Strona główna » Bracia Inglot: Gwizdkiem w mur

Bracia Inglot: Gwizdkiem w mur

0 komentarzy
Do niedawna w świecie koszykówki dla niesłyszących gwizdano faule. Przeczytajcie jeszcze raz to zdanie. Gwizdano. Gwizdkiem. Ten absurd postanowili zmienić bracia Inglot, Wojciech – zawodnik i Marcin – wynalazca.

Fundamenty

Kto choć trochę pograł w kosza, dobrze wie, że zwykłego pick&rolla nie obroni się bez komunikacji z kolegą. Zasłona z prawej, switch, pomoc i inne krótkie hasła, są równie niezbędne obrońcy, co dobra praca nóg. Tak samo jak nieodłącznym atrybutem sędziego jest gwizdek, bo jak inaczej zwróci na siebie uwagę zawodników? A teraz witamy w świecie basketu osób niesłyszących. 

Flaga dla niewidomych

Ostatnie sekundy spotkania decydującego o mistrzostwie, nerwy napięte, ławka podrywa się w górę, zawodnicy na parkiecie zmagają się w walce o pozycję pod koszem. Trybuny szaleją, gdy nagle gęste powietrze przecina wyraźny dźwięk gwizdka. Faul, na 10 sekund do końca sędzia decyduje się gwizdnąć przewinienie obrońcy. Zawodnicy jednak grają dalej, padają punkty, arbiter bezskutecznie próbuje zwrócić na siebie uwagę szalejących ze szczęścia zwycięzców. Gdy w końcu mu to się udaje, łatwo można wyobrazić sobie emocje obu stron. 

To hipotetyczna sytuacja, ale zgodnie ze słowami Wojciecha Inglota, reprezentanta Polski i mistrza kraju w koszykówce dla niesłyszących, możliwa do zaistnienia. 

„Gwizdanie dla niesłyszących, jest równie idiotyczne, jak machanie flagą na zawodach dla niewidomych” – stwierdza Wojtek Inglot

Mistrzowie 

Szczególnie, że ta odmiana basketu nie jest jakąś niszą, w której brakuje nam sukcesów. Wojtek razem z Jakubem Wudarczykiem, Maciejem Gawrysiem i Przemysławem Dolnym zdobyli brąz na MŚ 3×3 w Izraelu. Kadra kobiet na tym samym turnieju sięgnęła po złoto, wygrywając osiem spotkań, a przegrywając jedynie dwa! Agata Krygowska, Dominika Bigaj, Angelika Wanta i Anna Kuźniewska są najlepsze na świecie, a kto spoza bańki o nich słyszał?

Co więcej, podczas rozgrywanych w maju 2022 roku igrzysk olimpijskich w Brazylii, nasze dziewczyny zdobył brąz w koszykówce 5×5. Panowie uplasowali się jedną pozycję niżej, przegrywając w półfinałach z USA 81:87.  

 Wielu zawodników niedosłyszących gra także na solidnym poziomie w regularnych rozgrywkach PZKosz, jak choćby January Sobczak, wychowanek Polfarmexu Kutno, dziś zawodnik pierwszoligowego Pruszkowa. Gawryś reprezentuje GAK Gdynia, a Czupryn i Wudarczyk – Kolejarza Radom, ciekawy klub, który reklamuje się jako zespół bez barier i powstał po to, by rozwijać basket niesłyszących. 

„Sobczak na pewno podniósł poziom naszej kadry, wniósł profesjonalizm właściwy dla najwyższej klasy rozgrywek.” – dodaje Wojciech Inglot. 

Sposoby

Dźwięk na poziomie 55 decybeli potrafi wychwycić osoba z niedosłuchem. Od takiej też wartości, może występować w sporcie przeznaczonym dla osób niesłyszących. 

„To jest dużo i niedużo jednocześnie. Niektórzy gracze są z tym mniejszym niedosłuchem są w stanie dosłyszeć gwizdek, komunikować się i normalnie funkcjonować w społeczeństwie, ale są też osoby, które zupełnie nie słyszą i nie rozmawiają. Niegdyś używano pojęcia kadra głuchych, które jest w mojej ocenie mocno krzywdzące. Kibic, który zostanie zapoznany z takim określeniem, wyobraża sobie grupę osób funkcjonującą w całkowitej ciszy, natomiast na dzień dzisiejszy w reprezentacji mamy przewagę osób będących w stanie nawiązać komunikację werbalną.” – tłumaczy Wojciech Inglot.

Nie znaczy to jednak, że pomiędzy basketem, który kojarzymy z boisk PLK, a sportem niesłyszących, nie ma żadnych różnic:

„Jestem w stanie odnaleźć się na boisku, ale nie wychwycę wszelkich komunikatów kolegów. Koszykarze z niedosłuchem muszą rekompensować braki innymi elementami – zaangażowaniem w obronie, rzutem. Problemy mają przede wszystkim zawodnicy z pozycji 1-3, szczególnie narażeni na zderzenie z zasłoną. A do tego jeszcze dochodziły trudne do zrozumienia komunikaty sędziów.” – uzupełnia Wojciech. 

Do gwizdu, światła

Prace nad systemem usprawniającym komunikację na linii sędziowie-gracze, Marcin Inglot rozpoczął już dziesięć lat temu. W wielkim skrócie: gwizdek oprócz sygnały dźwiękowego uruchamia również panele świetlne rozmieszczone wokół boiska, dzięki czemu komunikat sędziego staje się klarowny dla wszystkich osób przebywających na parkiecie. 

Początkowo gwizdek był pokaźnych rozmiarów, wielkości rączki od śrubokrętu. Dziś jest już opatentowany jako TotalActive i swoją funkcjonalnością przerósł początkowe założenia, między innymi dodano niezwykle istotną możliwość zatrzymywania czasu gry. Marcin zamierza usprawnić jeszcze ładowanie swojego produktu, wprowadzić także możliwość uruchomienia czasu, jednak na dzień dzisiejszy jest dumny z osiągniętego efektu.

„Z początku patrzyli na mnie jak na wariata, dziś recenzje od sędziów i zawodników są bardzo pozytywne.”

System był prezentowany na turnieju we Włoszech, na ostatnich Mistrzostwach Polski w Pruszkowie, gdzie debiutowało zatrzymywanie czasu z poziomu gwizdka sędziowskiego, a także na mniejszych wydarzeniach w kraju. Można go stosować także w innych sportach. 

.

Jak to bywa

Anka Wójcik, pomagająca chłopakom z promowanie systemu, stwierdza, że pomimo świetnych recenzji, ciężko przebić się z tym pomysłem do powszechniejszego użycia. 

„Wykonywałam po trzy, cztery telefony dziennie, by przekonać organizatorów turniejów do jego zastosowania. Wydaje mi się, że ludzie nam nie do końca wierzą, że to rzeczywiście działa. Zainteresowanie mediów dyscypliną jest praktycznie zerowe.”

Dziwnie to wszystko znajome ze świata koszykówki na wózkach. Przeciętny kibic zna NBA, PLK, część zapaleńców obserwuje 1 ligę czy europejskie Puchary, pojedynczy koneserzy śledzą rozgrywki młodzieżowe. 

Świat basketu jest różnorodny i skomplikowany. Warto go zgłębiać, zamiast gwizdać na mniej popularne odmiany. 

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet