Strona główna » „Trochę jak bal na Titanicu”. Piętrzące się problemy MKS? Prezes zaprzecza!
PLK

„Trochę jak bal na Titanicu”. Piętrzące się problemy MKS? Prezes zaprzecza!

2 komentarze
Byli jedną z ciekawszych historii tego sezonu. Grali koszykówkę przyjemną dla oka i rzutem na taśmę awansowali do playoff. Tam postraszyli wicelidera tabeli z Sopotu. Kibice MKS Dąbrowa Górnicza mogą być dumni ze swoich koszykarzy. Niestety, sporo wskazuje na to, że nie mogą być do końca spokojni o przyszłość swojego klubu. Ale jego prezes tonuje alarmistyczne nastroje!

Reprezentacja Polski zagra w Walencji o awans na igrzyska – jedź z nami kibicować do Hiszpanii! >>

Żeby przekonać się, że MKS Dąbrowa Górnicza nie jest klubem, który zgodnie z zapisami kontraktów wypłaca swoim koszykarzom pieniądze na czas, nie trzeba posiadać żadnej zakulisowej wiedzy. Wystarczy wejść na publicznie jawną listę wyroków Koszykarskiego Trybunału Arbitrażowego (BAT) FIBA, który rozstrzyga sporne sprawy miedzy koszykarzami czy trenerami a klubami sportowymi. Jeśli przyznaje tym pierwszym rację, nakłada na ich dawnych pracodawców zakaz zgłaszania nowych graczy do rozgrywek.

Wyroki z dawnych lat ws. klubów ze Zgorzelca czy Słupska nikogo w Polsce nie dziwią. Podobnie jak kolejny, który nieco ponad miesiąc temu – 8 kwietnia – zapadł wobec Zastalu Zielona Góra. Nihili novi. Ale zaledwie dzień później do tej listy dołączył również MKS.

Screenshot

Z naszych informacji wynika, że sprawa dotyczy Ousmane’a Drame, który był zawodnikiem MKS w poprzednim sezonie. Można pomyśleć – może to tylko jakaś przypadkowa historia? Może klub miał swoje racje w sporze z koszykarzem, przed kolejnym sezonem spłaci zobowiązania i będzie po sprawie?

Niestety, w przypadku MKS sytuacja może nie wyglądać tak różowo. Po pierwsze – nie jest to pierwszy niekorzystny dla MKS wyrok, który wydał BAT. Po drugie, co gorsza – z naszych informacji wynika, że niebawem może zapaść kilka kolejnych, nakazujących klubowi z Dąbrowy Górniczej wypłatę należności byłym koszykarzom. Ile? Nie wiadomo. Plotki krążące po środowisku koszykarskim mówią nawet o sześciu kolejnych sprawach toczących się w BAT przeciwko MKS. Wiemy, że praktycznie pewne są dwie kolejne wyroki dotyczące graczy, którzy występowali w zespole z Dąbrowy Górniczej w ubiegłym sezonie – mają dotyczyć Słoweńca Martina Krampelja oraz, najprawdopodobniej, Chorwata Josipa Sobina.

Szefowie klubu z Dąbrowy Górniczej sami stawiają się w kwestii wyroków BAT obok Zastalu i dwóch innych polskich klubów, będących synonimem grania na kredyt w niedalekiej przeszłości. Ale, żeby była jasność: te sytuacje nie są jednak do końca porównywalne. Nie tylko dlatego, że wysokość zobowiązań, które mają wobec zawodników, nie jest tak duża jak te, które miały wobec swoich koszykarzy kluby ze Zgorzelca czy, przede wszystkim, z Zielonej Góry.

– Zazwyczaj sprawa wygląda tak, że MKS nie płaci zawodnikom za ostatni miesiąc gry. Czasami za dwa. Ze względu na umiarkowanie wysoki budżet tego klubu nie mówimy tu o kwotach, których regularnie koszykarzom nie wypłacał taki Janusz Jasiński. Zobowiązania klubu z Dąbrowy Górniczej są zdecydowanie mniejsze – tłumaczy jeden z agentów koszykarskich.

– Tak naprawdę od lat dziwię się postępowaniu MKS. Ten klub faktycznie ma zazwyczaj stosunkowo niewielkie zaległości wobec graczy. Niestety, pojawiają się one regularnie. Od dłuższego czasu, niemal po każdym sezonie. Jedni koszykarze są gotowi czekać na zaległe wypłaty dłużej, a inni nie mają takiej cierpliwości – dodaje inny agent. – Dziwi mnie to, bo później klub musi nie tylko ostatecznie i tak wypłacić zaległości, ale również pokryć koszty procesu i odsetek, co – biorąc pod uwagę to o jak niewielkich kwotach początkowych zobowiązań w przypadku MKS mówimy – znacząco je zwiększa. Wiele osób współpracujących z tym klubem już się powoli do tego przyzwyczaja, że on tak właśnie funkcjonuje. Dla mnie też to nie jest wielki problem. Wszystkie pieniądze, które zawodnicy przeze mnie reprezentowani mieli otrzymać z MKS, ostatecznie wpłynęły na ich konta. Co do grosza. A że spłata należności idzie często jak krew z nosa i z sezonu na sezon sytuacja się nie poprawia? To już inna sprawa – dodaje.

W obecnym sezonie, tak udanym dla MKS pod względem sportowym, nie było inaczej. I nieoficjalnych informacji wynika, że zaległości wobec niektórych koszykarzy miały sięgać 2-3 miesięcy, a koszykarze w pewnym momencie grozili nawet szefom klubu strajkiem.

Sytuacja została opanowana, a zespół awansował do playoff. Przynajmniej część zawodników w momencie wywalczenia awansu musiała jednak – zamiast cieszyć się z sukcesu i z radością odnotować na koncie przelew z tytułem płatności „bonus za awans do playoff” – dawać wiarę zapewnieniom w sprawie wypłaty zaległych wynagrodzeń typu „ten poślizg jest kontrolowany, zaległe wypłaty otrzymacie w ciągu 2 tygodni”.

O problemach finansowych MKS w środowisku koszykarskim jest coraz głośniej.

– Moim zdaniem klub, który nie wypłaca w trakcie sezonu koszykarzom pensji na czas, powinien być – nawet w przypadku sportowego awansu do playoff – karnie eliminowany z walki o medale. Przecież to paranoja, żeby dopuszczać do tego, byśmy my – kluby, które płacą zobowiązania w terminie – w połowie trzeciej dekady XXI wieku musiały się potykać z tymi grającymi „na krechę”. Przypadek Zastalu, który przecież w ten sposób zdobywał mistrzostwa Polski, powinien nas w końcu czegoś nauczyć – grzmi w rozmowie z nami jeszcze przed rozpoczęciem playoff prezes jednego z klubów PLK.

W swoich narzekaniach na styl zarządzania MKS w Orlen Basket Lidze nie jest odosobniony.

– MKS nie wzmacnia marketingowo siły PLK. Nie tylko przez to, że nie płaci swoim koszykarzom na czas. Niby rozumiem, że oni w Dąbrowie mają problem z zapełnieniem hali, ale sprzedawanie biletów na mecze w cenie 10 zł w 2024 roku – kurczę, serio? To nie wygląda poważnie, bardziej przypomina cenę dumpingową. Taka strategia marketingowa nie dodaje PLK prestiżu – zauważa przedstawiciel innego klubu.

Czyżby pętla na szyi MKS faktycznie powoli się zaciskała?

– Może tak być. Prawdziwą kulą u nogi może okazać się, paradoksalnie, sukces sportowy drużyny. Borisa Balibrea wykonał kawał świetnej pracy, zespół oglądało się świetnie, ale tak naprawdę ten awans do playoff, mecze z Treflem mogę się okazać dla MKS trochę takim balem na Titanicu. Klub, który i tak ma problemy z płynnością finansową będzie musiał jeszcze zawodnikom zapłacić premie. Doszły mu także dodatkowe koszty wyjazdu na dwa mecze wyjazdowe i organizacji dwóch kolejnych we własnej hali. Wpływy z biletów tego nie pokryją. Można domniemywać, że gra w playoff będzie MKS kosztowała dodatkowe 300-400 tys. zł. W przypadku tego klubu to spory wydatek – mówi jedna z osób świetnie znających realia śląskiej koszykówki.

Jesienią w rozmowie z WP SportoweFakty Łukasz Żak, prezes MKS, przyznawał, że na pensje graczy planował wydać w tym sezonie w granicach 2 milionów złotych. Całościowy budżet klubu miał wynosić 3,5 mln.

– Różne głosy do nas docierają z okolic Dąbrowy Górniczej, także te naprawdę alarmujące, które sugerują, że zespół może nie przystąpić do kolejnych rozgrywek. Ale póki co zachowujemy spokój, choć na pewno będziemy się uważnie przypatrywać rozwojowi sytuacji – takie nieoficjalne głosy można usłyszeć od przedstawicieli PLK.

Na Śląsku coraz głośniej jest także o tym, że niebawem MKS może mieć w PLK kolejnego, obok GTK Gliwice, lokalnego konkurenta. Skoro w hali w Sosnowcu rozgrywane są najważniejsze mecze polskiej koszykówki – finał Pucharu Polski, czy mecze reprezentacji – nikogo szczególnie by nie zdziwiło, gdyby niebawem zaproszenie do gry w ekstraklasie otrzymało miejscowe Zagłębie, które sportowo właśnie awansowało do 2. ligi.

Na poniedziałkowe spotkanie kończące sezon zawodników MKS z kibicami prezes klubu z Dąbrowy Górniczej nie przyszedł. Postanowiliśmy się więc sami zapytać Łukasza Żaka o obecną sytuację zespołu, który – ze względu na sensacyjny awans Spójni Stargard do półfinału playoff – zakończył sezon Orlen Basket Ligi na 8. miejscu.


Prezes MKS: Nie jesteśmy jedynym klubem PLK z niespłaconymi zobowiązaniami

Michał Tomasik: Po środowisku koszykarskim coraz głośniej krążą informacje sugerujące, że MKS Dąbrowa Górnicza może nawet nie przystąpić do kolejnego sezonu Orlen Basket Ligi. Jak się Pan do nich odniesie?

Łukasz Żak: Dementuję, nie ma takiego niebezpieczeństwa! Dopiero co zakończyliśmy sezon, bardzo udany dla nas pod względem sportowym, a już rozpoczynamy przygotowania do kolejnego, pracując nad zbudowaniem odpowiedniego budżetu. W najbliższych dniach będę w tej sprawie rozmawiał z władzami miasta.

Wyroki BAT, które przyznają rację waszym byłym koszykarzom, nie sugerują jednak, by sytuacja finansowa prowadzonego przez Pana klubu była szczególnie stabilna. Jak Pan je wytłumaczy?

Normalna sprawa, nic dziwnego. Jeśli jesteśmy w sporze z danym zawodnikiem i nie możemy dojść do porozumienia, sprawa kończy się w Trybunale Arbitrażowym FIBA. Jeśli ten przyznaje rację koszykarzom i nakazuje nam zapłatę – płacimy. Nie widzę tu wielkiego problemu. Nie jesteśmy zresztą przecież jedynym klubem w PLK, który kończy sezon, mając jeszcze pewne zobowiązania wobec zawodników.

Pan wybaczy, ale to argument typu „patrzcie, a oni tam też biją Murzynów”, lekko dyskusyjny. Słyszałem, że w pewnym momencie tego sezonu zalegaliście zawodnikom pensje za 2-3 miesiące. To prawda?

Nie, takiej sytuacji w tym sezonie nie było. Z mniej więcej 3-miesięcznym opóźnieniem wobec części zawodników kończyliśmy poprzedni sezon, ale później latem spłaciliśmy większość zobowiązań. W tym sezonie zrobiliśmy pod tym względem progres.

Krążące po środowisku informacje, że w pewnym momencie tego sezonu zawodnicy grozili nawet strajkiem są więc wyssane z palca?

Tak. Zdarzyło się tylko, że chyba dwa treningi ze względu na zaległości w wypłatach opuścił jedynie Xeyrius Williams, ale sprawę szybko sobie wyjaśniliśmy. W tym momencie zalegamy koszykarzom tylko pensję za ostatni miesiąc gry. Wszystko powinniśmy uregulować nie później niż w przyszłym tygodniu.

Nie boi się Pan, że jeśli za miedzą – w Sosnowcu – powstanie kolejny klub PLK, będzie Panu jeszcze trudniej znajdować sponsorów dla MKS?

Nie, nie mam takich obaw. Nic nie jest w sporcie tak naturalne, jak rywalizacja. Jeśli Zagłębie faktycznie przebije się do wyższej klasy rozgrywkowej, będziemy z nim chętnie walczyli.

Na parkietach PLK? Nie zamierzacie się z niej wypisywać?

Oczywiście, że nie. Nie ma takiego tematu!

Reprezentacja Polski zagra w Walencji o awans na igrzyska – jedź z nami kibicować do Hiszpanii! >>

2 komentarze

Antoni 16 maja, 2024 - 01:24 - 01:24

Dąbrowa i Sosnowiec leżą na terenie Zagłębia Dąbrowskiego. Warto przed redagowaniem tekstu takie podstawowe rzeczy sprawdzić bo skoro tu jest pomyłka to co dopiero w całym artykule musi się znajdować.

Odpowiedz
Lina 23 maja, 2024 - 22:01 - 22:01

They have not paid players on time whole year and have yet to pay them for remainder even though most players are now home…. Coaching staff is great but the management of MKS treats their players poorly and lies to them constantly. This club should not be in existence due to corruption on account of the president who does not even interest or come to team events until they were in playoffs.

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet