Strona główna » Polacy groźni nawet bez Sochana! Imponujący Milicić, niezniszczalny Slaughter

Polacy groźni nawet bez Sochana! Imponujący Milicić, niezniszczalny Slaughter

5 komentarzy
Pierwszy mecz przed olimpijskim turniejem kwalifikacyjnym w Walencji Polacy przegrali – 73:78 w piątek z Grecją. W Pireusie, choć jeszcze nie obejrzeliśmy w akcji Jeremy’ego Sochana, wiedzieliśmy też jednak mnóstwo pozytywnych rzeczy w wykonaniu podopiecznych Igora Milicicia. W szczególności zaimponował syn naszego selekcjonera!

Reprezentacja Polski zagra w Walencji o awans na igrzyska – jedź z nami kibicować do Hiszpanii! >>

Z mocno oczekiwanego debiutu Jeremy’ego Sochana nic nie wyszło, choć koszykarz San Antonio Spurs wychodził z szatni tuż przed rozpoczęciem meczu z okrzykiem „Dawaj Polska!” obok jednego z najlepszych koszykarzy NBA.

– Jeremy bardzo chciał wystąpić, ale trzeba pamiętać, że on jest w nieco innym reżimie treningowym, niż reszta graczy. Pracuje na innych obciążeniach. Sztab medyczny San Antonio Spurs oraz nasz sztab doszli do wniosku, że dziś zawodnik jeszcze nie wejdzie na parkiet. Najprawdopodobniej stanie się to w jednym z dwóch meczów w Chorwacji – mówi przed meczem dyrektor sportowy kadry, Łukasz Koszarek.

Polacy przegrali z także szykującymi się do kwalifikacji olimpijskich (grającymi bez Giannisa) Grekami minimalnie, lecz swoją postawą dali nam sporo powodów do optymizmu.

1. Igor Milicić Jr imponuje

13 punktów i 12 zbiórek Igora Milicicia juniora – to już samo w sobie robi wrażenie. Syn trenera naszej kadry wyszedł w pierwszej piątce i spisał się świetnie. Jasne, może zabrakło jeszcze jednej celnej trójki – bo pozycje były – ale niemniej jednak koszykarz występujący na co dzień w NCAA naprawdę zaimponował atletyzmem. Jego świetne przygotowanie fizyczne przełożyło się chociażby na aż 6 zbiórek w ataku.

Igor dopiero pod koniec sierpnia skończy 22 lata, ale nie wygląda już jak chłopak, czy jakiś młodzian. Coraz bardziej przypomina dojrzałego gracz, który może być bardzo mocnym punktem reprezentacji już w tym roku. Nawet gdy grać zacznie Sochan, który pewnie zastąpi go w wyjściowym ustawieniu. 

Duet skrzydłowych Sochan – Milicić? Na lata? Nie sposób kryć ekscytację taką perspektywą! 

2. Aleksander Dziewę wraca na pozycję nr 4?

W ostatnich meczach kadry Aleksander Dziewa raczej biegał po parkiecie w roli środkowego. W spotkaniu z Grecją także zaliczał takie minuty, ale mimo wszystko więcej było go na pozycji silnego skrzydłowego. Efekt? W końcu jego gra w narodowych barwach wyglądała dobrze.

Gracz Hamburg Towers był w stanie generować przewagi. Ograł rywali tyłem do kosza. Dziewa na czwórce może być przydatny także w meczach o stawkę, gdy trzeba będzie odpowiedzieć na fizyczność rywali. Tymczasem, jak pokazali to Grecy, na tym poziomie bardzo liczą się mięśnie oraz kilogramy. Na każdej pozycji. 

3. Proces budowanie pozycji Mazurczaka w toku

W Pireusie nie wystąpił nie tylko Jeremy Sochan, ale także Andrzej Pluta junior. Nowy nabytek Legii Warszawa zmaga się z małym urazem kolana i sztab kadry wolał nie ryzykować. Jego nieobecność stała się idealną okazją do tego, by od razu w dużych minutach przetestować Andy’ego Mazurczaka, który wyszedł do gry w pierwszej piątce.

Po MVP całego sezonu w Orlen Basket Ligi (taką nagrodę dostał na gali zakończenia rozgrywek 2023/24) było widać lekką nerwowość. W oczy rzucało się, że lider wicemistrzów Polski ze Szczecina bardzo chcę grać z innymi, ale chyba to nie była jeszcze ta najlepsza wersja Mazurczaka. 

4. Bolesne zderzenie z fizycznością 

Oglądając starcie z Grecją można było odnieść wrażenie, że wielu naszych reprezentantów zderzyło się z poziomem fizyczności zaproponowanym przez gospodarzy. Uwaga ta dotyczy zwłaszcza koszykarzy z polskiej ligi. Wspomniany Mazurczak, Jakub Nizioł, Adrian Bogucki czy Przemysław Żołnierewicz – oni wszyscy jakby trochę odbili się od greckiej ściany.

Nawet ciut zbyt delikatne, leniwe wyjścia do piłki. Ułamki sekundy nieuwagi przy rotacjach czy zastawianiu. Te wszystkie, małe błędy rywale takiej klasy jak Grecja wykorzystują błyskawicznie.

Dobrze, że gramy z takimi przeciwnikami w okresie przygotowawczym. Jeśli się zderzać, przegrywać i wyciągać wnioski – to właśnie teraz! 

5. AJ Slaughter naprawdę jest jak wino 

Przez ostatni rok, a może nawet nieco dłużej, wszyscy szukali gracza, który zastąpiłby w naszej kadrze starzejącego się AJ Slaughtera. To koszykarz, który na pewno już teraz może się poszczycić mianem najlepszego naturalizowanego w historii polskiej kadry.

I po co komu te poszukiwania były? Raz – nie skończyły się powodzeniem. Dwa – Slaughter w piątek udowodnił, że wciąż gra na bardzo wysokim poziomie i jest w stanie dostarczać kadrze to, czego ona najbardziej potrzebuje – punkty. Mecz z bardzo fizycznie grającą Grecją zakończył z dorobkiem 17, rozdając też 5 asyst w ciągu zaledwie 21 minut. Wow.

Nic dziwnego, że klub ACB z Saragossy kilka dni temu postanowił nie tylko pozyskać reprezentanta Polski na kolejny sezon, ale wręcz podpisać z nim dwuletni kontrakt.

5 komentarzy

Trac 21 czerwca, 2024 - 23:46 - 23:46

Nie grał też MVP Euroligi i brat Gianisa. To wypada podkreślić dziennikarzu

Odpowiedz
Jarek 22 czerwca, 2024 - 09:31 - 09:31

A jak zagrali liderzy? Ponitka, Sokół, Balcerowski, Michalczak? Pewnie nie ma nigdzie statystyk i nie można zobaczyć meczu z odtworzenia?

Odpowiedz
Jarek 22 czerwca, 2024 - 09:32 - 09:32

Michalak oczywiście miało być

Odpowiedz
Tomek 22 czerwca, 2024 - 18:43 - 18:43

To chyba żart, że Spurs mówią kiedy Sochan może grać. Czy w PZKosz na głowę upadli, że klub im się będzie wbijał w ustalanie składu? Albo murzyn przyjezdza i gra normlanie albo nara.

Odpowiedz
Jarema 23 czerwca, 2024 - 09:22 - 09:22

haha, dokładnie. W koszu wszystko jest postawione na głowie z tymi powołaniami. w piłce jest nie do pomyślenia, żeby klub dyktował kiedy zawodnik ma grać w kadrze a kiedy nie.

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet