Strona główna » Jezus Maria!!! Co za horror, jaki happy end! Polscy koszykarzy wrócili z zaświatów i ograli Holendrów

Jezus Maria!!! Co za horror, jaki happy end! Polscy koszykarzy wrócili z zaświatów i ograli Holendrów

0 komentarzy
Po latach o stylu nikt nie będzie pamiętał. Ani o tym, że na początku trzeciej kwarty przegrywaliśmy w poniedziałek w Holandią w Hadze różnicą aż 21 punktów. Zespół Igora Milicicia jeszcze raz udowodnił, że nigdy nie należy go skreślać – polscy koszykarze wygrali 85:83 i po dwóch meczach eliminacji do MŚ 2027 z kompletem dwóch zwycięstw zostali samodzielnym liderem grupy F. Jest pięknie!

Umówmy się – to nie był najlepszy mecz w wykonaniu polskich koszykarzy. Szósta drużyna ostatnich mistrzostw Europy od pierwszej akcji miała problem z powstrzymaniem wyraźnie rozpędzonych po wyjazdowej wygranej z Łotwą Holandii.

Kłopoty zwiastowało już 28 punktów straconych przez Biało-czerwonych w pierwszej kwarcie.

W drugiej nie było wiele lepiej – rywale zdobyli 25 oczek, łącznie w pierwszych 20 minutach trafili 8 z 20 trójek i na przerwę schodziliśmy przegrywając aż 37:53.

Niewiele wskazywało na to, że możemy jeszcze obrócić losy tego meczu. Jeszcze mniej – po kilku pierwszych akcjach trzeciej kwarty, gdy gospodarze objęli aż 21-punktowe prowadzenie (60:39).

Igor Milicić odważnie eksperymentował. Próbował wielu sposobów na zatrzymanie rywali. Skorzystał ze wszystkich 12 graczy, których miał w składzie. Bardzo długo właściwie wszystkie pomysły, których się chwytał ostatecznie zawodziły.

Nawet Mateusz Ponitka – choć jego końcowa linijka statystyczna wygląda równie imponująco jak zwykle (22 punkty, 9 zbiórek 4 asysty) – popełniał błędy, które w koszulce z orzełkiem na piersi zdarzają mu się niezwykle rzadko.

Ale jednak, ostatecznie Polacy zaczęli stopniowo, mozolnie niwelować straty. Nasz trener także w samej końcówce nie bał się mało oczywistych rozwiązań. Ostatecznie za jego kluczową decyzję można śmiało uznać śmiałe korzystanie w ostatnich, decydujących minutach meczu – gdy przewaga rywali stopniała do kilku punktów – z kompletnie niedoświadczonego na tym poziomie sportowym Jakuba Szumerta.

Koszykarz Zastalu Zielona Góra dzięki swojej ruchliwości, defensywnemu instynktowi oraz możliwościom fizycznym kilka razy okazał się kluczowym graczem po bronionej stronie parkietu.

Najpierw zaliczył ważny blok.

Później wykonał kluczowy przechwyt, po którym na prowadzenie wyprowadził nas Michał Sokołowski , po czym jeszcze wybronił akcję Holendrów.

W czwartek Jakub Szumert będzie świętował 20. urodziny. Kiedy ostatni raz tak młody gracz wykonał w barwach naszej kadry tak wielu kluczowych akcji w tak ważnym momencie istotnego meczu!?

Najskuteczniejszymi graczami naszej kadry byli oczywiście wspomniany Ponitka, Jerrick Harding (17 pkt) i Sokołowski (12). Bez nich nie wygralibyśmy ani piątkowego meczu z Austrią, ani tego z Holandią. Po latach szczególnie ten drugi mecz możemy jednak wspominać jako ten, w którym na dobre miejsce w dorosłej kadrze wywalczył sobie Szumert.

Może to być także zwycięstwo, które ostatecznie utoruje naszej drużynie drogę do mistrzostw świata 2027 w Katarze. Po dwóch kolejkach rywalizacji w grupie F Polacy z kompletem zwycięstw są samodzielnym rywalem, a za ich plecami z dorobkiem 1-1 znajdują się Łotysze i Holendrzy.

Z tymi pierwszymi zagramy dwa kolejne mecze – 27 lutego na wyjeździe i 1 marca w Gdyni.