Strona główna » Fakty czy plotki? Ernak trenerem Anwilu? Zmiennik Joesaara jest, następcy Wyki brak
PLK

Fakty czy plotki? Ernak trenerem Anwilu? Zmiennik Joesaara jest, następcy Wyki brak

1 komentarz
Przedłużające się i coraz mocniej irytujące kibiców we Włocławku poszukiwania nowego trenera Anwilu nieuchronnie zbliżają się do końca. Czyżby następcą Przemysława Frasunkiewicza miał zostać 54-letni Turek, który jeszcze nigdzie w Europie poza swoim krajem nie pracował? W Warszawie nie próżnują. Legia stawia na młodość, Dziki – na Andre Wessona.

Reprezentacja Polski zagra w Walencji o awans na igrzyska – jedź z nami kibicować do Hiszpanii! >>

Założenie, że w każdej plotce jest źdźbło prawdy bywa ryzykowne, lecz w tych, które krążą po polskim środowisku koszykarskim nierzadko kryje się przynajmniej jej część. Obiecujemy nie powtarzać wszystkich, jak również – nie unikać informowania o faktach.

Tureckie zamieszanie wokół Anwilu – „postawiłbym duże pieniądze na Ernaka”

Wiele wskazuje na to, że po zakończonych fiaskiem poszukiwaniach następcy Przemysława Frasunkiewicza na półwyspach Apenińskim i Iberyjskim, szefowie Anwilu udali się na kolejny półwysep.

Tak, Azja Mniejsza to też nazwa półwyspu. O tym, że Anwil rozważał zatrudnienie byłego trenera Śląska Ertugrula Erdogana pisaliśmy już kilka dni temu. Wygląda na to, że tureckiego kierunku konsultant ds. sportowych włocławskiego klubu nie porzucił. Jak twierdzi zwykle dobrze poinformowany Karol Wasiek nowym trenerem Anwilu zostanie „doświadczony trener z Turcji”.

Jasne, do Ergodana ten opis też by świetnie pasował. Kłopot w tym, że były trener Śląska naprawdę wolał być trzecim szkoleniowcem w szykującym się do podboju Euroligi Fenerbahce niż pierwszym w Anwilu. Jego dołączenie do sztabu szkoleniowego Sarunasa Jasikeviciusa jest już przesądzone.

Opis ten pasowałby też do Hakana Demira (rocznik 1968), który w przeszłości prowadził wiele klubów w tureckiej Superlidze, a obecnie jest także selekcjonerem reprezentacji Iranu. Ale skądinąd słyszymy, że on Anwilu nie poprowadzi.

Poniekąd powyższy opis pasowałby też do Ahmet Cakiego (1975) – ale, jak twierdzą osoby lepiej niż dobrze zorientowane w topografii tureckich kuluarów koszykarskich – on też nie wybiera się do Polski.

– Jeśli faktycznie turecki trener dogadał się z Anwilem, stawiam niemałe pieniądze na to, że jest to Selçuk Ernak – przekonuje nasze tureckie źródło informacji.

Kim jest Ernak? Rocznik 1970 – zatem doświadczenie jest. Spełnia też inny z warunków, o którym na początku poszukiwań wspominał Bronisław Wawrzyńczuk – coś już w swojej karierze przegrał. Po tym jak w 2018 roku wprowadził Sakarya Büyükşehir do tureckiej ekstraklasy, został zwolniony już w trakcie pierwszego sezonu w najwyższej klasie rozgrywkowej. Błyskawicznie znalazł jednak nowego pracodawcę – już w grudniu 2018 roku podpisał dwuletni kontrakt z Darüşşafaka Stambuł. Klub ten prowadził przed 4,5 roku. Także przez chwilę w Eurolidze.

W minionym sezonie Ernak pracował w Türk Telekom Ankara. W lidze tureckiej jego drużyna zajęła ósme miejsce i już w fazie ćwierćfinałowej pożegnała się z playoff. W EuroCup zespół Ernaka w 1/8 finału wyraźnie uległ London Lions.

Jeśli – zgodnie z zapowiedziami konsultanta sportowego – wstępna lista kandydatów na nowego trenera Anwilu liczyła 25 miejsc, Selçuka Ernaka mogło nie być w Top10. To wprawdzie trener, który w Turcji jest dość ceniony, ale nie można zapominać, że tam miejscowym trenerom jest dużo łatwiej o pracę. Ze względu na różne obostrzenia proceduralne, ich zagraniczni koledzy po fachu muszę spełniać wiele wymogów formalnych, by móc podjąć pracę w lidze tureckiej.

Jak duże wymagania finansowe może mieć Ernak? W Turcji zwykle podpisywał kontrakty, gwarantujące mu zarobki w wysokości ok. 120-150 tys. dol. Niewykluczone, że chcąc spróbować sił za granicą zdecyduje się na lekką obniżkę swojego uposażenia – dotychczas jedynym nietureckim doświadczeniem tego trenera był epizod w roli asystenta w Chinach kilkanaście lat temu.

Dziki zatrudniają zmiennika Joesaara, czekając na samego Joesaara

Janari Joesaar pozostaje wciąż transferowym celem numer 1 rosnącego w siłę jedynego zespołu z Warszawy, który jeszcze w swojej historii nie przegrał Derbów Stolicy. Trener Krzysztof Szablowski jest przekonany, że w pełni sił, formy i zdrowia Estończyk może być jedną z gwiazd PLK. Dziki wciąż mają więc nadzieję, że ten koszykarz uzupełni ich skład.

Póki co dla Joesaara wciąż jest w nim przygotowane miejsce. Z naszych informacji wynika, że póki co warszawski klub, choć jeszcze tego nie ogłosił publicznie, uzgodnił już warunki kontraktu z zawodnikiem, który może być zmiennikiem Joesaara na pozycji niskiego skrzydłowego.

Mowa o Andre Wessonie. Niespełna 27-letni, atletycznie zbudowany Amerykanin trzy poprzedni sezony, swoje pierwsze w Europie, spędził – kolejno – w ligach fińskiej, szwedzkiej i węgierskiej. Postęp jest!

Czy sprawdzi się w PLK? To może być ciekawy transfer Dzików. Tym bardziej, że – czekając na decyzję Joesaara – mówimy tu raczej o koszykarzu, który ma w idealnym wariancie grać pewnie po ok. 20-25 minut na mecz.

Tymczasem Legia młoda jak nigdy, interesujący eksperyment

W poprzednich latach w Legii „szatnię trzymali” naprawdę wyjątkowo predysponowani do tego koszykarze. O sile przekonywania Łukasza Koszarka nikogo nie trzeba chyba szczególnie mocno przekonywać. Nawet, gdy w końcówce sezonu 2022/23 obecny prezes PLK sportowo „był już za górką”, to jednak siłą godności osobistej oraz wieloletnich doświadczeń posłuch, także wśród graczy zagranicznych, gdy tylko chciał, zyskać potrafił.

Jego następcą w roli kapitana warszawskiego klubu był Dariusz Wyka – również koszykarz z wielkimi pokładami charyzmy. W ostateczności także po prostu koszykarz wielki. Dosłownie. Momentami można było odnieść wrażenie, że szatnię trzymał niczym King Kong piłeczkę tenisową w dłoni. Na pewno dobrze trzymał telefon, robiąc za wysięgnik – przy okazji uwieczniania drużynowych selfie po zwycięstwach.

Nowy dyrektor sportowy Legii Aaron Cel budując wspólnie z trenerem Ivica Skelinem (polskie) zręby składu, który ma walczyć o mistrzostwo nie przejmuje się niepisaną zasadą „jeśli chcesz zbudować dobry zespół, w szatni musisz mieć doświadczonego, polskiego koszykarza, który będzie potrafił opanować Amerykanów także w ich gorszych dniach”.

Albo bardzo, bardzo mocno wierzy w to, że Michał Kolenda chwilę po skończeniu 27 lat jest już na taką rolę gotowy. Może jest?

Wątpliwe przecież, by w buty Koszarka czy Wyki mogli nagle wejść inni kluczowi gracz polskiej rotacji – Andrzej Pluta jr, Dominik Grudziński, czy – tym bardziej – Maksymilian Wilczek, który kilka dni temu skończył lat 20.

Aczkolwiek nie można przecież wykluczać, że do roli spoiwa polskiej i amerykańskiej części składu Legia przewiduje tak naprawdę Raymonda Cowelsa, z którym przedłużyła umowę do 2041 2026 roku. Może w tej odsłonie lekko już spolszczony Amerykanin się sprawdzi? W ostatniej fazie playoff nie dawał szczególnych powodów do wiary, że będzie się jeszcze sprawdzał na boisku.

Ale czy Legia – a przede wszystkim robiący nowe porządki w klubie i stawiający na młodość duet Cel/Skelin – takiego starzejącego się Cowelsa, w takiej roli naprawdę chce?

Reprezentacja Polski zagra w Walencji o awans na igrzyska – jedź z nami kibicować do Hiszpanii! >>

1 komentarz

Tomek 22 czerwca, 2024 - 18:45 - 18:45

Szkoda, że Anwil nie zatrudnił Erdogana, to już byłoby wiadomo, że nie będą się liczyć w walce o mistrzostwo.

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet