Strona główna » Kamiński: Błędy zawsze na korzyść Śląska. Cała Polska widziała!

Kamiński: Błędy zawsze na korzyść Śląska. Cała Polska widziała!

0 komentarzy
Trener Legii po porażce w czwartym meczu półfinału playoff i pożegnaniu się z marzeniami o złotym medalu nie krył rozgoryczenia. Podczas konferencji prasowej Wojciech Kamiński kilka razy gryzł się w język, ale i tak – zapewniając, że nie mówi o sędziach – ewidentnie dawał do zrozumienia, że większość ich błędnych decyzji w najważniejszych momentach meczów nr 1 i 4 została podjęta na korzyść Śląska.

BETCRIS PROPONUJE TRZY FREEBETY ZA TRZY KUPONY – SPRAWDŹ JUŻ TERAZ!

Doświadczony szkoleniowiec warszawskiego klubu nie należy do tych, którzy – niczym Przemysław Frasunkiewicz z Anwilu, Arkadiusz Miłoszewski z Kinga, czy nawet Oliver Vidin z Zastalu – są najciekawszymi rozmówcami. Przynajmniej w trakcie oficjalnych konferencji prasowych, które są organizowane po każdym z meczów PLK. Wojciech Kamiński z regularnością szwajcarskiego zegarka rozpoczyna pomeczowe wystąpienia od podziękowania za walkę drużynie rywali (bez względu na wynik), złożenia gratulacji (w przypadku wygranej), a później zazwyczaj spokojnie dobiera słowa, gustując w przekazywaniu mocno wyważonych opinii.

Tym razem było inaczej. Po zakończeniu półfinałowej rywalizacji ze Śląskiem trener Legii nietypowo rozpoczął od podziękowania za doping własnym kibicom. Ale naprawdę ciekawie zrobiło się dopiero tuż po złożeniu zwyczajowych gratulacji zespołowi gości.

– Kiedy dochodzi do tak zaciętej końcówki jak dziś, zawsze decydują jedna, dwie decyzje. Możemy się z nimi zgadzać bądź nie, natomiast nie ma sensu o nich rozmawiać – rozpoczął Kamiński i gdy można było odnieść wrażenie, że na tym lakonicznym stwierdzeniu zakończy, kontynuował. – Jeżeli wrócić do całej rywalizacji, to na pewno były decyzje w pierwszym meczu, które nie tyle zabrały nam zwycięstwo, co możliwość wygrania meczu. Dzisiaj nie graliśmy najlepszych zawodów i to na pewno wszyscy widzieli. Na pewno jednak walczyliśmy. Ale jak się walczy, a mimo wszystko w przekroju całej rywalizacji zabierane są ważne posiadania w meczach na styku, to ciężko wygrać. Jesteśmy ludźmi, każdy popełnia błędy. Szkoda, że te błędy są zawsze na korzyść Śląska, tak jak to było w meczu w Sopocie… Naprawdę szkoda – zakończył pierwszą część swojej wypowiedzi.

Czy Kamiński miał na myśli nieodgwizdany przez sędziów faul Łukasza Koszarka na Jeremiahu Martinie dwie sekundy przed końcem meczu nr 4?

https://twitter.com/PLKpl/status/1662552507254468611?s=20

Oczywiście, przedstawiciele mediów próbowali trenera Legii ciągnąć za język.

– Ja nie wspomniałem ani słowa o sędziowaniu i o sędziach – zarzekał się Kamiński. – Przegraliśmy rywalizację, bo zagraliśmy bardzo słaby drugi mecz. Natomiast pierwszy wszyscy widzieli. Cała Polska widziała. Nie mówię, że byśmy go wygrali, natomiast na pewno straciliśmy wtedy szansę, by go wygrać. Patrząc na zagrania z niektórych wcześniejszych… Nie, lepiej nie mówić. Lepiej za dużo nie powiedzieć. Na pewno czuję niedosyt, bo nasza postawa nie była taka, jakiej sobie życzyliśmy. Biję się w pierś, bo na pewno sam też popełniłem błędy – uciął dalsze dyskusje wyraźnie rozgoryczony trener Legii.

Ale, co ciekawe, pokusił się – czego też nie ma w zwyczaju – o ocenę postawy jednego ze swoich zawodników. Znów, podobnie jak w przypadku sędziów – niejako go nie oceniając.

– Nie wszyscy nasi gracze dzisiaj podeszli do tego meczu tak jak powinni. To może być tylko moje subiektywne odczucia. Nic więcej teraz nie powiem. Może jak ochłonę, za jakieś pięć miesięcy – mówił.

Geoffrey Groselle spędził dziś na parkiecie 16 minut i w tym czasie nie zanotował żadnej zbiórki, nie zdobył też żadnego punktu – zagaił jeden z dziennikarzy.

– I gdy przebywał na boisku byliśmy gorsi od rywali o 21 punktów – uzupełnił jego wypowiedź zaskakująco chętnie trener Legii. – Nigdy po meczu nie wystawiam ocen indywidualnych. Przegraliśmy jako drużyna, a i tak dzisiaj za dużo powiedziałem. Ale rozgoryczenie naszą grą i przegraną rywalizacją… Każdy ma prawo, albo przynajmniej możliwość oceny i ja to tak oceniam. Zawsze w meczach na styku decydują 1-2 błędy. Takie błędy zostały popełnione w pierwszym meczu. Ale głównymi winowajcami porażki w tej serii jesteśmy my sami. Pierwszy meczu za słabo rozpoczęliśmy, dzisiejszy także.

Trener Legii zapewniał, że jego drużyna mimo rozczarowania wynikiem rywalizacji ze Śląskiem będzie ambitnie walczyła o brązowy medal.

– Mamy teraz tydzień do kolejnego meczu, zamierzamy się dobrze przygotować. Nie straciliśmy szans zdobycia medalu. Musimy odpocząć, wyczyścić głowy i się zmobilizować. Na pewno porozmawiamy ze wszystkimi zawodnikami, żeby mieli jasny przekaz. Będziemy walczyć. Bez względu na to, czy stawką jest pierwsze, drugie, czy trzecie miejsce, Legia zawsze walczy do końca – zapewniał.

BETCRIS PROPONUJE TRZY FREEBETY ZA TRZY KUPONY – SPRAWDŹ JUŻ TERAZ!