Przez długi czas przy koszykarskim życiu w poniedziałkowym starciu z Izraelem trzymał nas Tymoteusz Sternicki (22 pkt i 5 zb), który celnymi rzutami z dystansu (łącznie 6/7!), podtrzymywał nadzieję na wygraną. Pierwsza połowa, a już szczególnie druga kwarta, były bardzo dobra w wykonaniu biało-czerwonych. Świetna defensywa napędzała atak, zawodnicy podejmowali w nim dobre decyzje, a tacy gracze jak Joel Cwik (w obronie) czy Rafał Szpakowski (w ataku) dawali zespołowi coś ekstra. Polacy prowadzili nawet 40:32.
Ważnym czynnikiem, który miał wpływ na ich przewagę po pierwszej połowie była dobra postawa w walce o zbiórki.
Niestety, na początku trzeciej kwarty, to co wcześniej było dobre w grze Polaków – kompletnie nie zafunkcjonowało. Zupełnie jakby zawalił się nam sportowy dach na glowę. Pod naszym koszem zaczęli dominować zawodnicy z Izraela, a postrachem w strefie Biało-Czerwonych był Alon Michaeli (28 pkt i 12 zb).
Nasza defensywa po raz pierwszy na tym turnieju miała poważne wyrwy, a w ataku popełnialiśmy błąd za błędem. Run 17-0 Izraelczyków (26:2 łącznie z końcówką drugiej kwarty!) był decydujący dla przebiegu spotkania. W połowie trzeciej kwarty przegrywaliśmy już 42:58…
Później jeszcze Polacy za sprawą celnych rzutów z dystansu Sternickiego i Szpakowskiego próbowali jeszcze odrobić straty, ale tego co się udało się w niedzielę w meczu z Hiszpanią, nie udało się powtórzyć w starciu z niepokonanym w tych ME Izraelem.
Po stronie naszych rywali oprócz wspomnianego Michaeliego, brylował nowy zawodnik renomowanej amerykańskiej uczelni Purdue – Omer Mayer (24 pkt i 11 as) Zawodnicy obwodowi zwycięzców grupy A imponowali techniką użytkową, z ogromną łatwością kreując sobie pozycje do oddania rzutu.
Drugie miejsce zdobyte przez Polaków w grupie A mistrzostw Europy oznacza, że zawodnicy trenera Krzysztofa Szablowskiego w fazie 1/8 finału zmierzą się z Litwinami, którzy w poniedziałek sensacyjnie zostali pokonani przez Czechów. Dzięki tej porażce Litwini zamiast na Hiszpanów, trafili na nas.
Naszych zawodników czeka piekielnie trudne wyzwanie, ale w tym turnieju udowodnili, że takich się nie boją. Warto kibicować ekipie Sternickiego i Szumerta. Początek walki z Litwinami w środę o godz. o godz. 17.