Piątkowa wygrana Holandii w Rydze 86:78 była niewątpliwie niespodzianką. Braki w składzie Łotyszy, było nie było piątej drużyny poprzedniego mundialu nie zmieniły faktu, że kursy bukmacharskie na zwycięstwo gości przed meczem wynosiły około 2.75.
Jeszcze większym zaskoczeniem był jednak przebieg meczu, gdyż 8-punktowe końcowe zwycięstwo nie oddaje dominacji Holendrów. Nasi poniedziałkowi rywale w 27. minucie prowadzili nawet różnicą 23 punktów (60:37)!
Skład najbliższych rywali Biało-czerwonych przedstawiliśmy już dokładnie w niedzielę, w tym artykule skupiamy się na elementach taktyki reprezentacji Holandii, które rzucały się w oczy przy okazji ich jakże udanej inauguracji eliminacji do MŚ.
1. Trójgłowy, obwodowy smok
Formacja obwodowa to główna siła rażenia naszych rywali. Najważniejszy w nim jest tercet: Keye van der Vuurst (16 punktów przeciwko Łotwie) – Yannick Franke (13) – Charlon Kloof (13). Dwaj pierwsi zaczynają mecze w pierwszej piątce, Kloof jest rezerwowym. Cała trójka ma powyżej 190 centymetrów wzrostu i choćby dlatego, można spodziewać się ich grających razem w najważniejszych minutach zarówno pierwszej połowy, jak i drugiej, gdyby losy zwycięstwa ważyły się do końca.
Van der Vuurst pełni rolę podstawowego rozgrywającego. To on najczęściej rozwiązuje akcje dwójkowe ze środkowymi, ale również oportunistycznie szuka okazji do zaskoczenia obrony indywidualnymi akcjami. Wystarczy mu do tego choćby minimalnie niewłaściwe ustawienie obrońcy. Tak, jak w akcji poniżej, gdzie piłka trochę szczęśliwie trafiła do Nathana Kuty, ale akcja zakończyła się punktami.
Z kolei w przypadku Yannicka Frankego polscy koszykarze będą często zmuszeni bronić jego akcji 1 na 1. Na pewno ważne w tym przypadku będą wcześniejsze decyzje, czy godzimy się przy nim na przekazywanie krycia – czego sporo było w naszej grze w piątkowym meczu z Austrią.
Ważną częścią ofensywnego repertuaru byłego gracza Startu Lublin i Trefla Sopot są również wyjścia po zasłonie. Potężnie zbudowany Kuta stawia je w holenderskim zespole zdecydowanie najlepiej. Z poniższej akcji punktów akurat Holendrzy nie zdobyli – Franke trafił w piątek tylko dwa z siedmiu rzutów zza linii 6,75 metra – ale jak widać po reakcji trenera Johannesa Roijakersa, została ona wykonana dobrze. Możemy podobnych prób spodziewać się także dzisiaj.
Charlon Kloof to z kolei nie tylko zagrożenie ofensywne w wejściach pod kosz, czy rzutach po koźle. Ten koszykarz wciaż – pomimo 35 lat – pozostaje najlepszym obwodowym defensorem Holendrów. Udowodnił to to choćby w poniższej akcji, gdzie efektownie twarzą w twarz zablokował Rihardsa Lomazsa, w piątek najskuteczniejszego z Łotyszy (17 pkt).
Czy w poniedziałkowy wieczór to właśnie Kloof otrzyma zadanie ograniczenie popisów strzeleckich Jerricka Hardinga?
2. Dwugłowy, podkoszowy smok
W spotkaniu z Łotwą stosunkowo niewielkie znaczenie w grze Holenderów mieli skrzydłowi. Znacznie poważniejsze rolę pełnił duet środkowych: Nathan Kuta (17 pkt) – David N’Guessan (15 pkt).
Dogranie piłki do tego pierwszego już pokazywałem powyżej. Tak wygląda większość akcji z udziałem tego koszykarza. Szczególnie w pierwszej połowie miał on dużo swobody w strefie podkoszowej Łotyszy, gdyż gospodarze chcieli akcje dwójkowe bronić 2 na 2 bez udzielania pomocy, a głęboko cofający się środkowi – Anzejs Pasecniks i Klavs Cavars – ułatwiali stworzenie przewagi van der Vuurstowi. Aktywniej przeciwko zagraniom pick&roll bronił dopiero Mareks Mejeris, na co dzień podkoszowy Stali Ostrów Wielkopolski.
Kuta dał się poznać jako zawodnik dobrze odczytujący sytuacje na parkiecie. Jak choćby widać poniżej, gdzie sprytnie zaatakował Cavarsa po tym, gdy zmiana systemu defensywy zmusiła byłego gracza Astorii i Startu do bardziej aktywnej obrony przeciwko akcji dwójkowej, w której Kuta grozi również „hand-offem”, czyli podaniem z ręki do ręki. Na takie zagrania na pewno nasi centrzy muszą być w poniedziałek gotowi.
Zupełnie innego typu graczem jest David N’Guessan, którego możliwości ofensywne w meczach fazy grupowej FIBA Europe Cup mogli poznać zawodnicy Anwilu Włocławek. Tegoroczny absolwent uczelni Kansas State bardziej gra w stylu zawodnika z pozycji „4”, chociaż nominalnie występuje jako „5”. Przynajmniej przeciwko Łotwie nie było momentu, by grał wspólnie z Kutą.
N’Guessan jest bardzo ruchliwy, lubi atakować defensywę rywali na koźle zza linii 6,75 metra. Dobrze też czuje się w akcjach tyłem do kosza, chociaż nie upycha się bliżej obręczy – ma za to naprawdę fajnie wyglądający rzut po obrocie do linii końcowej. Na poniższej akcji efektownie połączył dwie te umiejętności w jedną.
3. Stabilna defensywa
Mecz przeciwko Łotwie ułożył się dla Holandii tak dobrze, że nasi poniedziałkowi rywale przez 40 minut bronili praktycznie jednym systemem obrony. W spotkaniu z Austrią nasi reprezentanci byli bardziej niepokojeni przez defensywę rywali.
Nasi poniedziałkowi przeciwnicy ani razu nie skorzystali z obrony strefowej, a w defensywie przeciwko akcjom dwójkowym korzystali z krótkiego wyjścia gracza wysokiego do zawodnika z piłką i następnie rotowali w drugiej linii. Gdy to nie wystarczało, to przekazywali krycie i np. Kuta wyglądał w defensywie przeciwko zawodnikom obwodowym zaskakująco ruchliwie.
W większości akcji „switch” nie był jednak potrzebny.
Reprezentacja Łotwy nie była w stanie zmusić Holendrów do konieczności wykonania jakichkolwiek korekt po bronionej stronie parkietu. Pomimo własnej hali i wielu niezłych pozycji, gospodarze w trakcie trzeciej kwarty mieli na swoim koncie zaledwie 4 z 26 celnych rzutów za 3 punkty. Ostatecznie zakończyli spotkanie na 10 „trójkach” i tylko dzięki temu w końcówce odrobili większość strat.
Marna skuteczność w rzutach za 3 punkty w starciu z Austrią była jednym z większych problemów naszej drużyny. Po pierwszej kolejce Biało-czerwoni ze skutecznością 21.9 procent (7/32) zajmowali 30. miejsce w 32-zespołowej stawce drużyn walczących w tej fazie europejskich eliminacji. W Hadze powinni być skuteczniejsi!
Bukmacherzy raz jeszcze stawiają na rywali Holendrów – kurs na zwycięstwo Polaków to 1.65, a ten na wygraną gospodarzy 2.45. Miejmy nadzieję, że tym razem się nie pomylą!
Początek meczu o godz. 19.30. Transmisja w TVP Sport rozpocznie się 10 minut wcześniej.