Strona główna » Fakty czy plotki? Miliony MKS – teraz Benson? Ramey w Arce, Anwil na finiszu, Start na starcie
PLK

Fakty czy plotki? Miliony MKS – teraz Benson? Ramey w Arce, Anwil na finiszu, Start na starcie

0 komentarzy
Czy ten MKS finansowo jest for real? – zagraniczni obserwatorzy PLK od jakiegoś czasu z lekkim niedowierzaniem dopytują ludzi lepiej zorientowanych w realiach polskiej koszykówki. Po pozyskaniu duetu Luther Muhammad – Dominic Greene klub z Dąbrowy Górniczej ma też chrapkę na Barretta Bensona. Odnotowując kolejny transfer Anwilu i koniec sezonu transferowego w Słupsku, czekamy na oficjalnie potwierdzenie umowy Courtneya Rameya w Arkce i pierwszych, nowych graczy Startu, z których jednego powinniśmy nawet kojarzyć.

Pamiętajcie! Założenie, że w każdej plotce jest źdźbło prawdy bywa ryzykowne, lecz w tych, które krążą po polskim środowisku koszykarskim nierzadko kryje się przynajmniej jej część. Obiecujemy nie powtarzać wszystkich, jak również – nie unikać informowania o faktach.

Skąd to eldorado w Dąbrowie Górniczej?

– Od kiedy MKS dysponuje tak dużymi pieniędzmi? Czy ten klub naprawdę będzie wypłacalny także na wyższym pułapie finansowym? – to pytanie, które ostatecznie dotarło i do naszej redakcji.

Zdziwieniu trudno się dziwić. Osoby słabiej zorientowane w realiach PLK mają prawo nie dowierzać, że klub, wobec którego na stronie BAT – czyli trybunału wydającego wyroki w sporach między koszykarzami a klubami – dosłownie chwilę temu ukazał się wyrok….

Screenshot

…nagle zaczyna szukać koszykarzy z półki finansowych, która w poprzednich latach była dla niego właściwie nieosiągalna.

To jednak nie przypadek. Pieniądze na zakontraktowanie Luthera Muhammada, Domnica Greene’a i Adriana Boguckiego – ten ostatni wybrał przecież ofertę MKS kosztem tej z Anwilu – nie wzięły się znikąd. A co najważniejsze, nie wydają są wirtualne!

Szefowie MKS nie obrabowali banku! Chwytająca za serce, zakończona sukcesem wiosenna pogoń MKS za utrzymaniem ewidentnie uzmysłowiła coś na dobre prezydentowi Dąbrowy Górniczej. Sport wciąga, a to ponad 100 tysięczne (tak, większe od Słupska, Ostrowa Wielkopolskiego i Włocławka też!) miasto, choć uchodzi za naprawdę bogate, sportowo nie ma mieszkańcom wiele do zaoferowania. Drużyna piłkarska spadła właśnie do ligi okręgowej…

Jeśli tylko prezes MKS Łukasz Żak w przeszłości momentami traktujący zobowiązania swojego klubu dość frywolnie – zdoła spłacić wszystkie długi, miasto może niebawem zostać też właścicielem klubu. To jest ta różnica między MKS a będącą na skraju upadku Stalą Ostrów Wielkopolski – dotychczasowy, prywatny właściciel klubu z Dąbrowy Górniczej też chce, by miasto przejęło na siebie ciężar utrzymywania drużyny, ale przy okazji nie żąda spłacenia długów, które narosły w czasach, gdy sam decydował o losach (i wydatkach bez pokrycia) spółki.

Z tego co można usłyszeć w okolicach ratusza w Dąbrowie Górniczej, klub w nowym sezonie na sam skład może wydać nawet 3.5 miliona złotych. To naprawdę niemało. Przy obecnym kursie to niemal milion dolarów!

Dla porównania – klub Jakuba Nizioła z poprzedniego sezonu francuskiej ekstraklasy, Stade Rochelais Basket, na pensje koszykarzy wydał 1,18 mln euro.

W zaistniałej sytuacji nie może dziwić, że szefów MKS stać na to, by złożyć naprawdę atrakcyjną ofertę kontraktu koszykarzowi z grona tych, których dalsze losy interesowały nas od początku okresu transferowego najmocniej – temu imponującemu poprawną polszczyzną i, nagle, rzutem za 3 Barrettowi Bensonowi.

Inna sprawa, że pomysł na sparowanie Bensona akurat z Adrianem Boguckim może nieco dziwić. O ile w ataku taki duet może się nieźle uzupełniać, to zbudowanie skutecznej defensywy w oparciu o tych dwóch koszykarzy może stanowić dla Krzysztofa Szablowskiego nie lada wyzwanie.

Benson dopiero w grudniu skończy jednak 28 lat. Może także po bronionej stronie boiska jest jeszcze w stanie robić równie niespodziewane postępy, jak w szlifowaniu rzutu za 3?

Biorąc pod uwagę rozmiary nowego budżetu tylko jedno może w polityce transferowej MKS lekko dziwić. Michał Dukowicz przez lata słynął z tego, że – jeszcze w roli asystenta kolejnych trenerów – potrafił za niewielkie pieniądze sprowadzić do PLK utalentowanych graczy, którzy w Dąbrowie Górniczej rozpoczynali przygodę z europejską koszykówką, a później robili większe kariery. Teraz, gdy stał się już oficjalnie dyrektorem sportowym klubu i ma do wydania większe pieniądze, poszedł inną drogą. Koncentruje się na sprowadzaniu koszykarzy sprawdzonych w PLK.

Żeby była jasność – to wcale nie jest zarzut! To może okazać się nawet słuszna droga. Faktem jest jednak, że jedyną nową dla PLK zagraniczną twarzą MKS 2025/26 jest póki co Ronald Curry. Może okazać się cennym nabytkiem, lecz trudno nad tym 32-latkiem ujrzeć wysoko zawieszony sportowy sufit.

Może po prostu czasy, gdy MKS łatał dziury w budżecie pieniędzmi z buyoutów kolejnych Souleyów Boumów po prostu, wraz ze wzrostem możliwości finansowych, minęły na dobre? Oby! MKS trenera Szablowskiego będzie walczył o playoff – to już pewne.

Między innymi z Dzikami Warszawa – to będzie ciekawe!

Anwilowi brakuje tylko (europejskiego?) środkowego

Uff, udało nam się opublikować tę plotkę – choć umówmy się, nie było to żadne wielkie osiągnięcie – o tym, że Anwil podpisze kontrakt z Nijalem Pearsonem zanim klub z Włocławka zdążył oficjalnie w piątek potwierdzić podpisanie umowy.

– Nijal świetnie wpisuje się w europejski styl gry. To bardzo inteligenty zawodnik. Na boisku myśli szybko, ale nie podejmuje pochopnych decyzji. Jest także bardzo dobrym obrońcą z pozycji 2/1. Ważne są też kwestie pozaboiskowe. Wiemy, że jest mocno zaangażowany w życie drużyny. Potrafi mobilizować kolegów, często motywuje ich do walki. Tym transferem zamknęliśmy skład na niskich pozycjach. Nasi gracze zapewniają nam różnorodność i doświadczenie, dzięki swoim umiejętnościom otwierają wiele możliwości. Ta głębia pozwoli nam też na komfort treningu i przygotowań w okresie przedsezonowym. To ważne, bo kadrowicze dołączą do nas po zakończeniu EuroBasketu, czyli około dwa tygodnie przed pierwszym meczem w kwalifikacjach FIBA Europe Cup – komentuje podpisanie umowy z piątym obcokrajowcem swojego zespołu trener Anwilu Grzegorz Kożan.

Rezerwowym podkoszowym Anwilu zostanie najpewniej świetnie znający już tę rolę Dawid Słupiński. Czyim będzie zmiennikiem? W okolicach włocławskiego rynku najczęściej powtarzane są plotki o tym, że Anwil zatrudni europejskiego środkowego.

– Angaż Pearsona oznacza, że nasze wysiłki transferowe możemy odtąd skupić wyłącznie na wysokich pozycjach. W zależności od możliwości oferowanych przez rynek, pozyskamy jeszcze dwóch lub trzech koszykarzy – mówi prezes Anwilu Łukasz Pszczółkowki.

Mate Vucić – o którym już ponad dwa tygodnie temu pisaliśmy, że otrzymał intratną ofertę z Arki Gdynia – wciąż pozostaje bez przynależności klubowej…

Gigantyczna podwyżka Courtneya Rameya

Póki co wiadomo, że chorwacki środkowy nie wróci do Legii Warszawa. Wiadomo też, że Arka Gdynia skusiła już drugiego uczestnika finału PLK, wymienianego przez nas w tamtym tekście – Courtneya Rameya.

Niespełna 26-letni Amerykanin mógł zostać w Starcie i po tym, gdy z zespołem wicemistrzów Polski definitywnie rozstał się Manu Lecomte stać się jego liderem, występując w tej roli w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Skusiły go jednak większe pieniądze proponowane z Trójmiasta.

Podpisanie z Arką umowy rocznej umowy w wysokości ok. 120 tys. dol. oznacza, że Ramey dzięki swojej świetnej grze w Starcie w poprzednich rozgrywkach zapracował sobie w ciągu 12 miesięcy, nie zmieniając ligi, na 100-procentową podwyżkę.

To młody gracz na krzywej wnoszącej. Może się w trakcie kolejnych rozgrywek okazać, że jest jej wart, choć grając u boku Kamila Łączyńskiego będzie na pewno pełnił inną rolę od tej, która mogła mu przypaść w udziale w Lublinie.

Start? Powrót do niższych stanów średnich

Kibice wicemistrzów Polski z Lublina są już powoli zaniepokojeni. Lipiec zbliża się do końca, a póki co jedyną ciekawą informacją quazi-transferową – pomijając sprzeczne doniesienia a propos przyszłości Lecomte’a – była ta, że prezes Startu pod koniec czerwca nie pamiętał o tym, że ważny kontrakt na kolejny sezon z jego klubem wciąż ma Jakub Karolak.

Czy rodowity lublinianin pozostanie zawodnikiem ze swojego miasta? Świetne pytanie, odpowiedzi brak.

Mamy jednak dla fanów lubelskiej drużyny dwie inne informacje – dobrą i złą.

Najpierw ta lepsza: w Starcie nie dzieje się nic niepokojącego! Fakt, że lubelskie „drzewko” ze składem w naszych cotygodniowych raportach transferowych pod kątem liczby pustych gałęzi mocno przypomina to ostrowskie nie powinien nikogo mocno martwić – te lubelskie gałęzie lada moment zaczną się zapełniać.

Teraz wiadomość gorsza: budżet lubelskiej drużyny, mimo wielkiego sukcesu w postaci wicemistrzostwa Polski, pozostanie na poziomie ligowych niskich stanów średnich. Jej trener musi szukać graczy w cenie Courtneya Rameya 2024, by drużyna w kolejnych rozgrywkach mogła walczyć o playoff.

Na Courtneya Rameya 2025 Startu nie stać. Wicemistrz Polski może tylko pomarzyć o możliwościach finansowych, którymi dysponują obecnie drużyny z miejsc 14-15 poprzednich rozgrywek.

W okolicach Placu Litewskiego chodzą jednak słuchy, że kwartet nowych graczy Wojciech Kamiński ma już wybrany. Pierwsze ogłoszenia powinny się pojawić lada moment. Jednego z tych koszykarzy kibice PLK powinni nawet kojarzyć.

Czarni czerpią z dna (Ligi Adrtyckiej)

Tam gdzie Start rozpoczyna – Czarni, co sami którzy walczyli z lublinianami w meczu nr 5 ćwierćfinałów, kończą. Słupszczanie właśnie ogłosili pozyskanie ostatniego obcokrajowca. Został nim 24-letni Chico Carter jr.

https://www.youtube.com/watch?v=8wQJVEW56_8

Poprzedni sezon młody Amerykanin rozpoczynał w lidze węgierskiej, skąd szybko przeniósł się do Ligi Adriatyckiej. Średnie 13 punktów na mecz, 2.8 asysty i solidna skuteczność rzutów za 3 punkty (44 proc.)? Robi wrażenie!

Dużo gorsze robiła jednak poprzednia drużyna nowego koszykarza Czarnych. Carter dołączył do czarnogórskiego KK Mornar Bar w zwycięskim stylu – w pierwszym meczu jego ekipa pokonała Cibonę Zagrzeb. Brzmi nieźle? Prawda jest taka, że chorwacki potentat sprzed lat był w zakończonym sezonie drugim najsłabszym zespołem ABA. Ostatecznie Cibona po przegranych barażach ze słoweńskim KD Ilirija spadł do 2. ligi.

Po udanym debiucie Carter wystąpił później jeszcze w 17 innych meczach KK Mornar Bar. Jego drużyna przegrała 17 z nich. Cały sezon zespół nowego koszykarza Czarnych zakończył z bilansem 2-28, przegrywając każdy mecz średnio różnicą 19 punktów.

W Słupku Carter powinien sportowo odetchnąć. Nie mamy wprawdzie pewności czy sam sprawdzi się w realiach PLK, ale jesteśmy pewni, że Czarni będą wygrywali częściej niż KK Mornar Bar.

Carter to szósty obcokrajowiec pozyskany przez Robertsa Stelmahersa – wcześniej kontrakty podpisali szykowany do roli lidera zespołu Aigars Skele oraz Francis Okoro, Jorden Duffy, Donovan Ivory i Junior Etou.