Strona główna » Kawhi kontra Lillard. Spokojnie, to tylko sparing? Raczej aż
NBA

Kawhi kontra Lillard. Spokojnie, to tylko sparing? Raczej aż

0 komentarz
Nie, nikt nie będzie się zabijał o zwycięstwo. Tak, zapewne obaj spędzą na boisku raptem po kilkanaście minut. Ale wciąż – rzadko kiedy mecze przedsezonowe wzbudzają takie emocje, jak ten poniedziałkowy wśród kibiców Clippers i Blazers.

To było tylko nieco ponad trzy lata temu.

TEN rzut Lillarda.

TEN rzut Leonarda.

No właśnie – tylko czy aż?

Od tego czasu powstało wiele analiz porównujących oba rzuty z wiosny 2019, które przeszły do historii NBA. Zwyczajowy werdykt przyznaje przewagę Lillardowi, jeśli chodzi o trudność techniczną. Leonardowi – w sprawie tzw. momentum, bo to przecież jego rzut jest tak naprawdę symbolem drogi Toronto Raprots po jedyne w historii mistrzostwo.

Ale trzy lata w NBA to tak naprawdę sporo czasu.

Kawhi Leonard w trakcie minionych trzech lat rozegrał zaledwie 24 mecze play-off – tyle samo, co łącznie wiosną 2019 w barwach Raptors. Jeśli już grał, prezentował się wybornie. Nie gorzej niż w 2019. Ale często po prostu nie grał. W poprzednim sezonie po operacji więzadła krzyżowego przedniego – nie grał w ogóle.

Damian Lillard w minionych trzech latach rozegrał zaledwie 10 meczów play-off – o sześć mniej niż wiosną 2019 roku. Bywalo, że prezentował się najlepiej w karierze – serię z Nuggets w 2021 zakończył ze średnimi 34 punkty/10 asyst. Ale jego zespół grał gorzej niż w 2019. Aż w końcu i Lillard też nie grał – w drugiej połowie ubiegłego sezonu po operacji mięśni brzucha.

NBA to liga, która nie akceptuje próżni. Nie musi. Brak jednych gwiazd momentalnie wynosi na piedestał kolejne. Przed rozpoczęciem obecnego sezonu ani Leonarda, ani Lillarda nie odszukasz w gronie 10 najlepszych graczy NBA według rankingu ESPN. Kawhi znalazł się na 12. miejscu. Dame jeszcze dalej – na 14. Jeszcze dwa lata temu byli – odpowiednio – na 5 i 7.

A pamiętacie ten moment, gdy trzy lata temu dyskusja „czy Kawhi właśnie na Jordana przejął panowanie nad NBA” po prostu miała rację bytu?

Leonard, choć dopiero co skończył 31 lat, już przed ostatnią operacją nie do końca przypominał fizycznie koszykarza, którym bywał wcześniej. Stracił moc swojego pierwszego kroku. Za to do granic niemożliwości wyśrubował umiejętność zdobywania punktów mimo bliskiej obecności obrońcy. Do nowego sezonu przystępuje w wielkimi nadziejami. Jego Clippers – o ile tylko zachowają zdrowie – powinni być kandydatem numer 1 do zdetronizowania w Konferencji Zachodniej Golden State Warriors. Ekipa Steve’a Ballmera ma wszystko by walczyć o mistrzostwo.

Lillard jest od Kawhiego o rok starszy, ale szans na walkę o tytuł praktycznie nie ma. O ile faktycznie, zgodnie ze swoimi ostatnimi zapowiedziami i zapisami przedłużonego latem kontraktu, pozostanie do końca kariery graczem Blazers. Kibice klubu z Oregonu wiele oddaliby jednak chociażby za jeszcze jedną taką szarżę jak w 2019 roku, gdy Dame z pomocą CJ McColluma doprowadził zespół do finału Zachodu. W najbliższym czasie w postać McColluma będzie usiłować wcielić się Anfernee Simons, a role brakujących elementów odegrać Jerami Grant i Jusuf Nurkić. Ale i tak wszystko zależy od tego, czy Lillard znów będzie terroryzował rywali rzutami w 10 metrów.

Nie łudźmy się – zaplanowany na noc z poniedziałku na wtorek pierwszy sparing przedsezonowy Blazers i Clippers nie odpowie wszystkie pytania dotyczące liderów obu drużyn, które nurtują kibiców. Ale zobaczyć w akcji po dłuższej przerwie Kawhi i (tylko nieco krótszej) Dame’a – to powinna być czysta przyjemność. Początek meczu w Seattle o godzinie 4.30 czasu polskiego.

Najtańsze bilety po 60 dolarów. Tej samej nocy starcie Grizzlies – Magic można obejrzeć za 2$. Czy już nadmieniałem, że to wcale nie będzie ot taki sobie zwykły sparing?

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet