Strona główna » Luka Doncić znów w finale Zachodu – z nowym zestawem samochodów
NBA

Luka Doncić znów w finale Zachodu – z nowym zestawem samochodów

0 komentarz
W końcu, w końcu, w końcu! Szykują się wielkie emocje w batalii wyłaniającej zwycięzcę Zachodu NBA – Luka Doncić zmierzy się z Nikolą Jokiciem lub Anthonym Edwardsem. Jego Dallas Mavericks minionej nocy wyeliminowali rozstawionych przez playoff z nr 1 Oklahoma City Thunder. To drugi awans Słoweńca do WCF. Ale tak naprawdę pierwszy z nadziejami na coś więcej.

Reprezentacja Polski zagra w Walencji o awans na igrzyska – jedź z nami kibicować do Hiszpanii! >>

– Czasami, gdy idzie nam jak po grudzie, musimy z garażu wyciągnąć swoje lamborghini. Wtedy do gry wkracza Kyrie Irving – jedno z ciekawszych porównań, jakie ukuł w tym sezonie trener drużyny z Dallas Jason Kidd, znalazło zastosowanie także w meczu nr 6 Mavs – Thunder.

Ekipa Luki Doncicia w pierwszej połowie na własnym boisku przegrywała z rywalami nawet 17 punktami. Długo wydawało się, że Shai Gilgeous-Alexander (36 punktów) zadba o to, by doszło do starcia nr 7. Ale po przerwie Irving (17 punktów w dwóch ostatnich kwartach), który w pierwszej połowie zdobył zaledwie 5 punktów, „wyjechał z garażu„. Mavs dość szybko odrobili straty.

Pamiętacie, że ten transfer? To, że połączenie dwóch – wydawałoby się na pierwszy rzut oka – tak nie pasujących do siebie gwiazd, jak Doncić i Irving miało nie mieć sensu? Generalny menedżer Mavericks Nico Harrison wspominając dzisiaj te opinie może się śmiać wszystkim prosto w twarz. Tylko spójrzcie na nich obu podczas konferencji prasowej po zakończeniu wygranego ostatecznie 117:116 meczu z Thunder.

Sielanka! Jakby zawsze byli dla siebie stworzeni.

Doncić, choć zakończył występ w meczu nr 6 z Thunder notując, jakżeby inaczej, triple-double (29 punktów i po 10 zbiórek oraz asyst), sam z Irvingiem by jednak decydującego meczu z Thunder nie wygrał. Harrison w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy kompletnie przebudował zespół wokół Słoweńca i oprócz wspomnianego lamborghini w jego garażu postawił też kilka innych sportowych samochodów, dzięki którym Mavs mogą wciąż śnić swój sen o mistrzostwie:

– paradoks – Derrick Lively II (12 punktów i 15 zbiórek) w ostatnim drafcie został wybrany z nr 12 przez Thunder, ale Mavs zdołali do pozyskać, oddając jeszcze przy okazji do Oklahoma City niechcianego Davisa Bertansa wraz z jego tłustym kontraktem – wystarczyło im do niego dołożyć nr 10 z tego samego draftu, istny majstersztyk

PJ Washington, absolutnie kluczowa obecnie postać Mavs, który wykorzystując dwa wolne tuż przed końcową syreną przesądził o wygranej w G6 z Thunder, został pozyskany w trakcie sezonu niewiele większym kosztem (niechciany Grant Williams, wiecznie kontuzjowany Seth Curry i dwa wybory w II rundzie draftu) z Charlotte Hornets

– odsyłany bez żalu przez wiele klubów NBA w ostatnich latach Derrick Jones jr (22 punkty w decydującym meczu z OKC) został przed sezonem pozyskany przez Harrisona jako ostatni koszykarz, uzupełniający 15-osobowy skład – zarabia mniej więcej 20-proc. „średniej krajowej”, czyli ligowe minimum (2 mln dol)

Daniel Gafford, „wychowanek” Marcina Gortata z Washington Wizards (10 punktów i 7 zbiórek) podobnie jak Washington został pozyskany zimą przez Mavs też za drobne (niechciany w klubie Richaun Holmes oraz wybór Thunder pod koniec I rundy tegorocznego draftu)

Jedynym obok Doncicia zawodnikiem Mavericks, który pamięta poprzedni awans zespołu do finału Zachodu i w 2022 roku grał obok niego w playoff jest Josh Green. Australijski skrzydłowy tak wówczas (1,4 pkt w 16 meczach), jak i teraz (6 punktów w meczu nr 6) nie odgrywa jednak pierwszoplanowej roli.

Nie wiemy jeszcze z kim Luka Doncić będzie się mierzył w finale Zachodu. Siódmy mecz Nuggets vs. Timberwolves zostanie rozegrany dopiero w nocy z niedzieli na poniedziałek czasu polskiego (początek o godz. 2). Jedno jest jednak pewne: czeka nas wielki show. Doncić na tym etapie sezonu grał dotychczas tylko raz w karierze. Przegrał 1-4 ze zmierzającymi po swój ostatni tytuł Golden State Warriors, ale zdobywał średnio 32.6 punktu na mecz, dodając do tego ponad 9 zbiórek i 6 asyst. Pomijając robiącego obecnie furorę w New York Knicks i znajdującego się dopiero na początku swojej drogi do grona największych gwiazd ligi Jalena Brunsona, Mavs nie mieli wówczas tylu sportowych aut w garażu dobrych koszykarzy, którzy biegali wokół dwójki liderów.

Przynajmniej tak się może przez chwilę kibicom ekipy z Dallas wydawać, bo tak naprawdę prawdziwy test dopiero przed kwartetem Lively – Washington – Jones jr – Gafford. Luka ewidentnie wierzy, że to jest TEN zespół, który JUŻ w wieku 25 lat ma mu pomóc świętować pierwsze mistrzostwo.

https://twitter.com/dallasmavs/status/1792056038943842579

Czy ktoś jeszcze pamięta, że rok temu – zanim Harrison zakasał rękawy i wziął się do pracy – Dallas Mavericks nie awansowali nawet do fazy playin?

Reprezentacja Polski zagra w Walencji o awans na igrzyska – jedź z nami kibicować do Hiszpanii! >>

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet