środa, 1 października 2025
Strona główna » Awans jest mało zagrożony, ale Włocławek i tak oczekuje zwycięstwo Anwilu!

Awans jest mało zagrożony, ale Włocławek i tak oczekuje zwycięstwo Anwilu!

0 komentarzy
Tydzień temu wicemistrzowie Kosowa KB Bashkimi zafundowali Anwilowi zimny prysznic w żywiołowo reagującej hali. W Prizren polski zespół przegrał 75:80 pierwszy mecz kwalifikacji FIBA Europe Cup. W środowy wieczór zespół Grzegorza Kożana będzie starał się zrewanżować.

W zapowiedzi pierwszego z dwóch polsko-kosowskich meczów przed tygodniem przestrzegaliśmy, że mecz w Kosowie bezpośrednio po okresie przedsezonowym i bez ligowego przetarcia nie będzie dll Anwilu spacerkiem. Nasze obawy ziściły się. Gospodarze wykorzystali 18 strat oraz 25 proc. skuteczności zza łuku półfinalisty zeszłego sezonu Orlen Basket Ligi.

Mecz falował – w niektórych fragmentach wydawało się, że Anwil opanował sytuację, w innych gospodarze zyskiwali dwucyfrową przewagę. Ostatecznie uzyskali pięciopunktową zaliczkę w samej końcówce meczu.

Wśród podopiecznych znanego z Zielonej Góry (z sezonu 2018/19) czarnogórskiego szkoleniowca Igora Jovovicia najbardziej włocławianom dali się we znaki amerykańscy obwodowi: Isaiah Cousins (G, 193/31) – ostatni MVP rozgrywek ENBL i Kyan Anderson (PG, 180/33) – były gracz Bundesligi. Cousins zdobył 21 pkt., miał też solidne jak na obwodowego 7 zb. (w tym aż 6 w ataku!). Anderson do 13 pkt. dołożył 7 asyst.

Gdyby nie problemy z faulami, zapewne więcej szkody Anwilowi wyrządziłby też gracz z pozycji nr 3, były gracz lizbońskiego Sportingu Jeremiah Bailey (F, 201/27) – 16 pkt., 5 zb. w występie sprzed siedmiu dni. Tercet amerykańskich graczy z obwodowych pozycji uzbierał 50 z 80 punktów drużyny i zatrzymanie przynajmniej dwóch graczy z tej trójki powinno Anwilowi wystarczyć do rozwiewającego wątpliwości zwycięstwa i awansu do fazy grupowej FIBA Europe Cup.

W meczu w Prizren przed tygodniem podkoszowi gracze Bashkimi raczej nie błyszczeli. Znany z Czarnych Słupsk De’Quon Lake (C, 208/28) rzucił 6 pkt. w 31 minut na parkiecie, a wyróżniający się w zeszłym roku na Cyprze TJ Bickerstaff (F/C, 206/24) praktycznie przeszedł obok meczu.

Zgodnie z przewidywaniami żaden z lokalnych graczy w meczu przed tygodniem nie okazał się prawdziwym jokerem. Najistotniejszą rolę pełnił reprezentant Macedonii Płn. Lejson Zeqiri (F/C, 207/24) – 28 minut na parkiecie i dwie trójki. Swoje szanse dostali też Chorwat z kosowskim obywatelstwem Jan Palokaj (G, 198/25) i reprezentanci Kosowa – Valon Bunjaku (PG, 185/27) i Meriton Ismaili (G/F, 198/25).

Gdyby nie to, że format naszych zapowiedzi pucharowych starć ekip PLK ukierunkowany jest na ich przeciwników – w myśl zasady, że polskie zespoły naszym kibicom są znane – charakterystykę zespołu z Prizren moglibyśmy zakończyć na stwierdzeniu faktu, że trio AndersonCousinsBailey stanowi w 80 procentach o sile drużyny z Kosowa.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że większość tekstu zapowiadającego ten mecz mogłoby skupiać się na Anwilu, bo w środę to bardziej od gry włocławian niż gości zależeć będzie wynik dwumeczu. Wspomnijmy o konieczności lepszej gry obwodowych Nijala Pearsona i Erica Locketta, którzy niewiele dali Anwilowi po atakowanej stronie parkietu w pierwszym meczu, czy też słabej postawie Michała Michalaka w defensywie.

Z kronikarskiego obowiązku odnotujemy też fakt, że absurdalny system połączonych kwalifikacji Ligi Mistrzów i FIBA Europe Cup sprawił, że aż trzech z siedmiu przegranych kwalifikacyjnych dwumeczów najniższego europejskiego pucharu i tak zamelduje się w jego fazie pucharowej. Oznacza to tyle, że minimalne zwycięstwo Anwilu, nawet bez odrobienia pięciopunktowej straty, a być może nawet minimalna porażka w środowy wieczór może dać awans i szansę rozegrania kolejnych sześciu meczów fazy grupowej – oczywiście w zależności od wyników równoległych meczów granych w innych parach.

Taki scenariusz, mimo że ostatecznie prowadzący do celu, byłby jednak kiepskim prognostykiem na dalszą część sezonu Anwilu. Nie tylko w Europie, także w PLK. Pewne zwycięstwo włocławian jest tym, na co czeka Włocławek.