Strona główna » I cóż, że ze Szwecji? Sprawdź z jak silnym rywalem zagrają w niedzielę w Spodku polscy koszykarze

I cóż, że ze Szwecji? Sprawdź z jak silnym rywalem zagrają w niedzielę w Spodku polscy koszykarze

0 komentarzy
Szwecja to już nie jest żaden europejski outsider! Niektórzy bukmacherzy przed EuroBasketem 2025 cenią ją nie mniej niż Polskę i trudno się im szczególnie mocno dziwić. W składzie naszego niedzielnego sparingpartnera jest kilku graczy świetnie znanych z boisk PLK, ale także tych z dużo głośniejszymi nazwiskami – z NBA i silnych lig europejskich. Zapowiada się świetny mecz!

Szwedzi naprawdę nieprzypadkowo w eliminacjach do EuroBasketu ograli m.in. mistrzów świata Niemców, a w sobotę okazali się od nas lepsi w nieoficjalnym sparingu w Spodku, wygrywając 88:82.

Akurat o tym meczu, poza jego wynikiem końcowym, nie wiemy wiele więcej. Odbył się także na parkiecie w spodku, ale za zamkniętymi drzwiami. Wiemy tylko tyle, że nie zagrał w nim Jeremi Sochan, a Jordan Loyd debiutując w polskich barwach zdobył 5 punktów. Najlepszym strzelcem Polski był Olek Balcerowski (16).

Dużo więcej wiemy jednak o sile naszych rywali. Warto wiedzieć z kim się w niedzielę mierzymy.

Szwecja wraca na największą z możliwych reprezentacyjnych scen koszykarskich w Europie po 12 latach przerwy. Po raz ostatni w EuroBaskecie brała udział w 2013 roku w Słowenii. Wówczas niespodziewanie ograła Rosję i zajęła całkiem wysokie, 13. miejsce. Wyprzedziła wówczas m.in. prowadzoną przez Dirka Bauermanna Polskę w składzie z Marcinem Gortatem, Maciejem Lampe i Thomasem Kelatim.

Swój obecny potencjał nasz niedzielni rywal najlepiej pokazał w kwalifikacjach do EuroBasketu. Przebrnął przez nie dzięki kompletowi zwycięstw w domowych meczach. Szwedzi pokonali nie byle kogo – Bułgarię, Czarnogórę oraz… Niemców.

Jasne, aktualni mistrzowie świata nie zagrali w meczu eliminacyjnym w najsilniejszym składzie z gwiazdami w NBA, ale i tak posłali na parkiet solidny zestaw koszykarzy. To właśnie w tamtym starciu przeciwko Szwecji jesienią 2024 roku David Kramer udowadniał, że zasłużył na kontrakt w Realu Madryt. Nawet jego historyczne 43 punkty nie zatrzymały jednak naszych niedzielnych rywali na drodze do EuroBasketu!

Z Polakam w niedzielę Szwedzi zagrają w jeszcze silniejszym składzie!

Mają obecnie dwóch zawodników na co dzień biegających po parkietach NBA: Bobi Klintmana i Pelle Larsson. Obaj zostali wybrani w drugiej rundzie draftu 2024. Klintman z nr 37, Larson z 44.

Pierwszy z nich nie miał w debiutanckim sezonie wielu okazji do zaprezentowania możliwości. Tylko w jednym z ośmiu meczów w barwach Detroit Pistons zagrał więcej niż 5 minut. Zaprezentował się wówczas całkiem obiecująco, zaliczając 15 punktów w trakcie 23 minut, ale to niewiele w ocenie całego sezonu zmieniło. 22-letni skrzydłowy (206 cm) z senegalskimi korzeniami do NBA trafił w bardzo ciekawy sposób – po rocznej grze w NCAA przeniósł się do ligi australijskiej i dopiero stamtąd do NBA. W lipcowych rozgrywkach tegorocznej ligi letniej w 5 meczach zdobywał średnio 9 punktów i 7 zbiórek.

Niestety, ani w meczu z Polakami, ani na EuroBaskecie nie zagra. Rozczarował wielu szwedzkich kibiców, rezygnując tego lata z gry w kadrze.

Do Polski przyjechał natomiast Larsson, który w ubiegłym sezonie w barwach Miami Heat odgrywał nieporównywalnie większą rolę. W 55 meczach sezonu zasadniczego ośmiokrotnie przekraczał granice 10 punktów, spędzając na parkiecie średnio po 14 minut.

Poza sezonem regularnym, miał także okazję grać w playoff w serii z Cleveland Cavaliers. W jej ostatnim meczu zdobył 12 punktów. Błyszczał w rozgrywkach tegorocznej Ligi Letniej NBA. W pięciu występach rzucał średnio 17.4 punktu oraz dodawał po 3 zbiórki i asysty. To syn byłego reprezentanta Szwecji w koszykówce, który w NBA czuje się coraz pewniej. Heat wiążą z nim całkiem niemałe nadzieje. Lubi grę w kontakcie i ma smykałkę do wymuszania przewinień. 24-letni koszykarz, którego naprawdę warto obserwować. Także podczas EuroBasketu może być o nim głośno!

W sobotnim sparingu rzucił naszej kadrze 32 punkty.

W kadrze naszych rywali nie brakuje również graczy z silnych europejskich lig. Liderem Szwedów w meczach eliminacyjnych do EuroBasketu był Melwin Pantzar. To rozgrywający, pełniący w kadrze bardziej rolę strzelca, który większość kariery spędził w hiszpańskiej ACB. Poprzedni sezon rozegrał w drużynie z Bilbao obok Tomasza Gielo i świetnie znanego kibicom Legii Muhammad-Ali Abdur-Rahkmana. Razem sięgnęli po FIBA Europe Cup. Szwed był kluczowym graczem zespołu. To on spędzał na parkiecie najwięcej czasu i to często on oddawał kluczowe rzuty.

W dużym skrócie: Melwin Pantzar jest dzisiaj w swojej koszykarskiej karierze tam, gdzie jego rówieśnik Andrzej Pluta junior chciałby być.

Szwedzi dysponują także silnym duetem rozgrywający – center prosto z ligi hiszpańskiej. Ludvig Hakanson oraz Simon Birgander dwa ostatnie sezony spędzili razem w Murcii. Byli ważną częścią drużyny, która zwykle jest mocnym średniakiem ACB, poniżej pewnego poziomu nie schodząc, ale wiosną 2024 roku sprawiła wielką sensację, docierając aż do wielkiego finału playoff.

Poza tym kadra Szwecji jest bogata w koszykarzy, których świetnie znamy z polskiego podwórka.  Jednym z jej filarów jest Viktor Gaddefors, który grał ostatnio w drużynie z Torunia i dał się zapamiętać jako jeden z najwszechstronniejszych skrzydłowych sezonu 2024/25. Istotnymi ogniwami drużyny są zwykle również skrzydłowy Denzel Andersson, znany z występów w Dzikach Warszawa i Stali Ostrów Wielkopolski, potężny środkowy Mattias Markusson, który ostatni sezon spędził w MKS Dąbrowa Górnicza oraz doświadczony Chris Czerapowicz. Niestety, ten ostatni, występujący ostatnio w GTK Gliwice, z Polakami nie zagra. W trakcie przygotowań doznał poważnej kontuzji, która wyłączyła go z gry na wiele miesięcy.

Jest w kadrze Szwecji jeszcze jeden koszykarz, na którego warto zwrócić uwagę. 24-letni Barra Njie był w ostatnim sezonie jednym z ciekawszych debiutantów w Basketball Löwen Braunschweig. To zespół, który sensacyjnie zajął wysokie, trzecie miejsce w rundzie zasadniczej Bundesligi.

O tym, że szwedzka koszykówka jest w Europie ceniona coraz bardziej świadczy także fakt, że trener naszych dzisiejszych rywali Mikko Riipinen w kolejnym sezonie poprowadzi Riesen Ludwigsburg. To klub, który ostatnio popadł w lekki sportowy kryzys, ale w trakcie minionej dekady regularnie docierał do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, dwukrotnie meldując się także w turnieju Final Four tych prestiżowych rozgrywek.

Porażka 82:88 w sobotnim sparingu rozgrywanym za zamkniętymi drzwiami nie była dziełem przypadku – Szwedzi mają obecnie naprawdę dobry zespół. To już nie jest ekipa, który przed EuroBasketem 2025 mogłaby być notowana na równi z outsiderami typu Cypr, Islandia czy Wielka Brytania. Bliżej jej do drużyn z półki wyżej, takich jak Czechy, Belgia czy Gruzja.

Ba, można znaleźć bukmacherów, którzy stoją na stanowisku, że Szwecja w EuroBaskecie ma na sukces takie same szanse jak Polska.

Trzy kolejne sparingi (z Gruzją i dwa z Finlandią) w wykonaniu Biało-Czerwonych przed meczem rozpoczynającym EuroBasket też będą istotne, ale ten niedzielny ze Szwedami w Spodku zapowiada się naprawdę ciekawie.

Będzie to jedyny sparing rozgrywany w Spodku. Na trybunach zasiądzie 5 tys. widzów. Chętnych znalazłoby się więcej, ale tylko tyle biletów przygotowali organizatorzy. Ten mecz może zdradzić całkiem sporo prawdy o naszej drużynie 18 dni przed pierwszym meczem EuroBasketu.

Początek o godz. 15. Transmisja w Polsacie Sport 1.