile Player), czyli nagrodą dla najbardziej wszechstronnego zawodnika.
Potencjalne miny? Trenera Ainarsa Bagatskisa co mecz czeka loteria z doborem najlepszego partnera na pozycji „4” dla Stefana Djordjevicia, a po powrocie do łask De’Jona Davisa lista jej uczestników wydłużyła się aż do czterech nazwisk.
2. PGE Start Lublin
O ile wybór Śląska na #1 był stosunkowo łatwy, to z miejscami 2-5 było już znacznie trudniej. Prosimy zatem prezesów, dyrektorów i trenerów wymienionych niżej drużyn oraz ich kibiców o odrobinę wyrozumiałości. Ścisk jest ogromny.
Ostatecznie stawiamy na PGE Start Lublin i doświadczenie trenera Wojciecha Kamińskiego. Fizyczność jego zespołu – szczególnie na pozycjach 2-4 – przeważyły nad wiszącym z tyłu głowy pytaniem, czy kandydat do medali może mieć Romana Szymańskiego i Bartłomieja Pelczara na pozycjach 9-10 w rotacji, walcząc o najwyższe cele.
Ale w sumie – skoro wystarczyło to na wiosnę, to czemu nie miałoby działać również jesienią?
3. Legia Warszawa
Aktualny mistrz Polski dobrze wyglądał w meczach sparingowych, ale w półfinale Superpucharu Polski zaskakująco łatwo przegrał z Treflem Sopot, pozwalając brązowemu medaliście z minionych rozgrywek zdominować strefę podkoszową.
Mimo wszystko ciągłość osi trener Heiko Rannula – rozgrywający Andrzej Pluta przekonała nas do tego, by wciąż dość mocno ufać Legii. Gdy pozyskany latem Shane Hunter nauczy się, że w Orlen Basket Lidze to trzeba używać – oczywiście sportowo – łokci trzy razy na minutę w polu 3 sekund, gra Legii powinna zacząć wyglądać lepiej.
4. Energa Trefl Sopot
Zespół prowadzony od tego sezonu przez Fina Mikko Larkasa wygrał przed tygodniem z Legią i – grając w osłabionym składzie – był bliski pokonania Startu. W Sopocie są zatem powody do optymizmu. W stworzonej na nasze potrzeby naszego rankingu wyimaginowanej bańce klub zagra jednak wciąż bez poszukiwanego nowego rzucającego obrońcy, a według stanu na dzisiaj Szymon Zapała jest daleki od bycia wartościową częścią rotacji Trefla.
Ze względu na konieczność dźwigania słabości Zapały, dobrze, że obręcz barkowa Mikołaja Witlińskiego robi u progu sezonu świetne wrażenie.
5. Anwil Włocławek
To prawdopodobnie najdroższy i najbardziej imponujący pod względem CV skład w lidze, chyba też z największą liczbą graczy, którzy mogą decydować o zwycięstwach zespołu.
Ale co poradzimy, że kombinacja niskiego, przeciętnego defensywnie i fizycznie obwodu w połączeniu z mało atletycznymi podkoszowymi, którzy niekoniecznie słyną z nadrabiania takich braków, nie do końca nas przekonuje. Przynajmniej 3. października 2025.
Grzegorz Kożan, nowy szkoleniowiec Anwilu, jest też jedynym debiutantem w tej roli wśród drużyn z miejsc 1-5. Jakby na to nie spoglądać – to na pewno nie stawia go póki co w pozycji faworyta w taktycznych szachach z bardziej doświadczonymi trenerami rywali.
6. King Szczecin
Szczeciński zespół naprawdę mocno wyglądał w sparingach, a wygrana 95:75 z uczestnikiem Ligi Mistrzów Albą Berlin zszokowała swoimi rozmiarami.
Grę drużyny Kinga bardzo chwalił też trzy dni później obecny na konferencji „Europejskie spojrzenie” Himar Ojeda, dyrektor sportowy berlińskiej drużyny.
Z zainteresowaniem przyglądać będziemy się grze Nemanji Popovicia – dla autora dzisiejszej rubryki póki co numeru 1, jeżeli chodzi o najbardziej przestrzeloną krytykę transferu w magazynie „SezON 2025/26”.
7. Dziki Warszawa
Sześć wygranych, często bardzo efektownych, w meczach przedsezonowych, ale też minimalna porażka w poniedziałkowym spotkaniu ligi ENBL przeciwko Zelli Ryga – taki oto kogel-mogel ulokował warszawski zespół na 7. miejscu.
Mecz pucharowy być może uwidocznił też pierwsze słabości Dzików. Im bardziej zwalnia ich gra, tym trudniej gra się z rozgrywającym, który nie stwarza zagrożenia rzutowego. Obrona zespołowa z Rivaldo Soaresem w grze, a bez niego, też może wyglądać diametralnie inaczej.
8. AMW Arka Gdynia
Tu pozwolimy sobie zrobić podobne zastrzeżenie, jak przy miejscach 2-5 – także na pozycjach 8-14 było naprawdę ciasno i o wybór było niesłychanie trudno, co tylko zapowiada fascynujący sezon.
W Gdyni podstawową zasadą w sezonie 2025/26 zapewne będzie „mówisz Arka, myślisz Kamil Łączyński„. Przynajmniej w kontekście wyników.
Gracze po EuroBaskecie na początku października niekoniecznie są w najwyższej formie, ale jednak doświadczenie i umiejętności organizowania gry zespołu w tym przypadku przeważają nad wątpliwościami. Znający realia PLK trener Mantas Cesnauskis i doświadczeni polscy gracze? W październiku Arka może na tle rywali wyglądać całkiem solidnie!
9. Zastal Zielona Góra
Chociaż mamy spore wątpliwości, co do doboru niektórych obcokrajowców, to jednak zielonogórska oś: trener Arkadiusz Miłoszewski – rozgrywający Andrzej Mazurczak – środkowy Phil Fayne wygląda, jak na standardy Orlen Basket Ligi, ponadprzeciętnie.
Plusy w dużej mierze przesłaniają nam zatem minusy. Czekamy i wierzymy również w eksplozję talentu Jakuba Szumerta na poziomie ekstraklasowym. Co więcej: chcemy go zaobserwować już w październiku!
10. Górnik Zamek Książ Wałbrzych
To ostatni z czwórki uczestników Superpucharu Polski. Wałbrzyszanie w półfinale dosyć wyraźnie ulegli w Warszawie Startowi Lublin.
Za zdobywcą Pucharu Polski z minionego sezonu trudny okres przygotowawczy, z wprowadzaniem nowych – poza Ike’em Smithem – obcokrajowców, a także licznymi kontuzjami, często przypominającymi bardziej urazy z treningów MMA niż koszykówki.
Talentu jednak w Górniku nie brakuje. Trener Andrzej Adamek też zazwyczaj wie, co robi, zatem – spodziewając się powolnego marszu w górę tej drużyny – 10. miejsce wydaje się nam w sam raz.
11. MKS Dąbrowa Górnicza
Kilka dni przed startem sezonu MKS stracił w wyniku „incydentu nocnego” Amerykanina Dominica Greena, a w jego miejsce w Dąbrowie Górniczej pojawi się Hiszpan Marc Garcia, który występował już w tym klubie w sezonie 2023/24. Klub ogłosił ten transfer dosłownie w trakcie tworzenia niniejszego artykułu.
Z Greenem w pełni zdrowia zespół trenera Krzysztofa Szablowskiego umieścilibyśmy wyżej, ale skoro Garcia pojawia się w Dąbrowie Górniczej bez okresu przygotowawczego, z wyceną możliwości tego zespołu będziemy ostrożniejsi.
12. Energa Czarni Słupsk
Zespół Czarnych trochę łączy nam się z Arką i to nie tylko z uwagi na osobę nowego trenera gdynian, Mantasa Cesnauskisa. To również kwestia uzależnienia od lidera na pozycji rozgrywającego – od tego sezonu jest nim w Słupsku Aigars Skele.
Łotysz w poprzednich latach był na parkietach Orlen Basket Ligi znakomity, ale w 2025 roku musimy jednak wrzucić go do koszyka z napisem „niepewne zdrowie”.
Otoczenie Skele w drużynie cenimy mimo wszystko niżej od nowych kolegów w zespole Kamila Łączyńskiego.
13. Arriva Polski Cukier Toruń
Dwunaste i ósme miejsce – na takich pozycjach kończył rozgrywki OBL toruński zespół w dwóch ostatnich sezonach. W obu przypadkach było to znacząco ponad przedsezonowymi oczekiwaniami, dlatego i teraz zastanawialiśmy się, czy trener Srdjan Subotić nie zasługuje na więcej zaufania z naszej strony.
Ostatecznie jednak w walce na pozycjach 8-14 torunianie wyprzedzili w naszej analizie tylko Stal Ostrów Wielkopolski i można powiedzieć, że stało się to głównie dzięki przeprowadzce Damiana Kuliga właśnie z południa Wielkopolski na Kujawy.
14. Tasomix Rosiek Stal Ostrów Wlkp.
Tylko cztery rozegrane mecze sparingowe, ale wszystkie wygrane – co z takim fantem zrobić?
Liczba meczów świadczy o problemach organizacyjnych klubu w okresie przygotowawczym, ale zwycięstwa mogą sugerować, że trener Andrzej Urban i jego zawodnicy dobrze sobie z nimi poradzili.
Mimo wszystko – zdecydowaliśmy się zachować wstrzemięźliwość. Najwyżej, gdy Luka Sakota się dowie o 14. miejscu swojej drużyny, to nami – i Arką, w meczu zaplanowanym na wczesne niedzielne przedpołudnie – pozamiata.
Pamiętajcie: Sakota to może być jeden z najfajniejszych graczy do oglądania w nowym sezonie PLK!
15. Miasto Szkła Krosno
Ligowy beniaminek operował najniższymi kwotami na letnim rynku transferowym, ale czy to publicznie, czy kuluarowo, słychać w klubie zadowolenie z tego, co udało się w negocjacjach z agentami zawodników osiągnąć. Trener Edmunds Valeiko miał również aż dziewięć meczów sparingowych, by poznać swój nowy-stary zespół w starciach z bardziej wymagającymi realiami.
To naszym zdaniem wystarczyłoby, by nie spaść z ligi. Przynajmniej w październikowym turnieju, który tak naprawdę nigdy nie dojdzie do skutku.
16. GTK Gliwice
Mało efektowne transfery, kontuzja i brak zastępstwa za Chrisa Czerapowicza, problemy wizowe Florenta Thamby, a na koniec jeszcze odwoływane sparingi i problemy typu okołokoronawirusowego.
Optymizmu przed startem naszej fikcyjnej bańki zatem w Gliwicach brakuje i gdyby walka o utrzymanie w Orlen Basket Lidze decydowała się w październiku, w starciu z beniaminkiem z Krosna GTK nie byłoby naszym faworytem.