Strona główna » Jak zatrzymać te Bahamy? Skrócona instrukcja obsługi

Jak zatrzymać te Bahamy? Skrócona instrukcja obsługi

0 komentarz
Wygrywają w drodze do igrzysk w Paryżu mecz za meczem, rok temu za burtę eliminacji wyrzucili w Buenos Aires Argentyńczyków, mają w składzie trzech uznanych graczy z NBA, ale – są do pokonania! Jak nasza kadra może dziś o godz. 17.30 sprawić niespodziankę i ograć Bahamy?

Niech nikt nie myli niespodzianki z sensacją – wygrana zespołu bardzo spokojnego i pewnego dobrze wykonanej pracy w trakcie okresu przygotowawczego Igora Milicicia z nową, karaibską siłą światowej koszykówki żadnym szokiem by nie była. Aby się o tym przekonać, wystarczy zresztą spojrzeć na kursy bukmacherów. Większość z nich ewentualną za wygraną Polaków proponuje kurs ok. 2.60, za wygraną rywali – ok. 1.65.

O żadnej przepaści nie ma mowy. Jeśli mamy dzisiaj wygrać, dobrze by było, by nasi koszykarze spełnili poniższe zadania. A przynajmniej większość z nich.

Narzucić fizyczność i zabrać rywalom chęci do gry

Deandre Ayton to kawał chłopa, ale pozostali gracze reprezentacji Bahamów – niekoniecznie. Owszem, są atletyczni, szybcy i skoczni, ale niekoniecznie fizyczni. Przynajmniej na takich na tle Finlandii nie wyglądali.

Nasza kadra, z wysokimi obwodowymi, z fizycznie grającymi skrzydłowymi, powinna próbować ten mecz zdominować właśnie na tym polu – fizyczności. To my musimy być silniejsi i mocniejsi w walce o pozycję. To my musimy zabierać rywalom chęci do gry. Tę kadrę, z jej walczakami – Michałem Sokołowskim, Mateuszem Ponitką, Jeremym Sochanem i Przemysławem Żołnierewiczem – na pewno na to stać.

Męczyć Aytona, przy każdej okazji!

Nawet dla osób oglądających mecze NBA raczej od święta, niczym nowym, odkrywczym nie są problemy w obronie Aytona. Od wielu lat były numer 1 draftu – wybrany przed Luką Donciciem! – uważany jest za wielki (choć wciąż też niespełniony) talent w ataku i jednocześnie potworną dziurę po drugiej stronie parkietu. W warunkach NBA widać to jeszcze bardziej.

Ayton w trakcie wtorkowego meczu z Finami miewał wiele momentów, gdy do gry w defensywie podchodził leniwie. Albo po prostu niechlujnie.

Musimy z tego skorzystać. Musimy zmusić go do pracy w obronie. W niemal każdym kolejnym posiadaniu! Grając przeciwko niemu możemy odkryć prawdziwą kopalnie punktów, a także i szansę na wyrzucenie go z parkietu przez faule.

Przeciwko Finlandii Ayton najczęściej w obronie pick and rolla zostawał głęboko (drop), w trudniejszych przypadkach jego koledzy zmieniali krycie. Jeśli będziemy dobrze czytać te sytuacje, jeśli dodatkowo Olek Balcerowski ukarze robiącego krok w tył Aytona raz czy dwa trójką, nasz atak powinien się rozbujać.

Zadbać o kontrolę piłki

Finowie przegrali swój mecz z Bahamami w trzeciej kwarcie. Rywale z Karaibów rzucili się wówczas na nich, wyjęli kilka piłek z kozła, zmusili do błędu 24 sekund, pobiegli do kontry i zdobyli łatwe punkty.

Nie można doprowadzić do takiej sytuacji. Nie można oddawać im punktów za darmo. To jest ekipa z tak dużym talentem, że i tak te 75-80 oczek raczej uzbiera. Dużo będzie więc zależało od Ponitki czy Andrzeja Mazurczaka, którzy będą w naszej reprezentacji odpowiedzialni za kontrolę piłki.

Na naszą korzyść działa jednak to, że gracze z pozycji 2-3-4 także mogą przenieść piłkę na połowę rywala, co nieraz widzieliśmy w trakcie sparingów.

Wracać do obrony – szybko i przytomnie

Igor Milicić w wywiadzie udzielonym już w Walencji polskim dziennikarzom powiedział bardzo ważną rzecz – w środę musimy zatrzymać wczesny atak rywala. To właśnie rzuty oddawane w tej fazie akcji, w pierwszych 8-10 sekundach, często napędzają atak drużyn we współczesnej koszykówce.

W tym fragmencie akcji defensywnej najłatwiej też o spóźnienie, zagapienie obrońcy. Bahamy posiadają masę strzelców, także rzucających po koźle i atakujących obręcz. Musimy szybko i bardzo przytomnie wracać do obrony.

Trójki trafiać musimy

Jakże to trywialne… Powiedzieć, że musimy trafiać.

Ale naprawdę – musimy!

Samą obroną z Bahamami nie wygramy, bo nawet z samych izolacji Gordona czy Hielda rywale jakieś punkty wyprodukują. My, żeby wygrać, sami musimy ich zdobyć zapewnie ok. 85-90 punktów.

Finowie w pierwszej połowie pokazali, jak dzielenie się piłką może zrobić wiatrak z obrońców Bahamów. Musimy wziąć z nich przykład. Wprawiać piłkę w ruch, a na końcu zamieniać otwarte pozycje na punkty. Jestem przekonany, że takie pozycje nasi koszykarze będą mieli.

Oby tylko później jeszcze piłka wpadała do kosza.

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet